Oferta Bernarda dla zmotoryzowanych
https://thebeervault.blogspot.com/2012/11/oferta-bernarda-dla-zmotoryzowanych.html
Jednym z najgorszych aromatów, jakimi piwo może dysponować, jest moim zdaniem dominujący zapach ostygłej, nieprzefermentowanej brzeczki, który niektórym może się kojarzyć z trocinami albo starym kartonem. Brzeczkowość jako taka może być niezła albo nawet świetna w kombinacji z innymi aromatami, jednak odizolowana i podana w przesadnej ilości drażni moje nozdrza. To jest zresztą główna bolączka piw bezalkoholowych – bardzo często poza owym odorem nie mają niczego do zaoferowania, i stąd są moim zdaniem niezdatne do picia. Chwalebnym wyjątkiem od tej zasady są piwa bezalkoholowe z czeskiego Bernarda z serii ‘s Čistou Hlavou’ (z czystą/trzeźwą głową), szczególnie vienna lager oraz piwa smakowe mieszane ze sokiem śliwkowym oraz wiśniowym. Tak, piwo nie dość że bezalkoholowe, to jeszcze smakowe, potrafi całkiem nieźle smakować. Nie żeby jakoś szczególnie dobre były, ale w swoim segmencie są na pewno warte uwagi.
Wszystkie trzy piwa mają do 0,5% alkoholu, Bernard S Čistou Hlavou Švestka w składzie ma ponadto 35% soku ze śliwek oraz niestety sztuczny słodzik. Czerwono-brązowe piwo o fantazyjnie pnącej się wysoko ponad brzeg szkła pianie ma aromat mocno dojrzałej śliwki, przy czym zapach brzeczki przechodzi tutaj płynnie w ciastowość, z sprawą czego Bernard Švestka na dobrą sprawę robi wrażenie placka ze śliwkami.
Smak jest słodko-kwaśny, z naciskiem na kwaskowość. W finiszu znajduje się dosłownie kapka nieco metalicznej chmielowości wraz z śladową, punktowo uderzającą w języczek w gardle goryczką. Brzeczka oraz nieco kartonu są mocno przytrzaśnięte przyjemnym aromatem śliwek, i to jest dobra sprawa. Pierwszy raz piłem te piwo parę lat temu w Bratysławie i się zdziwiłem, że aromatyzowany lager może być rzeczywiście całkiem smaczny (Ocena: 6/10).
Bernard S Čistou Hlavou Višeň to piwo nieco młodsze od bernardowskiej śliwki. Zawiera również 35% soku owocowego, maksymalnie 0,5% alkoholu, oraz niestety aromaty, słodziki i konserwanty. Po etykiecie widać, że dostała mi się wersja zimowa, a na froncie producent radzi (po czesku), żeby sobie z niego zrobić grzańca z dodatkiem cukru, cynamonu oraz goździków. To jakby ktoś myślał, że grzańce się pije tylko w Polsce. Wizualnie bardzo ciemna czerwień unosi nad sobą dużą, fantazyjną czapę piany.
Przez nos czuć przyjemne, kwaśne wiśnie, a zapach jest nieco pestkowy, a również malinowy. Niestety, mimo że aromat nieodfermentowanej brzeczki jest jeszcze mocniej przytrzaśnięty owocami, czuć dość wyraźnie nuty kartonowe oraz metaliczne. Smak jest wodnisto-kwaskowy, piwo jest jeszcze mniej słodkie niż Bernard śliwkowy, a i goryczka jest mocniejsza. Niestety, aromatyczność w trakcie picia przesuwa się na niekorzyść wiśni ku kartonowi, a wodnistość jest niemałą, wskutek czego piwo przegrywa ze śliwką. Nadal jednak jest niezłe (Ocena: 5/10).
Został mi Bernard S Čistou Hlavou Jantar, i przeczekał swoje w lodówce. Ostatnio wróciłem do domu po większym wysiłku i stwierdziłem, że taki bezalkoholowy napój izotoniczny byłby w sam raz – orzeźwi a jednocześnie pozwoli zachować czystą głowę. Piwo ma bardzo ładną, czerwono-brązową barwę oraz niestety dziurawą pianę, nieporównywalną z tą od owocowych odpowiedników Jantara. W zapachu dominuje nieprzefermentowana, brzeczkowa, nieco chlebowa słodowość, peryferyjnie jest obecny nieco ‘leśny’ chmiel, jest też karmel. Nie ma tutaj za to elementów negatywnie wyróżniających piwa bezalkoholowe, mianowicie trocin oraz kartonu. No dobra, mały skrawek kartonu się niestety po jakiś czasie ujawnia, ale ilościowo jest to pryszcz w porównaniu z innymi nealko.
Smakowo jest już gorzej niż w zapachu – piwo jest wodniste, lekkie, lekko słodowe, śladowo słodkawe oraz lekko goryczkowe. Karmelowe – wręcz niczym malzbier z przyjemną goryczką i dużo mniejszą zawartością słodyczy, a niestety również mniej aromatyczne od szeregowego malzbiera, no i w posmaku przewija się ta nutka kartonu. Jako napój izotoniczny może być, ale np. taki Radegast Birell Polotmave bije je na głowę. (Ocena: 4,5/10)