Kiedy IPA nie wystarcza – Emelisse Double IPA i Triple IPA
Z myślą o piwoszach, dla których regularne IPA pod względem goryczki nie są już wyzwaniem, Emelisse stworzyło dwa rodzaje IPA imperialn...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/07/kiedy-ipa-nie-wystarcza-emelisse-double.html
Z myślą o piwoszach, dla których regularne IPA pod względem
goryczki nie są już wyzwaniem, Emelisse stworzyło dwa rodzaje IPA imperialnego,
czyli piwa w stylu amerykańskim – podwójny IPA oraz potrójny IPA. Tak
przynajmniej myślałem spoglądając na buteleczki z wymienionymi specyfikami na
półce. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna, mimo imponujących
parametrów Emelisse DIPA i Emelisse TIPA. Obydwa piwa mają bowiem mniej więcej
tyle cech belgijskiego stronga co amerykańskiego IPA.
Jako pierwsze pękła flaszka piwa słabszego. Emelisse DIPA ma 7,9% alkoholu przy
18° ekstraktu bazowego oraz goryczkę na poziomie 65 EBU. Widać więc, że granice
stylistyczne są płynne, a imperial IPA od wersji regularnej najwidoczniej
nie musi się różnić poziomem goryczki. Brązowe piwo o nieco skąpej pianie ma
podejrzanie mało intensywny zapach. Czuć brzoskwinie, lekkiego cytrusa, dość
silna jest charakterystyczna belgijska drożdżowość, wraz z delikatnymi
przyprawami i estrami. Czuć skąd te piwo przybywa. W zapachu jest również sporo
słodu, zbożowego i karmelowego. Według etykiety w piwie pływają związki
chmielowe z amerykańskich odmian Chinook, Amarillo i Cascade – są jednak mało
wyraźne. Piwo chyba niestety nie było porządnie chmielone na zimno, co w tym
gatunku powinno być podstawą do sukcesu.
Smak tylko potęguje zdziwienie. Z jednej strony pełnia dość wysoka jak na IPA,
ale niezbyt wysoka jak na imperial IPA. Słód jest silnie obecny, choć bardziej
w formie słodyczy i zagęszczacza niż aromatu odczuwalnego w trakcie picia. Z
drugiej strony aromat chmielu nie jest specjalnie silny, no i na dodatek finisz
– jest przyjemnie rozgrzewający, ale bardziej gorzkie w odbiorze to piłem nawet
bittery. W tym piwie słód wypiera chmiel, nie będąc samemu znowuż przesadnie
aromatycznym, a co za tym idzie – Emelisse DIPA brakuje równowagi. Coś jak w
ich pilsnerze, tylko na odwrót – tam to mało aromatyczny chmiel swoja pustą
goryczą wypierał słód. W dodatku wyraźnie czuć w tym piwie ostrą drożdżowość i
szczerze mówiąc czuję się jakbym pił mocno goryczkowego (jak na normy
gatunkowe) belgian strong ale. Tylko grejpfrutowy charakter goryczki jest tutaj
czymś, czego się spodziewałem. Jest to dość solidny belgian IPA. I nic więcej
(Ocena: 6/10).
Do Emelisse TIPA podszedłem z większą rezerwą, choć okazało się wyraźnie lepsze
od swojego słabszego brata. 10% alkoholu przy 21,6° ekstraktu bazowego, a do
tego imponujące 103 IBU goryczki. Według strony internetowej browaru w piwie
znajduje się „trzy razy tyle chmielu co zazwyczaj” (a ile jest zazwyczaj?), w
postaci odmian Chinook, Cascade, Amarillo i Simcoe. Jako że istnieje również
limitowana wersja tego piwa chmielona na zimno, czuję się ostatecznie
potwierdzony w przypuszczeniach, że Emelisse DIPA i TIPA na zimno chmielone nie
są. Szkoda, choć bursztynowy Emelisse TIPA potrafi do siebie przekonać,
kombinacja belgijsko-amerykańska w aromacie zdaje tutaj bowiem egzamin.
Belgijska strona jest reprezentowana przez opiekany słód, wyraźne morele oraz
ostrą drożdżowość, amerykańska zaś jest obecna cytrusowo-kwiatowym aromatem
chmielu, który nie dominuje reszty, ale za to elegancko się z nią łączy. Czuć
harmonię.
W smaku dość wysoka pełnia balansuje bardzo mocną goryczkę, która tym samym nie
jest przytłaczająca. Typowa dla imperialnych IPA gra w odbijanie piłeczki
między słodyczą a goryczką ma miejsce, choć pod tym względem piwo nie dorównuje
takim tuzom jak BrewDog Hardcore IPA. W dalszym ciągu czuć że Emelisse TIPA
jest piwem w stylu belgijskim, choć ostra przyprawowość się tak bardzo nie
narzuca jak w DIPA – znajduje się w tle, przykryta goryczką oraz grzewczym
działaniem alkoholu. W przeciwieństwie do DIPA jest to piwo bardziej „IPA” niż
„Belgian”, a przy tym bardzo dobre (Ocena: 7/10).
Skojarzenia ze belgian strong ejlami miałem przy Human Cannonball, ale głównie ze względu na alkohol, tym wyraźniejszy, im mocniej piwo się ogrzewało.
OdpowiedzUsuń