Loading...

Od klasyki do nowinki – pils i IPA z browaru Permon

To się nazywa profesjonalna oprawa graficzna – piwa z czeskiego browaru Permon wyróżniają się jednoznacznie pozytywnie na sklepowej półce, szczególnie jeśli są umiejscowione między innymi piwami czeskimi, z etykiet których wyziera czysta nuda. Oczywiście, liczy się zawartość, ale gdyby nie wyróżniające się etykiety, nie zauważyłbym być może w krakowskiej Marii, że pomiędzy oferowanymi czeskimi piwami znajduje się jakaś IPA, której jeszcze nie skosztowałem. W dodatku taka, która ma robić wrażenie tradycyjnej, wyspiarskiej, z brytyjskim żołnierzem kolonialnym i mapą Indii Wschodnich na etykiecie. Również klasyczna czeska jedenastka z browaru z górnikiem na etykiecie łypie w kierunku tradycji, tyle że w tym przypadku lokalnej, czeskiej. Komplet informacji na etykiecie, podpis piwowara Jana Rady – czego chcieć więcej? Pysznej zawartości! Takową znalazłem w butelce świetnego IPA, i byłbym znalazł również w jedenastce, gdyby nie jeden, poważny mankament.

Permon Světlý Ležák (alk. 4,1%) póki co jako jedyny z permonowskich lagerów ma etykietę niesztampową – najwidoczniej więc decydenci z Permonu wiążą z tym piwem konkretne nadzieje. I trzeba zaznaczyć, że piwo ma bardzo wysoki potencjał. Powiem więcej – w moim osobistym rankingu być może uplasowałoby się tuż za pilsem z Matuški gdyby nie wada, która, mam nadzieję, jest wyjątkową cechą warki z której butelka mi przypadła w udziale.

Wygląd wzorowy – jasny bursztyn wraz z wielką, puszystą i trwałą czapą piany robi wrażenie. Ale ten zapach… ile tutaj masła… Ja wiem, że w czeskich pilsach diacetyl w rozsądnych ilościach stanowi o charakterystyce gatunku, ale tutaj ktoś ewidentnie zabutelkował nie do końca dojrzałe piwo. Po paru chwilach aromat masła nieco słabnie, ujawniając bogactwo aromatu właściwego – chlebowy słód i nieco żateckiego chmielu, klasyczna czeska kombinacja, która jednak tutaj byłaby bardzo przekonująca, gdyby nie te masło.

Smak jest łagodny, pełny jak na tak niski ekstrakt, lekko słodki, chlebowo-słodowy z średnio intensywną, ziołową goryczką żatecką. A do tego wszystkiego aksamitne odczucie w ustach. Z tak prostej kombinacji można wykrzesać coś świetnego, gdyby nie przerost diacetylu. Mniej więcej w połowie kufla poziom tego ostatniego spada do akceptowalnego poziomu i bohemskiego pilsa pije się świetnie. Jeśli więc uda mi się znaleźć odpowiednio doleżakowanego Permona 11%, w którym pozwolono drożdżom przetrawić związki diacetylu, mógłby być to wręcz wzorowy czeski pils, do picia na co dzień. Mój egzemplarz, mimo potencjału, takowym piwem nie był – a stosunkowo wysoka ocena niech będzie unaocznieniem tego, co piwo w sobie kryje (Ocena: 6,5/10).

Permon India Pale Ale (ekstr. 14°, alk. 5,7%), w skrócie P.I.P.A., na etykiecie ma królewskiego żołnierza kolonialnego, statek oraz mapę Indii Wschodnich. Czyżby więc na przekór modzie, zdecydowano się uwarzyć IPA w wersji angielskiej a nie amerykańskiej? W pewnym sensie tak, i to mimo doprawienia go mieszanką m. in. amerykańskich chmieli (Chinook i Cascade). Bursztynowe, lekko mętne piwo o średnio obfitej i niezbyt trwałej pianie ma raczej amerykański profil aromatyczny, jednocześnie jednak jest po angielsku subtelne – nie jest to chmielowość przytłaczająco intensywna. Tak więc czuć kwiatki, cytrusy, geranium oraz świeże igły sosny, a to wszystko nad chlebową, nieco opiekaną słodowością. Całość jest dość stonowana i harmonijna.

Przyjemne, wysokie, ale przy tym drobnoperliste nasycenie sprawia, że piwo rośnie w ustach, a zarazem jest aksamitne. No i ma dość wysoką pełnię. Amerykańskiego chmielu dodano z umiarem, wskutek czego słód jest bardzo wyraźnie odczuwalny, a całość bardzo wyważona. Goryczka robi na mnie wrażenie połączenia amerykańskiego grejpfruta z nutami zielonymi, a mając 55 IBU natężenia przy tak solidnym ciele nie przytłacza mimo że jest oczywiście bardzo mocna. Piwo jest niesamowicie pijalne, można by dosłownie wychylać kufel za kuflem. Aromatyczność jest w sam raz pod względem intensywności – nie za mocna, nie za słaba – a ciało dość konkretne. Pomijając amerykański profil aromatyczny, charakterem jest dość zbliżona do klasycznej, angielskiej wersji IPA. Odpowiednim określeniem byłoby tu intercontinental IPA. Świetna rzecz (Ocena: 7,5/10).
recenzje 6586504327377982984

Prześlij komentarz

  1. Nie wiem, jak to działa, ale jakieś dwa lata po poście spróbowałem Szerpę z Premona i, w związku z tym, odczułem silną potrzebę podzielenia się wrażeniami. A jest tak - jeszcze długo nasze craft browary będą się musiały uczyć, jak uwarzyć zbalansowane i niesamowicie pijalne piwo!
    AIPA stulecia/świata itp. ....
    Nawet RJ czy GP z Ciechanowa nie stały koło Szerpy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na Permony trafiam od święta, Sherpy jeszcze nie miałem okazji pić. Aczkolwiek widzę że w składzie są same chmiele z JuEsendEj. Zazwyczaj bardziej cenię sobie czeskie połączenia chmielowe (CZ + US), ale kto wie. W sumie dwie najlepsze IPY jakie piłem były właśnie z Czech, czyli matuskowy Raptor oraz Sv. Norbert IPA ze Strahova.

      Usuń
    2. Sherpa jest świetna, nawet pomimo leciutkiego masła. PIP-ę spróbuje przy następnej wizycie w sklepie, bo widziałem, że stoi.7,5/16 to już prawie "imperial" a pije sie jak APA! Zapraszam do Bydzi - jakoś Permonów ci u nas ostatnio dostatek :-)

      Usuń
    3. Nie trzeba jechać tak daleko, jutro będę najprawdopodobniej w miejscu 'permono-nośnym' więc może akurat będzie :)

      Usuń
    4. W koncu dorwałem PIP-ę. Jest genialna! Masło obecne w tle. Mam pytanie (nie jestem piwowarem) - jak nasi południowi sąsiedzi to robią, że tego paskudnego Lactobacillusa (Diacetilactis?) dopuszczają do każdego bożego dzieła. W większości piw mi to STRASZNIE przeszkadza

      Usuń
    5. A ja niestety Permonów w źródełku nie zastałem.
      Dwuacetyl to żaden tam bakcylus, jest to produkt powstający przy okazji fermentacji. Drożdże go najpierw wytwarzają, a potem 'zjadają'. No i w Czechach piwowarzy są chyba często mocno niecierpliwi i przerywają proces zanim masełko zostanie z powrotem przez drożdżaki wchłonięte. Proces wchłaniania ma miejsce w trakcie tzw. przerwy dwuacetylowej, zwykle podgrzewa się ciut temperaturę po zakończeniu fermentacji na ok. dwa dni. Czechom się często chyba nie chce tego robić.

      Usuń
    6. Dzięki za wyjaśnienia. Ten bakcylus to bakteria, składnik kultur mlekowych do zakwaszania mleka na zsiadłe/śmietanę. Robi się z niej masło, które wskutek wytworzenia przez rzeczone bakcyle diacetylu, smakuje masłem. Nie wiedziałem, że dróżcz też tak może! Myślałem, że to zakażenie. Całe życie człowiek się uczy....

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)