Loading...

Polskie piwa świąteczne A.D. 2016

Przyznaję, jeszcze jakieś trzy lata temu bodaj najbardziej sztampowe ujęcie piwa bożonarodzeniowego – czyli piwna wersja piernika – miała dla mnie swój urok, ale te czasy już minęły, to se ne vrati. Polskich piw świątecznych jest na rodzimym craftowym rynku całkiem sporo, toteż ograniczyłem się w swoim wyborze do tych browarów, po których sobie w tej materii czegoś obiecywałem. Najważniejszym kryterium, tym które uzasadnia końcową ocenę, jest smak piwa jako taki. Jego świąteczność jest już tylko uzupełnieniem. Acz nie ukrywam, że najbardziej pożądany efekt występuje wtedy, kiedy piwo świetnie smakuje, a zarazem ma w sobie ten świąteczny pierwiastek, który wychodzi poza etykietę i pobożne życzenie piwowara. Czy w którymś z poniższych przypadków taka sytuacja miała miejsce?

Tegoroczna odsłona serii alebrowarowego Saint No More (ekstr. 16%, alk. 6%) mogłaby być naprawdę dobra, i to mimo że ‘coconut porter’ okazał się być jedynie śladowo, wręcz homeopatycznie kokosowy, wskutek czego mimo dominujących nut czekolady nie może być mowy o efekcie Bounty. No ale taka mocna czekoladowość wspomagana przez nuty palone ma jednak swój urok, szczególnie w połączeniu z dość solidnym ciałem. Piętą achillesową jest tutaj jednak goryczka. Mocna, ale przede wszystkim sucha, cierpka, wgryzająca się w przełyk. Paracetamolowa. Czyli powtórka z ciemnej wersji Saint No More sprzed dwóch lat, tyle że na całe szczęście w nieco mniejszym natężeniu, wskutek czego uniknięto całkowitej katastrofy. Ale musiałbym skłamać, żeby napisać, że przyjemnie mi się to piło. (4,5/10)

Innym tropem poszedł browar Łańcut, którego Idzie Zima (ekstr. 15,8%, alk. 6,4%) to górniak z dodatkiem miodu gryczanego i kaszy gryczanej Toteż i nie powinno dziwić, że piwo pachnie głównie gryką. Zbożem i gryką. Oczywistym skojarzeniem może być Piwo na Miodzie Gryczanym z Jabłonowa, ale od niego Idzie Zima jest po pierwsze bardziej kwiatowa, po drugiej mniej słodka. A tak poza tym, przewijające się w tle niuanse owocowe nie dają nam zapomnieć, że nie mamy tutaj do czynienia ze sztampowym lagerem. Ale jednak mamy również do czynienia z piwem miodowym. Niezłym piwem miodowym, choć z mojego punktu widzenia jednak miód pitny, ten specyficznie polski, z nutkami pokrewnymi sherry, zawsze będzie na poziomie nieosiągalnym dla piw miodowych. Ale jak na piwo miodowe jest naprawdę spoko. (6/10)

Choinka Zakładowa (ekstr. 19%, alk. 7,1%) jest piwem wyraźnie wędzonym, choć niestety nie czuć wcale tytułowej choinki. Zamiast tego czekoladowa strona tego portera jest uwypuklona przez dodane ziarna kakaowca i pojawia się nuta bakaliowa. Powstające w ten sposób wrażenie ciasta czekoladowego z bakaliami mimo wszystko nie jest nadmiernie nachalne, a to dzięki mocnej, palono-chmielowej goryczce. Wytrawny finisz wpływa ujemnie na odczucie pełni, ale generalnie całkiem udanie punktuje piwo. Dobre. (6,5/10)

Podobną drogą poszedł Artezan – podobną, czyli dodaniem ziaren kakao, suszonej skórki pomarańczy, a ponadto rzadko spotykanych nasion o nazwie tonka – ale efekt to już inna liga. Too Young To Be Herod (ekstr. 18,5%, alk. 8%) to szlachetna gorzka czekolada poprzetykana kawałkami skórki pomarańczy, z wyraźnym posmakiem tonki. I właśnie ta ostatnia wnosi tutaj nadspodziewanie dużo, a nadto jest ciężka do sklasyfikowania. Bo z jednej strony wnosi aromaty korzenne, piernikowe. Po paru chwilach skojarzenie konkretyzuje się – pierniki akwizgrańskie, te okrągłe, na oblatach, bez czekolady i lukru, za to z migdałami. No i ta tonka w moim odczuciu jest właśnie takim piernikowym migdałem. Jakby tego było mało, to po wypiciu połowy pojawiło się następne skojarzenie, mianowicie Żubrówka. Nie lubię tej wódki, niemniej jednak tutaj to pasowało. Jakby nie było, jest to świetne, mocno aromatyczne piwo z konkretnym ciałem oraz umiarkowaną, dobrze odmierzoną słodyczą. Z jednej strony nie przeładowane przyprawami, z drugiej bardzo świąteczne. (8/10)

Przeładowany przyprawami jest za to Kolędnik (ekstr. 18%, alk. 8,2%), do którego Profesja wsypała wszelkie możliwe świąteczne dodatki. Moje zmysły są tak skalibrowane, że wyczułem głównie gałkę, goździki, cynamon, bakalie/skórkę pomarańczy, delikatną czekoladę oraz kardamon – w tej kolejności jeśli chodzi o natężenie poszczególnych nut. Pachnie piernikowo, ale sumarycznie też trochę ziołowo, w stylu niektórych past do zębów w zielonych tubkach. Po kilku chwilach w koncert (a może jednak kakofonię?) włącza się anyż, tworząc lekko orientalny klimat. Z jednej strony piwo ma raczej mało ciała, z drugiej przyprawy wypełniają je doszczętnie. Mi nie do końca podeszło, jest moim zdaniem przerysowane i efekciarskie na siłę. Samymi przyprawami ciężko zdziałać coś naprawdę sensownego. (5/10)

Tegoroczne zestawienie świąteczne wyszło jednak gorzej niż oczekiwałem. Artezan wyraźnie odstawał od reszty, Zakładowy podszedł do sprawy nietypowo gorzko, choć z dobrym rezultatem, Łańcut stworzył ciekawą rzecz, ale tylko w obrębie piw miodowych, Profesja przegięła z przyprawami, AleBrowar natomiast przegiął z goryczką, a za to za mało zainwestował w tytułowy dodatek. Każde z tych piw jednak smakowało faktycznie świątecznie (może poza Saint No More) i zapewne każde znajdzie bądź już znalazło swoich amatorów.

recenzje 3849889130721339165

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)