Loading...

500-lecie Reinheitsgebotu – dubeltowe koźlaczenie

Jak wszyscy wiemy, piwna Belgia jest nudna, a piwne Niemcy są jeszcze nudniejsze. Jak też wszyscy wiemy, Reinheitsgebot (skodyfikowany tak naprawdę w szeregu ustaw niemieckich, z których najmłodsza pochodzi z XX wieku) to niesamowity rak, toczący niemiecki rynek piwowarski i uniemożliwiający jego rozwój. Ironia ironią, ale faktycznie tak może się wydawać w czasach, kiedy do piwa dodaje się wszystko, na kawie począwszy, na zwierzęcych odchodach kończąc. Moje stanowisko na ten temat wyraziłem już kilka lat temu i koniec końców je podtrzymuję. ‘Reinheitsgebot’ jest ograniczeniem, które jednak zmusza piwowarów do zwiększonej kreatywności i nie stoi na przeszkodzie warzenia większości istniejących piwnych stylów. Jeśli obowiązywałby na całym globie, to pewnie byłbym mu przeciwny, jako że jednak stanowi lokalną, niemiecką ciekawostkę, to mi nie przeszkadza, a nawet więcej – jako że stanowi o specyfice produkcji piwa u naszych zachodnich sąsiadów, którzy muszą się bardziej natrudzić żeby uzyskać pożądany efekt, to nie wzbudza mojego wewnętrznego sprzeciwu. Z drugiej strony nie ma zbytniego prawdopodobieństwa, że w piwie z Niemiec znajdzie się ta aromatyzująca kiła zza oceanu, którą ongiś testowali Michał i Artur. Niemniej jednak, ‘Reinheitsgebot’ jest symbolem skostniałości, choć być może w moim wypadku w tym właśnie częściowo leży jego urok. A jaki piwny styl jest zgodny z ‘Reinheitsgebotem’ i najbardziej skostniały z nich wszystkich? Weizen? Nie, to przynajmniej jest górniak. Pils? Nie, przy odpowiednim doborze chmielu można zrobić z niego piwo zgodne z nową falą. No to co? No to koźlak. A najbardziej koźlak dubeltowy. Styl, w którym za praktycznie cały bukiet odpowiedzialne są tylko słody. Oraz odpowiednie leżakowanie. Z okazji jubileuszu bawarskiego prawa czystości ras… eee, piwa, zrobiłem sobie małą degustację koźlaków dubeltowych zza Odry. Piw w stylu, którego w zasadzie nigdy nie lubiłem, żeby być uczciwym.


Andechs Doppelbock Dunkel (alk. 7,1%) obecnie znajduje się na RateBeer na 10 miejscu pośród piw niemieckich, uznałem więc, że mogę go użyć jako punktu wyjściowego do nauki doceniania gatunku. Bo wprawdzie nie przepadam za koźlakami, ale zawsze mogę zacząć przepadać. Piwo ma fantastycznie orzechowy aromat, jest delikatny migdał, wafelki, echo wanilii i miodu, delikatne melanoidyny i tylko subtelny karmel, którego mdlący natłok w gorzej uwarzonych koźlakach mi przeszkadza. Smak jest słodkawy, ale nieprzesadzony pod tym względem, stosunkowo pełny choć nie mięsisty, mocno orzechowy, z delikatną nutką kadzidłową, którą nie pierwszy raz wychwyciłem w piwie z tego klasztornego przecież browaru, uzupełniony o akcenty kakao i punktowany delikatną ziołową goryczką. Lepiej nie mogłem wybrać na początek romansu z koźlakami. Już wiem, dlaczego to piwo jest uznawane za klasyka piwowarstwa. (8/10)


Einbecker Winter-Bock (alk. 7,5%) nie ma specjalnie dobrej prasy. Jak najbardziej słusznie. W aromacie połączenie karmelu, skórki chlebowej, suszonych owoców i brzeczkowości, która akurat tutaj mi odpowiada, prezentuje się całkiem zgrabnie. Zejście na ziemię następuje w trakcie pierwszego łyka. To piwo nie tyle jest nieułożone, ono jest ohydnie, ordynarnie alkoholowe,a tym samym w smaku również bardzo płaskie. Finisz wykręca usta w dyzguście niczym kolejne genialne pomysły naszych kolejnych rządów na strzyżenie i golenie obywateli. Fuj. (2/10)

Doppel-Hirsch, twór południowobawarskiego Hirschbräu, to taki doppelbock light. Nie w sensie parametrów (ekstr. 18,5%, alk. 7,2%), ale pod względem odczuwalnego ciężaru. Kompozycja aromatyczna, złożona z nut zboża, karmelu, orzechów i melanoidyn nie jest specjalnie intensywna, ale za to bardzo przyjemna. Pełnia raczej przypomina zwykłego koźlaka niźli dubeltowego, co jednak korzystnie odbija się na pijalności. Koźlakowa słodycz jest akuratnie balansowana przez goryczkę oraz nuty orzechowe w lekko wytrawnym finiszu, a ja nie znajduję tutaj niczego, do czego mógłbym się przyczepić. Świetne piwo. (7,5/10)

W innym kierunku idzie Löwenbräu Triumphator (ekstr. 18,2%, alk. 7,6%), mianowicie orzechów w nim nie wyczułem, zaś wyraźne były rodzynki. Wolę wprawdzie na odwrót, ale tak też jest bardzo przyjemnie. Poza tym raczej standardowo – trochę zboża, karmel i melanoidyny. Tutaj poziom odfermentowania jest nieco głębszy, a piwo jest mniej słodkie, tym samym jeszcze bardziej przystępne niż Doppel-Hirsch. W rzeczy samej, zniknęło z kufla w ekspresowym wręcz tempie. Bdb. (7/10)

Paulaner Salvator (alk. 7,9%) to gatunkowy klasyk, w dodatku taki, który z kranu towarzyszył ongiś każdorazowo stanowisku Pinty/Krainy Piwa na festiwalach piwnych, czego młodsi stażem czytelnicy mogą nie pamiętać. Już przez nos czuć potężną słodowość, która jest wprawdzie lekko opiekana, ale ton nadają tutaj suszone owoce, w całym swoim szerokim wachlarzu. Niestety jednak, w doppelbockach widocznie łatwo wychodzą niedociągnięcia. Tutaj niedociągnięciem jest brak ułożenia i cierpki, alkoholowy finisz, nie mający niczego szlachetnego w sobie. W takiej formie to piwo jest rozczarowujące. (5/10)

Myślę, że dojrzałem do doppelbocka, nawet jeśli muszę być w specyficznym nastroju, żeby mieć na niego ochotę. Operację fetowania rajnhajtsgebotu uważam w każdym razie za udaną.

recenzje 8878105556980180487

Prześlij komentarz

  1. Z trzy lata temu, na festiwalu w Hiszpanii (sierpień, ukrop etc.) zobaczyłem stoisko z wywieszką Paulanera. Zamówiłem kufelek, odebrałem, zapłaciłem i niemal biegiem ruszyłem pod którąś ze scen. Biorę łyka i zamiast oczekiwanego hefeweizenowego orzeźwienia uderzył mnie Salvator. Nie zmęczyłem. Odstawiłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesli belgia jest nudna a niemcy jeszcze bardziej to uwarzmy quada ktory nawiaze walke z westem12 czy rochefortem10,
    Lub kozlaka ktory powalczy z andechsem.
    Oczywiscie brak nowej fali. Zobaczymy czy potrafimy warzyc nude :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buby od Szałów to świetne Quady. Swoją drogą to, że styl wg. niektórych nudny nie znaczy, że łatwy do uwarzenia. Zazwyczaj wręcz przeciwnie.

      Usuń
    2. Pilem bube fest (25blg 11%). Swietne piwo. Sprobowal bym wymmrazanej z beczki ale cena mnie przeraza.

      Jakies inne piwa na wzor belgii ?

      I racja ze nudny nie oznacza latwego.

      Usuń
    3. Ja się generalnie zastanawiam, czy aby niektóre osoby nie lansują etykiety nudziarstwa w odniesieniu do pewnych piwnych styli, żeby tym samym czuć się zwolnionym od obowiązku uwarzenia piw w tych stylach, czego nie potrafią zrobić. Czyli maskują własne braki.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)