Sześciopak polskiego craftu 58
https://thebeervault.blogspot.com/2016/03/szesciopak-polskiego-craftu-58.html
Obecnie kisi mi się tyle recenzji w odwodzie, że mogę układać sześciopaki tematyczne. Ten ma za motyw przewodni ciemną barwę piwa.
Najpierw Bednary, z kranu. Wędzona wersja Ambergris czyli Ambergris Smoked (alk. 4,6%) może się pochwalić wyraźnymi nutami torfu, no ale jednak sam torf nie wystarcza żeby zrobić fajne piwo. Sprawa jest bowiem w głównej mierze wodnista, z palonością popiołową, co sumarycznie narzuca mi skojarzenia z wodą po popielniczce. Delikatna suszona śliwka częściowo ratuje sytuację, ale nadal nie jest to nic specjalnego. (5,5/10)
Wprawdzie znaleźli się żartownisie którzy twierdzili, że po uwarzeniu przez Piwotekę razem z Kraftwerkiem Double Trouble w całym kraju zabrakło laktozy, ale jednak okazało się, że starczyło jej samej Piwotece na milk stouta o nazwie Gabinet Iluzji (ekstr. 14%, alk. 3,9%). Już w aromacie czuć mleczność, tak jak w bawarce, a ponadto trochę karmelu, nutek palonych oraz czekoladę. W smaku okazuje się, że gładziej się tego chyba nie dało zrobić, a zarazem słodycz jest stosunkowo umiarkowana, czyli użyto laktozy z głową. Piwo jest dość pełne, a zarazem dzięki niskiemu woltażowi nie jest przyciężkawe. Lekka popiołowatość finiszu może nie każdemu przypaść do gustu, mi w tym konkretnym przypadku nie przeszkadzała. Dobre. (6,5/10)
Hopkins wystartował jak rakieta i wyhamował równie prędko. Czy piąte piwo, Outsider (ekstr. 15,8%, alk. 6,6%), przyniesie rozstrzygnięcie? Robust porter z dodatkiem macerowanych w rumie fragmentów śliwy i jabłoni jest tylko podszyty czekoladową słodowością utożsamianą ze stylem bazowym. Silniejsze są w nim ostre nuty na pograniczu lekko podpiekanego drewna oraz niedojrzałych orzechów laskowych. Muśnięcie rumu miga w oddali, tak samo jak nutki owocowe. Wychodząc naprzeciw tej ostrości piwo ma przyjemnie gładką fakturę i kojący zmysły, słodko-gorzki finisz. I szczerze mówiąc, na początku lekko się skrzywiłem przy takim natłoku ostrości, ale jako całość piwo robi bardzo dobre wrażenie, wraz z ogrzaniem zyskując na zintegrowaniu. (7/10)
Fajnie że ktoś się w Polsce podjął tematu milda. Fajnie też że w Profesji chyba zażegnano problem z niedogazowaniem piw. Szkoda jednak że Listonosz (ekstr. 9%, alk. 3,2%) wyszedł aldehydowo, z delikatną popielniczką w finiszu. Poza zielonym jabłkiem połączenie tytoniu fajkowego, karmelu i soczystych nut świeżej śliwki wyszło bowiem bardzo atrakcyjnie. Tak atrakcyjnie, że z czasem przykrywa wspomniane wady. Jest dobrze, a w przyszłości może być jeszcze lepiej. (6,5/10)
Canis Lupus (ekstr. 13%, alk. 5,4%), owoc kooperacji Kraftwerku i śfińskiego Humalove Brewing, to brown porter z dodatkiem żyta, kawy i kokosu. Część kawowa w aromacie przekonuje bez dwóch zdań – pachnie jak paczka ziaren kawy świeżo po otwarciu, a w połączeniu z prześwitującymi nutkami czekolady jak kawowe Merci. W smaku okazuje się – zgodnie z oczekiwaniami zresztą – że kawa dała piwu wyraźną kwaskowość. W Beboku kontruje ją laktoza, tutaj za kontrę – mniej efektywną – odpowiada śliskość żyta. Kokosu nie wyczułem, za to cienkość bazy słodowej wraz z prześwitującymi nutkami alkoholu narzuca wniosek, że za wszelkie pozytywne doznania jest tutaj odpowiedzialna kawa – świeża, daleka od fasolkowości, ładnie zintegrowana. No ale piwo to nie tylko kawa. Nawet jeśli jest to kawowy porter. (6/10)
Co do Bednar mam mieszane uczucia, ale kiedy sięgam po ciemne piwo z tego browaru, rzadko kiedy jestem rozczarowany. No, czasami jednak tak, czego dowodem Ambergris Smoked powyżej, ale jest to raczej wyjątek od reguły. Powrotem do niej jest Łowickie Foreign Extra Stout (ekstr. 16,5%, alk. 5,6%), niezbyt mocne piwo, ale za to z solidną słodową podbudową. Czekolada, tytoń niczym prosto z cygara, paloność, ciut wanilii, miękkie odczucie w ustach oraz umiarkowana goryczka stanowią o jego charakterze. Trochę jak Primator Stout w pełniejszej wersji i w formie z lat które już niestety chyba nie wrócą. (7/10)
Obiegowe porzekadło głosi, że łatwiej jest stworzyć udane piwo ciemne niż jasne. W powyższym zestawieniu Bednarom raz się udało, raz nie, Piwoteka zaserwowała dobrego, zbalansowanego milk stouta, Profesja milda który już jest dobry, a poprawniej zrobiony z pewnością zrobi robotę, Kraftwerk postawił na efekt kawy, która jednak nie może zastąpić całości, zaś Hopkins wraca do formy.