Loading...

Rzemieślnicza lageromania

Większość małych i średnich browarów cieszących się wśród koneserów zasłużoną renomą ma bardzo różnorodne gatunkowo portfolio, punktem c...


Większość małych i średnich browarów cieszących się wśród koneserów zasłużoną renomą ma bardzo różnorodne gatunkowo portfolio, punktem ciężkości są jednak piwa fermentacji górnej. Najwyżej ocenianymi piwami z takich browarów są zazwyczaj różnej maści (imperial/foreign/dry) stouty, IPA, różne ale belgijskie, portery, sour ale itp. Niemniej jednak w niektórych tego typu browarach warzy się również przynajmniej jednego jasnego lagera. Do głównych browarowych „gwiazd” ma takie piwo wówczas zazwyczaj daleko pod względem ocen i popularności, a jednak z jakichś powodów w wielu cenionych browarach rzemieślniczych nie wypięto się obcesowo na ten najbardziej popularny, a według niektórych i nudny rodzaj piwa, jakim jest jasny lager. Nie inaczej ma się rzecz w przypadku trzech browarów cieszących się estymą, które wziąłem na tapetę. Szkockiego Harviestoun, znanego głównie za sprawą piw gatunku old ale, marki Old Engine Oil oraz leżakowanego po beczkach do whisky (w tym aż 40-letnich) Ola Dubh, rywalizującego wespół z Traquair i BrewDogiem o miano najlepszego browaru w Szkocji. De Molen, czyli holenderskiej gwiazdy piwowarstwa, uważanej przez większość koneserów za zdecydowanie najlepszy holenderski browar. Oraz Emelisse, będącego w imponującej pogoni za De Molenem i mogącego w przyszłości nadszarpnąć jego pozycję. Z każdego z tych browarów przetestowałem po jednym jasnym lagerze – Scottish Craft Brewed Lager, Emelisse Urtype Pilsner oraz De Molen Donder & Bliksem. Werdykt: jeden świetny, jeden bardzo dobry, jeden bardzo średni. Uzasadnienie poniżej.

Scottish Craft Brewed Lager ze szkockiego Harviestoun udowadnia, że nie zawsze produkt sprzedawany pod marką hipermarketu musi być zły. Pod marką Tesco sprzedawane są (naturalnie nie w Polsce) min. Blanche De Namur (!), BrewDog Hardcore IPA (!!) oraz Harviestoun Old Engine Oil (!!!). Zaś specjalnie dla Tesco są warzone min. tripel w browarze Du Bocq, bitter w szkockim WilliamsBrothers, inny bitter w O’Hanlon’s oraz lager w browarze Van Pur… ee, dobra, nieco się zagalopowałem z tym ostatnim. W każdym razie konkurencja nie śpi, toteż i dla sieci Sainsbury’s są warzone na zlecenie min. bittery i porter w Shepherd Neame, dunkel i marcowe w Meantime, dalsze bittery w Marstons, sweet stout w Black Sheep oraz english strong ale w Wychwood. No i oczywiście Scottish Craft Brewed Lager w Harviestoun.

Browar z renomą jakim jest Harviestoun kichy odwalać nie może, a sprzedawany pod supermarketową marką pils jest tak udany, że główny piwowar, Stuart Cail, nie wahał się użyczyć na etykiecie swojego podpisu. Zresztą owa etykieta to nic w stylu TKZ czy DIT – dwa miecze, wspomniany podpis piwowara, na kontrze adnotacja, że piwo nadaje się do konsumpcji razem ze skorupiakami, szczególnie homarem i muszlami – wszystko ma wywoływać u konsumenta wrażenie że trzyma w dłoniach produkt z górnej półki. Na świeżość smaku ma wpływać według tekstu na kontrze niższa zawartość CO2 niż w innych lagerach (to chyba tekst zaadresowany do wielbicieli Stella Artois, Carlsbera i innych Carlingo-podobnych paskudztw produkowanych metodą HGB), a według napisu na kapslu, produkt został „taste-tested by customers.” You don’t say?

Po przelaniu oczom prezentuje się złociste piwo o ładnej, choć nieprzesadnie trwałej koronce. Przez nos można obcować z pięknym, cytrusowym zapachem chmielowym, podszytym zbożową, słodową bazą z którą to chmiel się świetnie uzupełnia. Nieco mi kompozycja przypomina co niektóre golden ejle ze szkockiego Williams Brothers.

Pijąc piwo faktycznie czuć niespecjalnie wysokie nasycenie, na nieco większe bym się zresztą bynajmniej nie obraził, wręcz przeciwnie. Dość mocna jest za to szlachetna goryczka, która swoim zasięgiem obejmuje całą tylną połowę ust, a ogólnie smak jest przyjemnie chmielowy i cytrusowy. Finisz wespół z goryczką mają tutaj wytrawny charakter niemieckich pilsów, za to bardzo głęboko w tle można wyczuć subtelny diacetyl, charakterystyczny dla pilsów czeskich. Piwo jest bardzo dobre, gdyby podkręcić nieco nasycenie, byłoby wręcz świetne. Raz na jakiś czas jest to dobra alternatywa dla angielskich ejli, tym bardziej że niska zawartość alkoholu (4,1%) sprzyja jego sesyjności. Czyli wyszło chyba w zupełności zgodnie z założeniami zleceniodawcy oraz piwowara. (Ocena: 7/10)

Następne piwo niestety nie wzbudziło we mnie takiej ekscytacji. Holenderski Emelisse Urtype Pilsner to piwo zadziwiająco miałkie, rzutujące negatywnie na renomę browaru. Ekstrakt 12,2°, zawartość alkoholu 5%, 28 IBU goryczki. Oraz kolor z oznaczeniem EBC 11, zbliżony do niemiecko-pilsowej urologii, a do tego piana która z początku wystaje ponad szkło, ale się szybko redukuje.

Spodziewałem się zdecydowanej dominacji chmielu w zapachu, tymczasem „zielona” chmielowość jest tutaj silnie zdominowana wyraźnie chlebowym słodem, z dodatkiem nut miodowo-kwiatowych. Jakby tego było mało, to z czasem chmiel staje się coraz mniej odczuwalny.

Dopiero w smaku jego obecność jest mocno zaakcentowana, w postaci silnej, przyjemnej i rozległej goryczki. Tutaj goryczka nadaje ton, a lekko słodki słód na przedzie języka jest dodatkiem. Mimo to jednak, ze względu na bardzo niską aromatyczność chmielową piwu brakuje głębi, podczas picia wydaje się wręcz puste aromatycznie. Silna goryczka jako taka jest zadowalająca, ale wyzbyta aromatu – a nie samą goryczką piwo żyje. Reasumując – zapach jest słodowy, który to aromat słodu za sprawą silnej, przykrywającej go goryczki podczas picia jest słabo odczuwalny. Goryczka jest zaś tylko gorzka i nie daje w zamian w powstały w ten sposób wyłom w aromacie niczego od siebie. Niezbyt udane piwo. (Ocena: 5/10)

Na szczęście konkurencyjny lager z holenderskiego De Molen okazał się o niebo lepszy. 15° ekstraktu, woltaż 6,2% oraz 36 IBU goryczki. Nachmielenie szczepami premiant i żateckim, De Molen Donder & Bliksem jest więc mocnym czeskim pilsem. Złocistym, o ładnej, puszystej, w miarę trwałej pianie. I konfundującym aromacie. Jest tu bowiem zboże, kurz, drożdże, wyraźna kwiatowość (lawenda?), odrobina białych winogron, sporo trawy, lekki orzech oraz wyraźna cytrusowość. Bardzo przyjemna i bardzo dziwna kompozycja. Czeski pils? Takiego osobliwego chyba jeszcze nie piłem.
 
Obawiałem się nieco o nasycenie, te bowiem w wielu piwach z browaru De Molen jest według mnie zbyt wysokie i negatywnie wpływa na końcowy produkt. Tutaj zawartość dwutlenku węgla jest umiarkowana. Wysoka pełnia jak na pilsa, ze słodką słodowością kontrowaną świetnym, ziołowo-goryczkowym, typowo czeskim finiszem i silną, nieco zalegającą, rozległą, szlachetną goryczką. Sytość połączona z orzeźwieniem, zestawienie słodyczy z goryczką niczym w dobrym IPA. Naprawdę świetne, niesztampowe piwo. (Ocena: 7,5/10)

Zestawienie wygrał pils z De Molen, nieco przed pilsem z Harviestoun. Jasne lagery z browarów koneserskich okazują się jak widać często bardzo ciekawe, warto więc zwracać na nie uwagę.
Scottish Craft Brewed Lager 6195977319207960822

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)