Sześciopak polskiego craftu 55
https://thebeervault.blogspot.com/2016/03/szesciopak-polskiego-craftu-55.html
Cosik ostatnio przysnąłem jeśli chodzi o polskie piwa. Znaczy się, przysnąłem z publikacją, nie z konsumpcją, więc czas dołożyć do pieca.
Problemem Owcy w Nowej Hucie (ekstr. 15%, alk. 6%) z browaru Podgórz jest delikatna siarka. Nie szkodzi jednak, piwo jest na tyle dobre, że ciężko jest się skupić na wspomnianej wadzie. Miękkie ciało słodowe okraszone jest nutami ciasteczkowymi, a do kremowej faktury dobrze pasuje tropikalne nachmielenie z przewodnią rolą melona. Wchodzi jak masło (nie, nie ma dwuacetylu). Bardzo dobre. (7/10)
LDZ IPA (ekstr. 14%, alk. 5,5%) z łódzkiej Piwoteki to jeden z nielicznych przypadków kiedy ten kontraktowiec decyduje się na czystą nową falę. Jak wyszło? Aromat jest częściowo żywiczny, mniej cytrusowy, ze słodkimi nutami które wydają się w równej mierze pochodzić od słodów jak i chmieli (przejrzały ananas). Po chwili idzie to niestety w kierunku landryny, a jeśli dodać do tego mało intensywny smak zakończony nieco suchą goryczką, a także wtręty siarkowe oraz maślane, to nie otrzymujemy w zasadzie niczego wartego uwagi. Piwotece zdecydowanie lepiej wychodzą style bardziej niszowe. (4,5/10)
Wariaci z Beer Bros stworzyli kolejne piwo uciekające od modnych szablonów. Bazując na Hipie IPA uwarzyli Happy Brandy Ale (ekstr. 14,5%, alk. 4,9%), leżakowane z płatkami jabłoni macerowanymi w brandy. Efekt jest mocno osobliwy. Z jednej strony esencjonalne poziomkowe estry podszyte delikatnym jogurtem, uzupełnione o nutki brandy, jabłek i ostre akcenty kojarzące się z suchym drewnem. Słodowość typu opiekanego i mimo płytkiego odfermentowania odczuwalna pełnia lekka do średniej. Goryczka silna, wytrawna, wspomagana przez nutkę brandy. I najdziwniejsze wcale nie są te poziomki, tylko sposób w jaki brandy oddziałuje na podświadomość. Mamy bowiem do czynienia z piwem raczej lekkim, a na pewno stosunkowo niskoalkoholowym. I alkoholu faktycznie nie czuć. Jednocześnie aromat brandy kojarzy się jednoznacznie z mocnym alkoholem – którego w tym piwie jest mało. Tym samym piwo bawi się zmysłami pijącego, robiąc wrażenie mocarnego i lekkiego zarazem. Taki english strong ejl w wersji light. Polecam. (7/10)
Początkowo Fabrica Rara moim zdaniem prezentowała przerost formy nad treścią, ale dość szybko zaliczono spory skok jakościowy i najpóźniej wraz ze Smoczymi Oczami browar zapowiedział swoje rychłe wejście do polskiej piwnej ekstraligi. No i co by tutaj napisać o nowości o nazwie Kaszmir (ekstr. 16%, alk. 6%), mocnym saisonie z dodatkiem imbiru, kardamonu i herbaty Aromat Kaszmiru, fermentowanym płynnymi drożdżami? Początkowy buch to mocarne uderzenie świeżo startego imbiru, uzupełnionego bardziej dyskretnymi nutkami kardamonu. Delikatne miętowe wtręty ułatwiają wejście oddrożdżowych żółtych owoców, z jednej strony banana, z drugiej brzoskwini. Średnio pełne ciało wypełnione jest po brzegi smakiem, który po przejściu nut przyprawowych i owocowych robi się w tyłach języka herbaciany. Subtelnie garbnikowy, co łączy się z lekką goryczką w organiczną całość i stanowi skrojoną na miarę przeciwwagę dla obecnej w piwie słodyczy resztkowej. Obłędna orientalność tego piwa wyjątkowo przypadła mi do gustu. No i jest to piwo z klasą – świetnie zaprojektowane i odpowiednio wykonane. Jestem pod bardzo dużym wrażeniem. (8,5/10)
Zielarka (ekstr. 14%, alk. 4,7%) pokazuje że w kwestii odpowiedniego nagazowania piw Profesję trapi od jakiegoś czasu systemowy bądź sprzętowy problem. Piwo jest wyraźnie niedogazowane. Aromat całkiem przyjemny – nutki drożdżowe, delikatny cytrus, siano, koszyczek ziół bez wyraźnej dominanty i trochę chlebowa podbudowa. Ładnie. Ale w smaku brak nagazowania sprawia że piwo jest dosłownie płaskie, nijakie, mimo ciekawego aromatu. Trzeba pilnie ten problem zaadresować w browarze. (5/10)
W drugim piwie kontraktowca Deer Bear, czyli Hoppy Meal wylądowały z jednej strony płatki owsiane, z drugiej kumkwaty. Kumkwaty to takie małe, podłużne cytrusy które je się ze skórką. Smakują trochę podobnie do mandarynek, tyle że – niespodzianka! – bardziej skórkowo. Tak więc Hoppy Meal jest piwem w istocie mocno cytrusowym, jednocześnie jednak podszytym motywem siarkowym i skonstruowanym na bazie nieco zbyt karmelowego zasypu. Plusem są z pewnością skórkowość kumkwatów oraz śliskość płatków owsianych. Zamysł jest więc dobry, wykonanie gorsze. Jeśli by jednak uwarzono to piwo z jaśniejszym zasypem, a jednocześnie przyłożono więcej uwagi do fermentacji, to myślę, że mogłoby być co najmniej bardzo fajne. (6/10)
No i tyle. Fabrica Rara zachwyca, Profesja ma problem z wysyceniem swoich piw, Beer Bros w tym swoim wariactwie potrafi zrobić zaskakujące a zarazem poukładane piwo, Deer Bear nie potrafi w pełni wykorzystać kumkwatów, Piwotece lepiej wychodzą piwa spoza głównego nurtu, a Podgórz tym razem przekonuje.