Loading...

Kocour pokazuje pazura – AIPA klasyczne oraz imperial IPA wędzone

Jednym z najbardziej cenionych piwa z czeskiego mikrobrowaru Kocour jest ich imperial IPA o nazwie Quarterback. Nie udało mi się go dotyc...

Jednym z najbardziej cenionych piwa z czeskiego mikrobrowaru Kocour jest ich imperial IPA o nazwie Quarterback. Nie udało mi się go dotychczas zdobyć, ale za to w końcu upolowałem Kocour Kubik, określanego przez browar mianem młodszego brata Quarterbacka. I rzeczywiście coś w tym jest – piwo mimo skromniejszych parametrów częściowo podchodzi w odbiorze do imperial IPA, co pozwolę sobie za parę linijek nieco rozwinąć. Drugim piwem z Kocoura na dzisiaj jest Kocour Saurus, czyli wędzonka, która stanowi bardzo heterodoksyjne podejście do tematu w zestawieniu z tradycyjnymi piwami wędzonymi z Bambergu. Zamiast wypuścić na rynek kolejnego wędzonego lagera, w browarze uwędzono bardzo mocną amerykańską IPA. Tutaj efekt znacznie bardziej mnie ciekawił niż w przypadku Kubika, bowiem połączenie owocowych, amerykańskich chmieli z aromatem ogniska to coś, z czym się nigdy wcześniej nie spotkałem. A jak wyszło? Wybornie – podobnie jak w przypadku Kubika.

Niestety, w przypadku piw z Kocoura, browar nie sili się na podawanie kompletu informacji. Toteż na temat Kocour Kubika mogę powiedzieć jedynie tyle, że z 16° ekstraktu bazowego uzyskano 5,7% alkoholu. Oraz że użyto chmieli amerykańskich, nie wiem jednak jakich. Sprawia mi przyjemność identyfikowanie poszczególnych owoców w amerykańskiej wersji IPA, ale nie potrafię niestety na podstawie tego stwierdzić składu chmielowego. Nie żeby było to szczególnie ważne, ale jednak byłbym ciekaw jakim to odmianom chmielu Kubik zawdzięcza swoją woń. Ta jest mniej tropikalna niż się spodziewałem. Czuć cytrusy, grejpfrut, kwiatowość, nieco sosny, melon, trochę drożdży i karmelu. Rzekłbym – stonowany aromat. Bardzo dobry, choć nie rewelacyjny. W odróżnieniu do wyglądu, bo bursztynowe piwo o bardzo trwałej, puszystej pianie, robi wizualnie świetne wrażenie.

Okazuje się jednak, że Kocour Kubik to jedno z tych piw które smakowo wypadają lepiej niż zapach by pozwalał przypuszczać. Co więcej, Kubik to piwo które rośnie z każdym łykiem. Nota bene jest to argument przeciwko ocenianiu piwa na podstawie 100ml próbek, jak to często się robi na festiwalach piwnych. Niektóre piwa bowiem, mimo że początkowo robią dobre wrażenie, po wypiciu 200-300ml zaczynają nużyć i nudzić. Inne wręcz przeciwnie – początkowo stonowane, rozwijają z czasem swoje skrzydła. Takim piwem jest właśnie Kocour Kubik.

Wysoka pełnia, silna słodowość przy równoczesnej dość silnej aromatyczności chmielu, bardzo delikatna słoność (!) oraz potężna, szlachetna goryczka pozostawiająca po sobie posmak grejpfrutów, melona i sosny. Określenie piwa mianem młodszego brata Quarterbacka ma sens, jako że przy takiej pełni i tak mocarnej goryczce od imperialnej IPA odróżnia piwo w zasadzie tylko mniejsza zawartość alkoholu i może jeszcze nieco mniej oczywista chmielowość aromatyczna. Piwo jest przepyszne, jeden z najlepszych wywarów z Varnsdorfu (Ocena: 8,5/10).

Kocour Saurus – piwo którego byłem ciekaw i którego się zarazem nieco obawiałem. Na etykiecie miast postnuklearnego klimatu, motyw prehistoryczny – głowa tyranozaura wraz z adnotacją „nie mów, żeśmy cię nie ostrzegali!” – zapowiada piwo, które może być kontrowersyjne, na pewno zaś nietypowe. Chmielopochodne cytrusy i dym – czy taka kombinacja ma rację bytu? Okazuje się że jak najbardziej. Przy 20° ekstraktu bazowego i 7,2% alkoholu Kocour Saurus de facto może być zaliczany do podgatunku imperial IPA – oczywiście w wersji wędzonej. Autorem receptury jest Jan Šuráň z czeskiej firmy Pivo Praha s.r.o., sprzedającej instalacje do minibrowarów oraz prowadzącej znany praski browar restauracyjny Pivovarský Dům, jak i jedną z najbardziej znanych praskich knajp – Pivovarský Klub. Trzeba przyznać że pan Šuráň, będący jednocześnie przewodniczącym Czesko-morawskiego Związku Minibrowarów, wystawił sobie tym piwem laurkę, bowiem wyszło ponadprzeciętnie dobrze.

W przeciwieństwie do Kubika wizualnie nie ma tutaj czego podziwiać (czerwono-brązowe piwo z małą, szybko zanikającą pianą), za to przez nos już tak. Chmielone na zimno piwo wędzone dysponuje silną chlebową słodowością z elementami karmelu i toffi, cytrusowo-kwiatową amerykańską chmielowością oraz nieco silniejszym od chmielu, choć nie nadmiernie mocnym aromatem dymu. Odczuwalne są również estry (truskawki i nieco dojrzałych jabłek), co w połączeniu ze słodem, dymem i chmielem składa się na niezwykle udaną kompozycję, w której żaden element nie jest nadreprezentowany – jej siłą jest harmonia.

Kocour Saurus to pełne, gęste, ekstremalne piwo. Dopiero wraz z zanurzeniem ust w kuflu czuć ekstremę, której po samym aromacie można się nie domyśleć. Niesamowicie wysoka pełnia i wyraźna wędzoność miesza się z delikatnymi owocami gdzieś pośrodku ust i stanowi moment przejścia między wyraźnie słodkim, słodowym wstępem, a domykającą kompozycję mocarną goryczką. Nie piłem nigdy niczego w tym stylu – piwo jest wielkie, wręcz monumentalne i stanowi zadość nazwie oraz etykiecie. Oryginalne, intrygujące – najlepsza wędzonka jaką dotychczas piłem (Ocena: 8/10).

recenzje 7573927434324366189

Prześlij komentarz

  1. Eksperymenty z wędzeniem nieszablonowych styli piwnych są zdecydowanie warte uwagi. Pamiętam, że Left Hand Fade To Black vol. 2, wędzony porter bałtycki, był wybitnie smacznym piwem, chociaż żałuję, że wtedy jeszcze nie spisywałem dokładniejszych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)