Loading...

Trzy piwa z krainy tulipanów

Z ostatniej międzynarodowej wymiany z Holandią zostały mi trzy piwa, które poza krajem pochodzenia nie są ze sobą powiązane w żaden sposó...

Z ostatniej międzynarodowej wymiany z Holandią zostały mi trzy piwa, które poza krajem pochodzenia nie są ze sobą powiązane w żaden sposób, zdecydowałem się więc na coś czego chciałem się w zasadzie wystrzegać, mianowicie krótki wpis zbiorczy bez motywu przewodniego. Trzy piwa, trzy browary, trzy gatunki. Snaterwater (belgian ale), Peerd Tripel (niespodzianka – tripel!) oraz Jopen Johannieter (doppelbock holenderski). Bez zbędnych ceregieli przechodzę więc do meritum.

Peerd Tripel na etykiecie ma (nomen omen) trzy konie, a warzone jest w przedstawionym już na blogu browarze Maallust, usytuowanym w byłej kolonii karnej, zwanej poniekąd ‘holenderską Syberią’. Niestety, tripel z browaru nie dorównuje ciemnemu koźlakowi, a jak na tripla wypadł nader skromnie. Nie może temu zaradzić nawet imponujący skład piwa – jest chmielone dość młodym szczepem Saphir, który ma być zamiennikiem dla Hallertauer Mittelfruh, oraz doprawiane kolendrą, imbirem, ananasem i kandyzowaną skórką cytryny. Przy recepturze się więc nieźle nakombinowano, ale efekt nie zwala z nóg.

Ciemnozłote, mętne piwo pełne pływających drobinek ma woltaż równy 9% i całkiem ciekawy aromat. Niespodziewanie silny jest – przynajmniej z początku – chmiel, czuć też kandyzowany cukier i owocowość typową dla tripli, czyli morele, brzoskwinie i pomarańcze. Na poziomie ogólnym aromat jest silnie cytrusowy i tylko lekko ostro-przyprawowy, przy czym obecność kolendry jest bardziej oczywista niż imbiru.

Smak jest wyraźnie słodki, ale i orzeźwiający, natomiast odczucie w ustach określiłbym jako lekko mączne, z czym się wcześniej chyba nie spotkałem. Aromat w trakcie picia jest ewidentnie owocowy, acz niezbyt mocny. Finisz chmielowy (posmak), kolendrowy i alkoholowy (rozgrzewa gardło, wyraźna cierpkość). Gdyby nie ten finisz, piwo smakowałoby jak szybkie piwo na lato, jest bowiem prostsze w konstrukcji i płytsze aromatycznie od rasowych tripli. Piwo jest więc w zbyt oczywisty sposób alkoholowe w zestawieniu z lekkim aromatem wyzbytym głębi. Jest niezłe, ale rozczarowujące jak na styl (Ocena: 6/10).

Snaterwater pod względem etykiety nie mógł chyba wypaść mniej korzystnie. Rysunek przedstawiający trzy gęsi w trakcie dyskusji z piwem w skrzydłach jest tak brzydki, że na półce piwo było cały czas zasłonięte innymi wywarami, o mniej odrażającej estetyce opakowania. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałem brzydszą etykietę. Zawartość jednak się liczy, a ta jest piwem typu belgian ale, odfermentowanym z 15,3° ekstraktu do poziomu 6,5% alkoholu, skutkując szaropomarańczowym piwem o małej, ale dość trwałej pianie.

Zapach jest wyraźnie drożdżowy, cytrusowo-morelowy i ostrawo-przyprawowy z wyczuwalnym chmielem. Tak właśnie pachnie belgijski blond i tak nie pachnie Lwówek Belg. Smak jest średnio pełny, minimalnie słodkawy i kwaskowy, z delikatnym chmielowo-przyprawowym finiszem i lekką, dość tępą goryczką. Mała intensywność aromatyczna, a przy tym brak efektu orzeźwienia. Wieje więc nudą a zarazem brakiem utylitarnego charakteru. Nie da się raczej napisać niczego pozytywnego na temat tego piwa. Jest pijalne, ale i nijakie (Ocena: 5/10).

Jopen Johannieter to ciekawe piwo, reklamowane przez browar Jopen jako hybryda doppelbocka i foreign stouta. Warzone w De Proefbrouwerij, jest ponoć oparte na recepturze używanej przez rycerzy Joannitów, odnalezionej w byłym klasztorze św. Jana w Haarlem. Warzone jest z udziałem palonego słodu pszenicznego.

Ciemnobrązowe piwo o małej pianie ma faktycznie zapach z jednej strony słodki i deserowy, z drugiej zbyt palony jak na niemieckiego, ale i holenderskiego doppelbocka. Bardzo silna jest lukrecja, równie mocne rodzynki. Przebijają się karmel i paloność, drożdżowa przyprawowość oraz orzechy włoskie. Do tego delikatna czekolada oraz migdały, czy wręcz marcepan. Bardzo ciekawe!

Smak jest przede wszystkim mocny. Wysoka pełnia, wyraźna dominacja ciemnych, palonych słodów. Lekko słodki z lekką do średniej, paloną goryczką, która stara się jak może trzymać w ryzach alkohol (9%), który rozgrzewa gardło i jest odczuwalny w tym rejonie w formie oparów – nie jest to więc ordynarna cierpkość. Alkohol w takiej formie jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Bardzo spokojne, ciężkie, degustacyjne piwo do sączenia. Patrząc na opis piwa na stronie browaru, udało się chyba w pełni zgodnie z założeniami (Ocena: 7/10).
Snaterwater 2868328092145150824

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)