Sześciopak polskiego craftu 78
https://thebeervault.blogspot.com/2016/12/szesciopak-polskiego-craftu-78.html
Ostatnio chmielu było mało, smacznych piw za to dużo. A teraz obrócimy proporcje.
Z tego co zdążyłem zauważyć, to Piwotece często nie wychodzą te najprostsze piwa. Weźmy takie Biegiem Po Piwo (ekstr. 12,5%, alk. 5,1%), zwykłą amerykańską pszenicę. Piwo jest wodniste, z równoprawną obecnością cytrusów, pszenicy oraz siarki. Wszystkiego po trochu, a łącznie i tak mało. Nijakie niestety, mało wyraziste, w takiej formie wyzbyte sensu. (4/10)
Po ostatnich rozczarowaniach stwierdziłem, że po Sitting Bull (ekstr. 18,8%, alk. 7,7%) określę definitywnie mój stosunek do ongiś dobrze się zapowiadającej Faktorii. W tym imperial red ejlu jednak nic nie gra tak jak powinno. Uzyskano aromat przepełniony nutami czerwonych owoców – czerwonego grejpfruta, granatu, a nawet truskawki. To się powinno dobrze łączyć z karmelową, lekko opiekaną bazą, ale w moim odczuciu się nie łączy, sprawia mocno rozklejone wrażenie. Piwo ma ciało, ale słodycz jest zdominowana wytrawnym finiszem. Co jednak jest najbardziej godne ubolewania to paskudna ziemista, omal pleśniowa nuta, która dominuje w finiszu, łącząc się z delikatnym kwaskiem. Drożdże zaczęły w tym piwie odstawiać swoje harce i nie jest to przyjemna sprawa. No więc nie, niestety Faktoria jest u mnie pod kreską. (3,5/10)
Robienie cięższych wersji swoich flagowych piw niejednemu browarowi nie wyszło najlepiej. Patrz Artezan i Double Pacyfik. Patrz Pracownia Piwa i Big Big Chmielowski (ekstr. 16,6%, alk. 7,3%). W tym drugim pikantne, granulatowe nuty chmielu dominują całokształt. Cytrus jest niezbyt mocny, a na domiar wszystkiego alkohol nie jest ułożony, skutkując niezbyt przyjemną cierpkością w finiszu. Złe nie jest, ale liczyłem na więcej. (5,5/10)
Moje dotychczasowe doświadczenia z Antybrowarem były raczej dobre, no ale przychodzi kryska na matyska. Propan (ekstr. 14%, alk. 5,6%) to wheat IPA. Bez przypraw, za to w 100% na słodzie pszenicznym. Średnio intensywny aromat to głównie chmiele (cytrusy, żywica, bardzo subtelne owoce), choć znalazło się i miejsce dla echa toffi. Piwo wyszło raczej zawiesiste, co oznacza, że nie udało się uzyskać zamierzonego zapewne efektu lekkości. Smak średnio intensywny z nutami chmielu, kwasu askorbinowego i średnio mocną goryczką. Średnie. (5/10)
Ciekawa rzecz – piotrkowski Jan Olbracht miewa problemy z siarką w swoich piwach, a tu akurat w pilsie jej brakuje, mimo że właśnie w tym stylu byłaby jeszcze do przełknięcia. Nie jest to jednak zwykły pils, a American Pils (ekstr. 12,5%, alk. 5,6%). Wylądowało w nim sporo młodych stażem chmieli – Jaryllo i Pekka ze Stanów, Yellow Sub z Niemiec, no i jeszcze bardziej ugruntowany australijski Equinox. Rezultat pachnie pomarańczowo, ziołowo, tytoniowo, a również delikatnie miętowo. Całkiem ciekawie. Smak jednak jest już z gatunku nudnych, nie potrafi zwrócić na siebie uwagi. Trochę wymienionych nutek chmielopochodnych, w posmaku na dodatek nutki słodowe a la lekko przypalony cukier, stosunkowo niemrawa goryczka, i na tyle tego by było. Złe nie jest. Jest średnie. (5/10)
Drugim piwem z małopolskiego Browars, które wylądowało w moim szkle, jest Comboy (ekstr. 12,5%, alk. 5%), klasyczna APA. Do bólu klasyczna. W aromacie żywica, cytrusy, subtelna korzenność i delikatna siarka, w smaku chmielowa wytrawność i ponownie posmak siarkowy. Czyli klasycznie, ale po polsku. Piwo jest lekkie, nieprzesadnie wyraziste smakowo jak na styl, nie pije się go źle, ale w stosunku do świetnego debiutu tego browaru to jednak dwa kroki do tyłu. (5,5/10)
Pisałem ostatnio, że w tym sześciopaku będzie gorzej pod względem omawianych piw? No. Nic ciekawego, proszę się rozejść.
I 45-50 PLN za nijakie piwa do wypicia i zapomnienia, podziwiam poświęcenia w służbie nauki.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Ale ten akurat odcinek tak wyszedł. Robię na bieżąco zestawienie ocen wydanych polskiemu craftowi w tym roku i średnia wynosi prawie 6/10.
UsuńA z ciekawości - robiłeś może zestawienie kosztów jakie ponosisz miesięcznie/rocznie w ramach tej działalności naukowej? (jako zwykły detaliczny klient, bo piwa pite u siebie w knajpie pewnie inaczej trochę wychodzą).
UsuńDobre pytanie. Nie prowadzę rejestru, bo chyba bym się załamał ;) Ale pewnie jest to coś koło 400-500zł na miesiąc. Bardzo rzadko pijam faktycznie drogie piwa, takie powyżej 30zł, bo doświadczenie mi mówi, że bywają fatalne, a nawet jak są poprawne, to aż tak często też znowu nie dostarczają estetycznych uniesień. Piszę to w świetle takich osób, co na piwo i tysiaka lekka ręką w miesiąc wydają.
UsuńComboy posiada niesamowicie atrakcyjną etykietkę ale w smaku jest dosyć słabe. Poza tym bardzo lubię piwa domowe, które posiadają nutkę goryczy, więc chyba następnym razem skuszę się na American Pils :)
OdpowiedzUsuń