https://thebeervault.blogspot.com/2012/10/w-tychach-u-ksiecia-piwnego-marketingu.html
Kampania medialna z okazji premiery nowej marki piw z Tyskich
Browarów Książęcych zaczyna się na dobre. Piwa były już jakiś czas na rynku,
kiedy szereg polskich bloggerów piwnych dostał gustowne paczki z Książęcymi do
recenzji. Jeszcze później, bowiem 20 października sproszono tychże bloggerów na
wycieczkę po tyskim browarze, dzień po rozpoczęciu właściwej kampanii
reklamowej w formie bardzo udanego spotu telewizyjnego mającego przybliżyć
konsumentom najmniej udane piwo z nowych trzech, czyli Książęce Czerwony Lager.
Wpis o nowych Książęcych miałem już gotowy, ale zdecydowałem się poczekać na
wyjazd do Tychów i poprzedzić recenzję relacją.
|
nowa warzelnia |
|
zabytkowe kotły, nadal działające |
Dla mnie było to drugie zwiedzanie tyskiego browaru, dla
większości innych bloggerów pierwsze. I, co by nie pisać o produkowanych w
Tychach piwach, sam browar robi duże wrażenie. Jak duże, to przekonałem się po
wypowiedziach kolegów po klawiaturze, którzy się spodziewali typowej
nowoczesnej fabryki, podczas gdy w Tychach stare mury nadal oddychają historią.
Zwiedzanie nocą spowitą w lekkiej mgle, zza której wyzierał księżyc potęgowało
wrażenie jakie i za dnia robią stare, ceglane mury, willa o nazwie Dom Kawalera,
nieczynna obecnie drewniana słodownia czy też stara bednarnia. Również
warzelnia wybudowana w latach 1915 – 1917, odrestaurowana i wciąż czynna, w
której panował zaduch niczym na basenie, a z miedzianych kotłów wydobywał się
zapach świeżej brzeczki, zyskała uznanie ludzi w przeważającej mierze bardzo
krytycznie nastawionych do samej Kompanii Piwowarskiej. Jak na mój gust całość
mącił tylko las gigantycznych tankofermentorów o pojemności 2500hl każdy,
pod którymi znajdowała się właściwa, nowoczesna, ogromna warzelnia. Unaoczniało
to masowość całego przedsięwzięcia, przytłaczając jednocześnie swoim ogromem,
niczym budowla utrzymana w stylistyce brutalizmu.
|
Tyskie brewery by night |
|
dom kawalera |
Oprowadzał nas Jacek Kantor i muszę wyrazić moje dla niego
uznanie. Prowadził ciekawie, mimo że pojawiały się głosy krytyki, że
przekazywał zbyt mało wiedzy technicznej, czego część osób oczekiwała, oraz
mimo że oczywiście zachwalał produkty browaru, no ale w tym zakresie nie
wypadało oczekiwać niczego innego. Swoją rolę spełnił nad wyraz profesjonalnie,
nie jąkając się i nie stękając przy tym. Niby powinno być to oczywiste,
wystarczy jednak włączyć jakikolwiek mecz piłkarski bądź też stację radiową,
żeby się przekonać co do tego, że osoby wypowiadające się w Polsce publicznie bez stękania są tak samo rzadko spotykane jak wegańscy Eskimosi.
|
zapiski piwowara - marcowe i porter |
|
dozorca... no bo chyba nie piwowar? chociaż... |
Ciekawe było również zwiedzanie muzeum w browarze. Ciekawe
pod tym względem, że wystawa etykiet czy też notatniki piwowara unaoczniały
człowiekowi, że w tych murach warzono ongiś różne inne style, takie jak koźlak,
porter czy też marcowe, a w latach 90-tych warzono nawet lagera wiedeńskiego dla austriackiego Ottakringera. Kolejna rzecz, to że jeszcze w latach
50-tych piwa z Tychów leżakowano tradycyjnie w drewnianych beczkach, natomiast
obecnie browar jak wiadomo nie zatrudnia już żadnych bednarzy. Muzeum nie jest
specjalnie duże, za to gustownie urządzone – mariaż cegieł, drewnianych podłóg
i odpowiedniego oświetlenia jest kojący dla oka. W jednej z gablot są
wystawione inne piwa SAB Millera z całego świata. A SAB Miller to nie AB InBev,
i niestety pijalnych piw ma w swoim ogromnym portfolio ledwie garść. W gablocie
takowych w ogóle nie było – same bezpłciowe lub wręcz niedobre lagery typu
rumuńska Timisoreana, hiszpańska Dorada czy peruwiańska Cusquena. Ciekawy jest
widok butelek po destylatach. Kiedyś w browarze mieściła się bowiem również
destylarnia, obecnie jest to rozwiązanie biznesowe bardzo mało popularne, można
jednak nadal napotkać destylarnie w niektórych browarach niemieckich.
|
the spirit(s) of Poland |
Uraczono nas również filmem 3D, opowiadającym co
nieco o historii browaru, nieco więcej o osobie Jana Henryka XI, księcia
pszczyńskiego, a trochę również o piwie. Urokliwy film z budżetem na miarę
koncernu – podobał mi się.
Po zwiedzaniu przyszła kolej na, jak to ujęła koordynująca
wieczór Marlena – „dobre jedzenie i piwo”. Nie wiem czy była to freudowska
pomyłka czy nie, ale tak w istocie było – czekało na nas nie ‘jedzenie i dobre
piwo’ czy też ‘dobre jedzenie i dobre piwo’, tylko właśnie dobre jedzenie i
piwo. Golonko w sosie słodko-kwaśnym, pieczeń w sosie, żeberka, koreczki,
wędliny – postarano się nas ugościć bardzo smacznym jadłem. Samo miejsce było
zresztą klimatyczne – świetnie urządzony pub w piwnicach browaru aż się prosi o
skrzynię Pint bądź AleBrowarów, ale może zostawmy
ten temat... Co do piwa... do wyboru było Tyskie z tanka, Tyskie klasyczne oraz
trzy nowe Książęce, o których będzie więcej w następnym wpisie. Tyskie z tanka jest
faktycznie chyba nieco lepsze od Tyskiego spoza tanka, głównie za sprawą
słabszego nasycenia, ale oczywiście ma lata świetlne do Pilsnera Urquella tankovego.
Koniec końców wypiłem dostępnych piw więcej niż miałem zamiar, trzymając się z
daleka od Czerwonego, kładąc nacisk na Ciemne, a mniejszy na Pszeniczne.
|
le food |
Rozmowy z innymi piwnymi bloggerami dały okazję do wymiany
poglądów oraz pogadania z ludźmi, którzy równie głęboko albo nawet głębiej
siedzą w tematyce piwnej niż ja. Najciekawsze jednak były zasłyszane plotki i
wiadomości z branży piwowarskiej, z których wynika, że na polskim rynku
piwowarskim będzie coraz bardziej bogato:
- w przyszłym roku powstanie kolejna polska imperialna IPA
- poza browarem
Tomka Rogaczewskiego swoje podwoje otwierają
dwa kolejne browary rzemieślnicze – jeden pod Krakowem a drugi pod Wrocławiem.
Rzemieślnicze, nie restauracyjne.
- AleBrowar wyrusza na ekspansję do Czech
- powstał już ponoć i leżakuje pierwszy polski RIS, a mogą
do niego dołączyć niebawem nawet dwa następne
- za to niestety nie ma co liczyć na butelkowanie
jabłonowsko-tarczynowsko-masońskich Burego Kocura i Jednego Chmielu. Szkoda.
Do końca wieczoru pito Książęce, z małymi przerywnikami na parę łyków Ataku Chmielu od
Bartka oraz Imperium Atakuje od
Artura. Truizmem jest napisać, że szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności smakowały niczym ambrozja. Ale musiałem to zrobić – taki mały hejt na koniec.
|
le słód |
|
le chmiel. z pewnością świeżutki Simcoe. |
|
koźlak |
|
vienna lager |
|
porter |
|
rare stuff |
|
rare stuff vol. 2 |
|
Brutal Fruit - bo napój owocowy też może być deathmetalowy |
|
rare stuff vol. 3 |
|
rare stuff vol. 4 |
|
Firmowany przez Janusza Rewińskiego President. "Wypijesz jedno, drugie, trzecie piwo, może pójdziesz trochę krzywo, a po gorzale wcale." |
A co warzą w tych zabytkowych kotłach?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że "nasze najlepsze" ;)
UsuńTakie ładne kotły tak popsuć :(
Usuń