Loading...

Pszeniczne żniwa w browarze Matuška

Mętne piwo pszeniczne jeszcze parę lat temu u naszych południowych sąsiadów stanowiło niebywałą egzotykę. Od tego czasu jednak czeski rynek...

Mętne piwo pszeniczne jeszcze parę lat temu u naszych południowych sąsiadów stanowiło niebywałą egzotykę. Od tego czasu jednak czeski rynek piwny wszedł w fazę rozwoju browarów rzemieślniczych oraz związanym z tym faktem wzrostem różnorodności warzonych piw. Piwa pszeniczne z utytułowanego mikrobrowaru Matuška nie stanowią więc obecnie żadnej egzotyki, a uwaga łowców ciekawych smaków piwnych skupia się głównie na różnych wersjach IPA z tego browaru. Czy słusznie? Bynajmniej, jak pokazuje choćby niesamowity pils z Matuški, oraz właśnie ichniejszy hefeweizen, któremu z kolei mocniejsza wersja, czyli weizenbock, nie potrafi dorównać.

Nie pamiętam kiedy ostatnio piłem tak mętne piwo – Matuška Pšeničné po przelaniu do szkła robi wrażenie mętnego soku bananowego z kapką pomarańczy, wręcz wygląda jak budyń. Te piwo nie jest mętne – ono jest piaskowe, zwieńczone piękną, puszystą, wystającą ponad brzeg szkła pianową koronką. W zapachu jest obecny silny goździk, słód, banany, wanilia, lekki dymek, drożdże, a w pierwszej chwili nawet nieco czeskiego chmielu. Ten ostatni element odstaje od poza tym jak najbardziej klasycznej, a przy tym wzorowo skomponowanej woni.

Smak tego raczej wysoko nasyconego piwa jest pierwszorzędny. Nawet bym powiedział, że wzorowy – nie piłem tak dobrej pszenicy od czasu Zötler Bier Hefe-Weizen, a to było już wiele pszenic temu, w dodatku po wysiłku fizycznym. W pszenicznej Matušce pełno jest biszkoptów, bananów i goździków, przez ilość drożdży piwo jest syte, smak zaś dla przeciwwagi lekko kwaskowy z delikatnie, ale wyraźnie gorzkim finiszem, w którym jest ponadto odczuwalna subtelna pieprzność wraz z dymkiem. Wszystko tutaj jest dobrane w odpowiednich proporcjach – oto świetny, wzorowy hefeweizen! (Ocena: 8/10)

Matuška Weizenbock ma nieco więcej alkoholu od ich pszeniczniaka (6,3%), jest też nieco ciemniejszy, choć ciemnym bym go nie nazwał, a poza tym jest również mniej mętny i generuje nieco mniej obfitą pianę.

Dominantą aromatyczną jest bardzo silna bananowa owocowość, wspomagana delikatna wanilią i chlebową słodowością. Dzieje się to wszystko kosztem fenoli, goździków niemalże nie wyczułem, banan się za to niemalże wbija w nos. Czuć też drożdże oraz, tak samo jak w Matuška Pšeničnym, delikatny chmiel.

Smak tego średnio nasyconego piwa jest jak na koźlaka przystało treściwy, a przy tym dość mocno słodki, zakończony dla przeciwwagi nielekką jak na piwo pszeniczne goryczką. Duet słodko-gorzki tworzy tutaj niemalże system binarny, jako że typowej dla weizenów kwaskowości jest bardzo mało. Chmielu za to nie pożałowano, szczególnie jak na ten styl – przy tym poziomie słodyczy był to zresztą pomysł, który się pewnie sam nasunął. Z początku intensywność słodyczy i gorzkości raziła moje zmysły, z czasem jednak piwo zaczęło mi smakować. Myślę, że jest to dobry argument przeciwko ocenianiu piw po próbkach 100ml, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Pewne piwa rozwijają swoje skrzydła dopiero po większej dawce, inne, początkowo robiące dobre wrażenie, po wychyleniu większej ilości haustów zaczynają nużyć. Matuška Weizenbock należy do pierwszej grupy, nie wychodząc jednak poza poziom dobry i pozostając daleko w tyle wobec Matuška Pšeničnégo. (Ocena: 6,5/10)
recenzje 2133026581642276878

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)