Loading...

Antidotum na niewadliwe piwo

Chyba na żadnej inicjatywie na niwie piwnej nie wieszano w Polsce tyle psów co na browarze kontraktowym Antidotum. Aż dziw, że z interwencją nie wystąpił WWF. Raczkujące przedsiębiorstwo zjechano za wszystko możliwe, w sposób cokolwiek tendencyjny. Dla przykładu, szata graficzna to kwestia gustu, ale w moim mniemaniu jest schludna, przyjemnie jednolita, a zarazem wyróżniająca się na sklepowej półce. Również wybór gatunków piwnych wzbudził pusty śmiech, tymczasem niech no jakiś polski browar w końcu uwarzy dunkela jak U Fleku, pilsa jak Waldhaus, hefeweizena jak Matuška i lagera wiedeńskiego jak Klásterní Pivovar Strahov. Prawda jest taka, że są to cztery podstawowe gatunki, eksploatowane w różny sposób przez polskie browary restauracyjne i nierestauracyjne, ale rzadko kiedy coś naprawdę świetnego z tego wychodzi. Stąd też z nadzieją patrzyłem na nową inicjatywę, w obrębie której piwowarzy z doświadczeniem m.in. w browarach Kowal (Koszalin) oraz Grodzka 15 (Lublin) warzą piwa w browarze Bartek. Niezrażony negatywnymi opiniami kupiłem cały zestaw, ponoć „Antidotum na nudę na Polskim rynku Piwa” ...

Antidotum Prawdziwy Pilsnr (ekstr. 12%, alk. 4,9%) ma mieć bukiet ziołowo-chmielowy, tymczasem nutki chmielowe mieszają się tutaj z landrynkowym, lekko zbożowym słodem i maślanką. Mało wyszukany aromat jest na szczęście również mało intensywny, a maślanka nie aż tak nachalna. Piwo jest klarowne, za to ma całkiem atrakcyjną pianę, wystającą ponad brzeg kufla. Smakowo w zasadzie wodniste i nijakie, z lekką goryczką na finiszu, która z czasem staje się bardziej intensywna, wręcz punktowo drążąca i mocno zalegająca. Piwo jest z jednej strony mało wyraziste i nudne, a z drugiej na końcu podniebienia osadza się dość trwale chmiel, jakbym rozgryzł granulat i go sobie tyłem języka wtarł w gardło. No i w tej wodnistości jednak diacetyl przeszkadza. Amatorsko jest, choć pijalnie. Celowano chyba w czeskiego pilsa, trafiono dolną półkę. Brzdęk. (Ocena: 4/10)

Antidotum Prawdziwy Dunkel (ekstr. 13%, alk. 5%) ma całkiem ładną, trwałą pianę, i to jest na dobrą sprawę tyle co można na jego temat powiedzieć pozytywnego. Piwo ma dwie odsłony. Początkowa, gdy jest mocniej schłodzone, to masło i maślanka w wersji ‘hard’, z niemalże nieuchwytnym dodatkiem karmelu. Do tego mizerne ciało słodowe oraz lekko cierpkawa goryczka i mamy gotowy obraz rozpaczy, który w Lidlu powinien być sprzedawany z obniżką 30%, jako nabiał bliski daty ważności. 

Druga osłona, po lekkim ogrzaniu ujawnia jednak, że piwo ma jakiś potencjał. Pojawiają się mianowicie delikatne nutki palono-kawowe, jak w dunkelu z browaru restauracyjnego. Ze względu na taki obrót sprawy piwo dopiłem prawie do końca. Przynajmniej nie miało aromatu kiszonki, co ponoć było zmorą pierwszej warki. (Ocena: 3/10)

Antidotum Prawdziwe Pszeniczne (ekstr. 12%, alk. 4,7%) ma nieprzyjemny zapach, łączący w sobie stęchłą drożdżowość z nutami aptecznymi i kiszonką. Marginalnie występuje również to co powinno w tym piwie być, czyli banan. Tragedia. W smaku już takiej tragedii nie ma, albo inaczej – nie ma tragedii nadmiaru (wad), jest tragedia braku (smaku). Piwo smakuje bowiem jak woda. No, taka do której ktoś wlał kapkę źle uwarzonego pszeniczniaka. Nasycenie raczej płaskie, za niskie, lekka kwaskowość, ale na dobrą sprawę jak powyżej – brak smaku. Gdyby chociaż nasycenie było bardziej konkretne (i bardziej drobnoperliste), to by można potraktować piwo jako orzeźwiającego wodniaka. Ale w takiej postaci, to ja wolę Warkę Radler (sic!). Że tak powiem, ale kapa. I chlust, do zlewu. (Ocena: 1,5/10)

Antidotum Amber Lager (ekstr. 15%, alk. 6%) jako jedyny z czwórki nie rości sobie pretensji do bycia „prawdziwym”, a zarazem mi najbardziej smakował. Bądź też, jak kto woli, najmniej mi nie smakował. Wrażliwy gatunkowo sensoryk by go zrugał jak burą sukę, bo ma wszystko co w lagerze wiedeńskim (a zakładam, że do tego gatunku piwo pretenduje) nie powinno być obecne. Czyli silny diacetyl oraz estry. Mieszanina maślanki z truskawkami wyjętymi z kompotu nie jest jednak pozbawiona walorów, a jak się do tego doda nieznaczną ziołowość wchodzącą być może w rejony hibiskusa, to się robi nawet ciekawie. Smakowo jest gorzej, mimo drobnoperlistego nasycenia oraz całkiem mocnej, trochę ziołowej goryczki. Ta ostatnia jest bowiem nieco ściągająca, nie czuć żeby się dopełniała ze zbyt dużą słodyczą piwa, a całość robi raczej rozklekotane wrażenie. No i poziom maślanki jest tutaj jednak przesadzony. Myślałem po Prawdziwym Dunkelu, że solidniejsze ciało słodowe mogłoby ją wygładzić, po wypiciu treściwego i gęstego Amer Lagera przekonałem się, że nie tędy droga. Piwo po wypiciu połowy zaczyna męczyć. (Ocena: 4/10)

Sumarycznie – jest źle, chociaż nie aż tak źle jak myślałem. Pole do poprawy jest jednak rozległe jak kambodżańskie pola minowe. Nie będę oryginalny – jeśli nie nastąpi znaczna poprawa jakości produktów, to inicjatywa kontraktowa Antidotum za niedługo może zwinąć działalność. No chyba że się przebranżowi na produkty mleczarskie, bo na dzień dzisiejszy mocno w tym kierunku łypie.

recenzje 2769982155140184428

Prześlij komentarz

  1. Nie oceniając samej jakości piwa, taki zestaw jest OK jak dla jakiegoś browaru restauracyjnego, ale jak na browar, który szumnie chce "przełamywać nudę na polskim rynku piwa" (moim zdaniem skutecznie przełamywaną od jakiegoś czasu przez innych)to zdecydowanie za mało. Albo niech zaatakują czymś na prawdę oryginalnym, albo niech przynajmniej zrobią tą klasykę, ale na najlepszym poziomie. Tu nie ma ani jednego, ani drugiego, a szumne hasła tylko mnie odstraszają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście napiłbym się jakiegoś polskiego "prawdziwego" pilsa, ino Antidotum przy swoich wadach moze uchodzić przy przy odrobinie dobrej woli co najwyzej za poprawne...a nie tego oczekuje od browaru kontraktowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Widawa Premium Lager jest takim pilsem. Kormoran Jasny zresztą też, przynajmniej jak go piłem koło miesiąca temu, co nie znaczy jednak że jest dobry.

      Usuń
    2. Widawa Premium piłem - bardzo mi smakował - lekki, orzeźwiający z wyraźną goryczką. W Kormoranie niestety co jakiś czas pojawia się kiszonka. Warki bez DMS były całkiem niezłe.

      Usuń
  3. Jak piwowar był z Koszalińskiego Kowala to nic dziwnego że to nic z tego nie wyszło. Piwo ważą bardzo nie równo, smakowo wszystko leży, a ostatnio tak zwane piwo miodowe nawet nie miało wyczuwalnego miodu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwię się, że jeszcze nie zwinęli manatków. Szczerze powiem, że myślałem, że już jest po Antidotum, bo jakoś ostatnio cicho się o nich zrobiło.
    ps. kupiłeś to w Lidlu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby mieli miejsce w Lidlu to by na pewno niczego nie zwijali ;)

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)