Loading...

Piwa z norweskiego Lervig Aktiebryggeri

Norweski Lervig jest jednym z najbardziej cenionych browarów rzemieślniczych w tym kraju. Ufundowany w 2003 roku w mieście Stavanger przez bogacza Kristiffera Stensruda, stał się po jakimś czasie przedmiotem dumy jego mieszkańców. Dopiero po jakimś czasie, jako że do 2010 roku browar koncentrował się na tym co popularne, czyli wodnistych, nudnych eurolagerach. W 2010 roku nadeszła, a raczej nadleciała zmiana, w postaci Mike’a Murphy’ego. Przygodę z piwem zaczął w wieku 19 lat jako piwowar domowy, co pozwoliło mu ominąć prohibicję alkoholową dla osób młodszych niż 21 wiosen, obowiązującą w jego ojczystych US and A. W wieku 27 lat przeniósł się do Włoszech, gdzie otworzył mikrusowy browar rzemieślniczy, którego instalację sprzedał później znanej i uznanej duńskiej GourmetBryggeriet. Jako piwowar był jednym z głównych aktorów rozwoju duńskiego piwowarstwa rzemieślniczego – warzył piwa dla Ølfabrikken czy Nørrebro Brygghus oraz tworzył trunki we współpracy z takimi piwowarami jak Mikkel Borg Bjergsø (słynny Mikkeller) czy Andreas Kissmeyer. W międzyczasie zaliczył dwumiesięczną przygodę jako główny piwowar we włoskim mikrobrowarze Birra del Borgo, a w końcu, w 2010 roku wylądował w norweskim Stavanger. Wzbogacił browar Lervig o dodatkową instalację o wybiciu 8hl, w której mógł warzyć mniejsze, eksperymentalne warki, i rozpoczął warzenie od Lervig Lucky Jack, lekkiego american pale ale, który okazał się pod względem komercyjnym strzałem w dziesiątkę – zeszłego lata browar nie nadążał z jego produkcją. W następnym roku stworzył serię Brewer’s Reserve, w ramach której z Lerviga wyjeżdżają w świat cięższe, degustacyjne piwa. Jednym z tych piw, najwyżej ocenianym wywarem z Lervig na RateBeer, jest imperial stout Lervig Konrad’s Stout. Można więc powiedzieć, że Lucky Jack i Konrad’s Stout to najbardziej reprezentatywne piwa z browaru Lervig, dobrze się więc składa, że właśnie te dwa piwa znalazły drogę do mnie.

Pora roku sprzyja piwom takim jak Lervig Lucky Jack. Aromatycznym, wytrawnym, gorzkim, orzeźwiającym. American pale ale o woltażu 4,7% ma rybaka na etykiecie, który złowił piwo chmielone amerykańskimi odmianami Amarillo, Citra i Chinook. Hasło na froncie głosi „you might get lucky, Jack”. Jednak renomowany piwowar i amerykańskie chmiele nie wystarczają do uwarzenia piwa które zachwyci.

Bursztynowe piwo o pianie ulegającej szybkiej redukcji ma silny, słodki zapach amerykańskich chmieli. Poza cytrusami, brzoskwinią i kwiatami mocne są również nuty trawiaste i ziemiste, przy delikatnych żywicznych. Zapach nie jest więc jedynie tropikalny. Pod spodem czuć nieco zawstydzoną opiekaną słodowość – no ale to jest gatunek wytrawny, słodu czuć więc mało. So far, so good.

Smak jest ostrawy i wytrawny, szybki i dość orzeźwiający. Trawiasto-ziemista goryczka jest nieco ściągająca i przy braku konkretniejszej słodowości, która by ją balansowała – odczuwalna bardzo intensywnie. Taki amerykański, górnofermentacyjny odpowiednik pilsa typu niemieckiego – proste i wytrawne piwo. Jego mankament polega na tym, że mając mało ciała, jest jednocześnie zbyt nisko nasycone. Jakby je pod tym względem podrasować, piwo byłoby więcej niż ‘tylko’ dobre (Ocena: 6,5/10).

Lervig Konrad’s Stout to najwyżej oceniane piwo z tego norweskiego browaru. Russian imperial stout o woltażu 10,4%, jest chmielony amerykańskim Chinookiem i wzbogacony płatkami owsianymi. Bardzo dobre piwo, jednak jak na swój styl i moje oczekiwania mimo wszystko trochę rozczarowujące.

Przy nalewaniu gęsta, oleista, niemalże czarna ciecz tworzy jedną z najciemniejszych pian jakie widziałem. W zapachu jest obecna cytrusowo-sosnowa nuta Chinooka, jednakże główną rolę w aromacie odgrywają ciemne i palone słody. Wskutek tego piwo pachnie lekko winnie, sporo w nim czekolady, skóry, pumpernikla, lukrecji i kawy. Wszystko razem tworzy harmonijną całość, na tle której Chinook jest dodatkowym, delikatnym smaczkiem.

Konsystencja jest gęsta i oleista, pełnia wysoka. Piwo jest rozgrzewające, z dobrze ukrytym aromatem alkoholu. W przeciwieństwie do zapachu sam smak jest wyzbyty słodyczy, bardzo gorzki, o wytrawno-palonym posmaku, pozostawiającym za sobą aromat pumpernikla i kawy. Po Hel & Verdoemenis jestem w materii imperial stoutów rozpuszczony, w związku z czym w RIS-ie z Lerviga brakuje mi nieco większej głębi, ale to są narzekania malkontenta (Ocena: 7/10).
recenzje 5917429836157349466

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)