Hohenfelder Weizen – Privatbrauerei Hohenfelder – Niemcy
Mętna pszenica z browaru w którym „piwa jeszcze mają duszę”, jak zapewnia nas kontretykieta tego hefeweizena. Myśląc stereotypowo owa dusza ...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/08/hohenfelder-weizen-privatbrauerei.html
Mętna pszenica z browaru w którym „piwa jeszcze mają duszę”, jak zapewnia nas kontretykieta tego hefeweizena. Myśląc stereotypowo owa dusza jest pewnie militarystyczna i nie znosząca sprzeciwu, browar w malowniczym Langenbergu został bowiem założony w 1845 przez pruskiego urzędnika. Wówczas ponoć przełamał swoim piwem panującą w tym regionie Nadrenii modę na picie samogonu (pewnie za pomocą pruskiego drylu). Po dzień dzisiejszy przybytek jest klasyczną rodzinną własnością prywatną, czym się właściciele szczycą na swojej stronie internetowej. Ciekawe jest to, że na owej stronie można wyczytać, że browar był z natury „bawarski”, a nawet że głównym piwowarem był Bawarczyk, a tymczasem warzono głównie nadreńskiego altbiera oraz „słodkawego braunbiera”. Nie brzmi to specjalnie bawarsko. Do Bawarii nawiązuje za to mętne piwo pszeniczne, które wziąłem na wokandę.
Średni odcień złocistości wraz z mętnością oraz pianą będącą wcieleniem puszystości robią duże wrażenie. Zapach to mocny banan, cytryna, słód, lekki dymek oraz słabiej wyczuwalny goździk. Ciekawostką jest fakt wykorzystania do warzenia między innymi drożdży do win musujących. Ale to tylko ciekawostka, bowiem ich obecność jest niestety niewyczuwalna. Wysycenie jest jak na hefeweizena dość umiarkowane, a smak dobry, choć chylący się ku przeciętności. Ot, bananowo-cytrusowy pszeniczniak z lekkim goździkiem, w porządku ale trochę bez wyrazu. Nie posiada żadnej cechy, która by sprawiła, że piwo odstaje od reszty. Solidny, przyjemny pszeniczniak z lekko gorzko-cierpkawym finiszem, ale nic więcej.
Ocena: 6