Loading...

O dobrych i złych niefiltrach

Lato sprzyja piwom lekkim a zarazem aromatycznym. Człowiek ma ochotę zaspokoić pragnienie, mając równocześnie świadomość, że jakby chciał...

Lato sprzyja piwom lekkim a zarazem aromatycznym. Człowiek ma ochotę zaspokoić pragnienie, mając równocześnie świadomość, że jakby chciał się napić wody, to by się napił właśnie wody a nie piwa. Pora sprzyja więc takim gatunkom jak pils, hefeweizen, witbier czy też keller/zwicklbier. Kultowy niemiecki browar Staatliches Hofbräuhaus München, kojarzony głównie za sprawą Oktoberfestu oraz tego, że do jego klientów należeli Mozart, Lenin oraz Hitler, na rynku niefiltrowanych piw letnich obecny jest między innymi za sprawą Hofbräu Münchner Sommer (‘monachijskie lato’), kellerbiera z klasą. W Polsce mamy za to między innymi browar Łomża, którego niefiltr jest klasycznym przykładem tego, jak się niefiltrowanego lagera nie powinno robić.

Etykieta Hofbräu Münchner Sommer ma chyba odwzorowywać co się dzieje w Monachium w trakcie lata – impreza na świeżym powietrzu, do tego urodziwa dziewoja trzymająca 6 kufli Hofbräuhaus. Monachijczycy przy takim stanie rzeczy nie mają na co narzekać. Piwo o woltażu 5,1% wygląda rewelacyjnie – bursztynowy niefiltr o obfitej pianie – aż szkoda tracić czas na robienie zdjęcia. W zapachu bardzo silna chlebowa słodowość przywołuje na myśl niemalże zapach z piekarni. Do tego nutki miodowe, oszczędne ilości szlachetnego chmielu oraz trochę przecieru jabłkowego. Nut piwnicznych charakterystycznych dla stylu nie wyczułem.

Za to nasycenie jest typowe dla niemieckich kellerbierów, czyli nikłe, co w tym przypadku wcale nie przeszkadza. Smak jest niezwykle łagodny i pijalny – trudno się oderwać od kufla żeby porobić notatki. Pełnia ciąży ku średniej, aromatyczność dzieli się na średnio intensywną, chlebową część główną oraz posmak z nutami miodowymi, jabłkowymi oraz orzechowymi. Chmielowość aromatyczna na poziomie niskim, goryczka również. Jest to więc wybitnie słodowe, lekkie i miękkie piwo, które mimo nikłego nasycenia jest bardzo orzeźwiające. Myślę, że kufel można by opróżnić w dwa hausty, a zawsze robi wrażenie kiedy człowiek czuje, że dane piwo wyszło dokładnie z założeniami piwowara (Ocena: 7/10).

Nie wiem czy Łomża Export Niefiltrowane wyszło zgodnie z założeniami, ale po prawdzie nie miała jak specjalnie wyjść inaczej niż wyszła. Łomża filtrowana to paskudne piwo, można się było więc spodziewać, że pozostawienie drożdży w butelce mogło zmienić końcowy produkt in plus w ograniczonym zakresie, ale nawet co do tego nie jestem pewien. Tak po prawdzie, to piwo o woltażu 5,7% jest jedynie mętnawe, nie zaś rasowo mętne. Jasnozłote, o obfitej, ale niespecjalnie trwałej pianie.

Zapachowo w pierwszej chwili jest nieźle – chlebowość, drożdże, ale słodowość zdecydowanie bardziej pusta niż w Münchner Sommer. Czyli eurolagerowa. Po chwili chlebowość zaczyna zanikać, nieco silniejsza staje się za to trawiastość chmielu. Jest też jabłkowość, ale nie soczysta jak w HB, a pusta, typowa dla niektórych eurolagerów. Do tego niemałe ilości kartonu. Nie jest dobrze.

O dziwo, nasycenie jest niewiele większe niż w Münchner Sommer, tyle że w przeciwieństwie do monachijskiego tuza, niefiltrowana Łomża to wodniak par excellence. Nieco (powtarzam – nieco) chlebowego słodu miesza się z kartonem i drożdżami, przechodząc w finisz niemalże wyzbyty goryczki i posmaku. Wodnista nuda, drażniąca wyzbytym finezji połączeniem aromatu drożdży i kartonu. Brak filtracji cudów nie uczyni, a z Łomży i Salomon nie zrobi dobrego piwa. Wylaną resztkę kufla wypił mój pies – o dziwo, ze smakiem. Powinienem go chyba zrobić współautorem bloga, byłby co prawda mniej wysłowiony, za to bardziej łaskawy (Ocena: 3,5/10).
recenzje 8271120587251718409

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)