Loading...

Sześciopak polskiego craftu 79

Dzisiaj skupimy się na piwach ciemnych. Zarówno mocniej jak i delikatniej chmielonych. Bo dni coraz krótsze, Polska tonie w objęciach mroku i smogu itd.

Czasem – rzadko, bo rzadko – Piwoteka upichci w miarę ‘normalne’ piwo, w sensie bez zupełnie niespodziewanych dodatków. W przypadku Kapitana Claymore (ekstr. 20%, alk. 8,5%) poszło to w dobrym kierunku. Tutaj dodatkiem są płatki dębowe, co daje efekt starego kredensu, całkiem interesujący swoją drogą. No i taki, do którego pasuje reszta – orzechy włoskie, marcepan w dużej ilości, suszone owoce, karmel, trochę estrów. Piwo jest złożone, słodkie i gęstawe, przy czym dominantą w smaku jest konglomerat drewna, orzechów i marcepanu. Bardzo dobre. (7/10)

Diggler (alk. 5,1%) w wersji podstawowej ze swoją maksymalną, orzechową pijalnością jest moim ulubionym piwem Kingpina. Wersja leżakowana w beczce po rumie nie sięga mu do stóp. Tak bywa. Wpływ beczkowy jest przy tym subtelny. Brak wanilii i kokosa, może trochę suchego drewna jest. Pojawiła się natomiast wyraźna melasa, która uzupełnia czekoladowo-orzechowy trzon piwa. Jest też specyficzna korkowość, która mi się akurat podoba. Smak z kolei zrobił się bardziej taniczno-wytrawny, ale i, co ciekawe, względnie ubogi, wodnisty, niemrawy. Niskie wysycenie rzecz jasna w takiej sytuacji nie pomaga. Nie jest złe, ale smak gorszy od aromatu, no i jako rzekłem, wersja nieleżakowana jest dużo fajniejsza. (5,5/10)

Czarna Owca jak dotąd nie zachwyciła, ale w tym momencie pojawił się Ciemny Typ (ekstr. 14%, alk. 5%). Ten typ to stout, który pachnie esencjonalną czekoladą, orzechem laskowym oraz jagodami, a w mniejszym stopniu również wafelkami. W smaku pojawia się popiół i delikatna kwaskowość, a w finiszu można odnaleźć trochę kawy, ale i nuty chmielowe. Rzekłbym, że pachnie trochę lepiej niż smakuje. A smakuje bardzo dobrze. (7/10)

Milk Stout (ekstr. 15%, alk. 5,2%) uwarzony w ramach Kuźni Piwowarów browaru Jan Olbracht pachnie tak kawowo, jakby był z dodatkiem kawy. Aaa, faktycznie, dodano espresso. Poza tym można bezproblemowo wyniuchać praliny czekoladowe, nutę wanilii i trochę kokosu. Gładkość laktozy przechodzi płynnie w finisz, owocując posmakiem kawy z mlekiem. Nie przepadam za milk stoutami, ale to jest świetne piwo. (7,5/10)

Wyrazistym stoutem wykazał się kontraktowiec Sancti Lucas. City Stout (ekstr. 16%, alk. 6,8%) przekonuje istnym natłokiem czekoladowych pralin i silną palonością, czyniącą finisz cierpkawym i uwydatniając mocną goryczkę. Obraz uzupełniają nuty na pograniczu toffi i orzechów. Bardzo dobre piwo, a sądzę, że gdyby je przeskalować, to i receptura stanowiłaby dobrą bazę dla RIS-a. (7/10)

Długo trzeba było czekać na drugie piwo kontraktowca Cameleon, który tak udanie wystartował swoją białą ajpą Zielony. Drugim piwem dostępnym na rynku jest Karminowy (ekstr. 14%, alk. 5,6%), black IPA, która usadowiona jest bardziej po słodowej stronie mocy, niż się tego człowiek po reprezentancie tego stylu spodziewa. Jest tutaj gorzka czekolada, jest i trochę kawy, chmielowe doprawienie zaś jest stosunkowo umiarkowane i objawia się cytrusami i żywicą, a w finiszu dodatkowo melonem. Piwo jest gładkie, w aromacie subtelnie siarkowe, z mocno wytrawnym finiszem i może trochę zbyt suchą goryczką. Dobre. (6,5/10)

Wysoki poziom tego sześciopaku przypomniał mi czasy, kiedy w Polsce chcąc wypić coś zdatnego, należało wybrać piwo ciemne. Obecnie już niekoniecznie trzeba, ale jak widać powyżej, czasami to pomaga.
recenzje 1456056823148708209

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)