Sześciopak polskiego craftu 57
https://thebeervault.blogspot.com/2016/03/szesciopak-polskiego-craftu-57.html
IPA edyszyn. Bo wprawdzie na brak różnorodności stylistycznej w polskim crafcie nie można narzekać, no ale jednak ajpa liczbowo chyba nadal króluje. W tym odcinku więc same ajpy, w tym jedna imperialna i jedna z brettami.
Hurricane IPA (alk. 6%) to niestety kolejny niewypał świetnie się w grudniu zapowiadającego Hopkinsa. Jak to AIPA, jest to piwo wyraźnie cytrusowe, jednak nie tyle podszyte, co na wskroś przeszyte wszechogarniającą zbożowością, sparowaną z ziołowymi akcentami, które jednak nie potrafią jej ożywić. No i ta mdła zbożowość niestety kastruje to piwo. Szkoda. (4/10)
Widawa. Browar, którego najciekawsze piwa są wynikiem przypadkowych zakażeń. W X West Brett IPA (alk. 6,2%), piwie leżakowanym w beczkach po Jacku Danielsie, dominujące motywy aromatyczne przynależą do sfery flory i fauny. Mamy więc silne, trochę końskie, trochę jednak również owocowe bretty, wodę kolońską oraz ananasa. Pachnie wytrawnie. Smakuje już bardziej pełnie, a zarazem ostro. Szczególnie w finiszu bretty nadają piwu szorstkiego charakteru, podbijając i tak już całkiem mocną goryczkę, a grzanie w gardle nie przeszkadza. Tak samo nie przeszkadzają mi pojawiające się tu i ówdzie wtręty zielonego ogórka. Polecam. (7/10)
Nie miałem dotychczas wyrobionego zdania o bieruńskim Hajerze. Zaczęli słabo, ale dość szybko podnieśli poziom swoich wyrobów. No i jeśli Fiber (ekstr. 15%, alk. 6%) jest zwiastunem tego co nas od nich czeka w przyszłości, to można się tylko cieszyć. W aromacie słody, cytrusy, ale i czerwone owoce. Delikatna okołojogurtowa nutka, która mi tutaj pasuje, choć innym być może niekoniecznie. Kremowe nasycenie. Efemeryczna ziemistość w średnio mocnym, gorzkim finiszu. Wbrew barwie co najwyżej śladowo karmelowe w sferze słodowej. Konkretna, a jednak nie muląca, ciasteczkowa baza słodowa. Wzorowy balans, świetna pijalność, łyk za łykiem. AIPA bez zarzutów. (7,5/10)
Headbanger (ekstr. 19,1%, alk. 8,6%), imperial IPA z dodatkiem Testera Gier, ma mieszaną recepcję. Wprawdzie nie mogę poświadczyć o zarzucanej mu tu i ówdzie wódczaności, ale jak na Kingpina faktycznie nie wyszedł najlepiej. Początkowy buch ananasa, mango i cytrusów podszytych słodem jest zgodny z oczekiwaniami. Po paru chwilach większość tego zanika, a pozostaje słód okraszony raczej trawiastą chmielowością, tylko uzupełniony o delikatną owocowość w tle. Smak jest raczej wytrawny, z mocną, suchą, ściągającą goryczką której brakuje tutaj kontry. Alkoholu nie udało się do końca ukryć, co wychodzi właśnie w finiszu. Tak więc z jednej strony jest to piwo trochę nudnawe przez brak silniejszego aromatu chmielowego, z drugiej niezbalansowane skutkiem przesterowanej przez alkohol, pozostawionej samej sobie goryczki. Po według mnie najlepszym piwie Kingpina (Diggler) przyszła kolej na najgorsze. Zobaczymy jak wyjdzie wersja leżakowana w beczce po białym winie. (4,5/10)
Na pytanie czy warto robić cięższe wersje sprawdzonych, lekkich piw, odpowiedź brzmi – to zależy.Chyba się w tym momencie powtarzam, no ale mniejsza o to. Artezan na przykład uwarzył niedawno Podwójny Pacific (ekstr. 16,8%, alk. 7%). Piwo ma sporo motywów trawiastych, szczególnie w smaku, trochę grejpfruta (bardziej w posmaku) oraz nuty żółtych owoców. Jego moc jawi się podczas picia jako nieco zbyt oczywista, a nadmierna trawiastość na dłuższą metę trochę męczy. Nie jest złe, ale do lżejszego pierwowzoru ma daleko. (5,5/10)
No i tak. Faworyci tym razem nie dali rady, Browar Spółdzielczy w końcu zapunktował, Hajer wkracza powoli chyba do czołówki, a beczkowe leżaki z Widawy generalnie warto pić.



