Wspomnienia z podnóża Alp – degustacja piw z mikrobrowaru Valscura
Po przedstawieniu samego browaru oraz tap-room’u, czas na omówienie większości piw z włoskiego mikrobrowaru Valscura , które nie zosta...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/05/wspomnienia-z-podnoza-alp-degustacja.html
Po przedstawieniu samego browaru
oraz tap-room’u, czas na omówienie większości piw z włoskiego mikrobrowaru
Valscura, które nie zostały jeszcze omówione. Niestety tak właśnie ma się rzecz
– większości, a nie wszystkich, gdyż dwóch pozostałych nie przywiozłem do
Polski bądź to ze skąpstwa (amber ale Valscura Santa Barbara) bądź to dlatego
że nie znalazłem, aczkolwiek po wydaniu kupy pieniędzy na resztę też nie za
mocno szukałem (piwo kasztanowe Valscura Castegna). Reszta jednak przetrwała
podróż do Polski w dobrym stanie i została przedegustowana ku mojemu ogromnemu zadowoleniu. Valscura to browar z klasą, co się przejawia nie tylko w postaci eleganckich butelek do wina, zakapslowanych z owijką.
Na pierwszy ogień poszedł
nietypowy witbier Valscura Blanche de Sarone. Nietypowy, bowiem piwowar zamiast
kolendry używa do doprawiania tej belgijskiej odmiany piwa pszenicznego
kardamonu. Poza tym skład jest typowy dla stylu, łącznie ze skórką od
pomarańczy. Ciemnozłote, mętne piwo ze sporą zawartością pływających w nim
drobinek jest zaskakująco ciemne jak na witbiera, a w dodatku ma pianę raczej
marną jak na piwo pszeniczne. Zapach jednak niweluje braki wizualne. Wow! Mocny
cytrus i bardzo wyraźny ananas miesza się z równie wyraźnym sokiem z brzoskwini
i kardamonem oraz bardzo delikatnym goździkiem. Bardzo owocowy, tropikalny
aromat, i to najprawdopodobniej bez amerykańskiego chmielu. Da się? Da się!
Już zapach odróżnia te piwo od
konwencjonalnych witów, przy czym smak jest i tak jeszcze bardziej zaskakujący.
Porównując do innych witów – zamiast kolendry czuć kardamon, co się może
kojarzyć z olejkami do sauny, cytrusowość jest na jeszcze wyższym poziomie,
tropikalny smak jest bardziej kwaskowy niż w innych witach, a do tego na
finiszu znajduje się goryczka lekka do średniej, czyli bardziej intensywna niż w sztandarowych witbierach, jak i hefeweizenach. Ta ostatnia jednak jest
balansowana przez cytrusowy charakter aromatu i wyraźną kwaskowość w smaku,
przez co nie sprawia wrażenie bycia nie na miejscu. Mieszanina kardamonu,
ananasa i cytrusa w posmaku dopełnia reszty, a piwo jest orzeźwiające i charakterne
zarazem. Dla mnie bomba! (Ocena: 8/10)
Następny w szkle wylądował english
strong ale o nazwie Valscura Matrimoniale (MatrimoniAle), warzony deklaratywnie
z okazji ślubów, ale dostępny w przybrowarnym sklepiku również dla ludzi,
którzy już są w stanie małżeństwa (bądź i nie). Piwo o woltażu 7,5% wygląda
fantastycznie swoją pomarańczową, opalizującą barwą oraz kremową i trwałą
pianą. Nie chcąc wydawać autorytatywnych osądów na temat składu piwa napiszę
tylko że aromat silnie mi się kojarzył z chmielem amerykańskim. Mocna nuta
sosnowo-żywiczna uzupełniana silnymi nutami cytrusowo-grejpfrutowymi tworzą
jego trzon. Jest tutaj również sporo kwaskowych drożdży, a w tle i słodszych owoców (może gruszek). Ekstra! Jakbym nie
wiedział, pomyślałbym, że to american strong ale bądź AIPA.
Piwo ma wysoką pełnię, tak jak w
pozostałych piwach z Valscury jest odczuwalna spora drożdżowość, alkohol zaś
jest mistrzowsko ukryty, przez co piwo ma mimo swoich 7,5% wysoką pijalność.
Smak jest zaskakująco kwaskowy, drożdżowo-cytrusowy, równoważony dość mocną
goryczką oraz bardzo delikatną słodyczą. Na swój sposób rześki, a zarazem
konkretny. Całość mimo kwaskowości jest wygładzona nieco chlebowym słodem i
przez to wyzbyta chropowatości. Super! (Ocena: 7,5/10)
Valscura Panera Weiss z wszystkich
piw które przywiozłem ze sobą reprezentuje najmniej ekscytujący styl
(hefeweizen) i najmniej się po nim spodziewałem. I faktycznie – trzyma poziom,
ale w porównaniu z innymi piwami z Valscury wyraźnie odstaje in minus. Woltaż 5,2%,
ciemnozłoty kolor, mętny niczym budyń, puszysta i mieszanoziarnista ale mimo to
bardzo trwała piana – tutaj wygląd robi lepsze wrażenie niż same piwo. W
zapachu można odnaleźć wszystkie elementy charakterystyczne dla stylu – czyli
banany, drożdże, goździki, cytrusowość i wanilię. Przy czym proporcje są takie,
że cytrusowość dominuje banany, nadając ton wraz z drożdżami oraz fenolami
(goździkiem) – aromat jest więc dość ostry.
Smak przy góra średnim wysyceniu
jest kwaskowo-przyprawowy, z lekką ale wyraźną goryczką. Pełnia jest niska,
nasycenie mogłoby więc być jednak większe. Posmak jest dość przyjemny, z nutami
cytrusów, przypraw i bananów. Wydaje mi się, że z większym nasyceniem piwo
byłoby więcej niż „tylko” dobre. (Ocena: 6,5/10)
Valscura PassionAle, ejl Pasji, to piwo
warzone w okolicach świąt Wielkiej Nocy, toteż i styl ma dopasowany do
okoliczności. Klasztorny tripel o woltażu 8% ma wprawdzie miły dla oka
pomarańczowy kolor, jednak piana powstaje niestety dopiero przy bardzo
agresywnym nalewaniu. Za to cóż za zapach – oj, mocno owocowy! Głownie
mandarynki, również morele i skórka od pomarańczy, poprzeplatane biszkoptowym
słodem, wzbogacone delikatną przyprawowością (kolendra?) i elementami
kwaskowymi przypominającymi białe półwytrawne wino, a nawet drożdże używane do belgijskich sour ale'i.
Ależ te piwo jest dobre! Przy
raczej stonowanym nasyceniu (nie jest to oczywistość w przypadku tripli) piwo
ma wysoką pełnię i bardzo (jak na piwo) gęstą konsystencję. To nie tyle piwo na
Wielkanoc, co na Wielki Post, takie jest syte. Miękki, słodowo-owocowy smak,
lekko słodki, przechodzi w średnio gorzki i lekko kwaskowy finisz, wyzbyty
cierpkości, a jednak grzejący gardło swoimi 8% alkoholu. W posmaku dodatkowo
pojawia się nieco marcepanu. Kwaskowość biało-winna, choć stonowana,
to kieruje myśli ku belgijskim sour ejlom i lambicom. Świetny, delikatny choć
nie mdły, mocno owocowy i syty tripel. Prawdziwie wyszukane piwo na Wielkanoc!
(Ocena: 8/10)
Valscura Valscura na portalu
RateBeer jest sklasyfikowane jako belgian strong ale, jednak biorąc pod uwagę
profil aromatyczny, który jest wyraźnie „ciemny”, a zarazem wyzbyty charakteru
belgijskich drożdży, właściwszym określeniem byłby chyba porter. Piwo o woltażu
6,5% ma kolor omal czarny, pianę natomiast kremową i ultra trwałą, w dodatku z
wystającą koronką. Ciemne piwo nie może wyglądać lepiej. W woni kakao, gorzka
czekolada, lukrecja, lekka kawa, wiśnie oraz delikatne sherry. Wiśnie w
czekoladzie. Bardzo smakowity zapach.
Piwo ma zaskakująco mało ciała, co
mu wychodzi zaskakująco na dobre. Porterowy smak, lekko kwaskowy, zdominowany
przez słody palone i czekoladowe, o nieco ziemistym, wyraźnie kawowym finiszu,
który na dodatek jest dość rozgrzewający, choć nie alkoholowy. Świetne,
wyważone, degustacyjne piwo, które ponadto szybko wchodzi do głowy. Pierwsza
klasa! (Ocena: 7,5/10)
Na koniec zostawiłem sobie piwo
owocowe. W przeciwieństwie do popularnych w Polsce, sztucznie bądź naturalnie
aromatyzowanych, przesłodzonych lagerów, Valscura Fich jest górnofermentacyjnym piwem owocowym
pierwszego sortu. Fermentowane z dodatkiem 3% koncentratu z ciemnej figi, z dodatkiem
skórki od pomarańczy oraz pieprzu, osiąga woltaż na poziomie 7,5%. Piwo
ponownie jest bardzo ładne – brązowe, o puszysto-kremowej, trwałej pianie.
Zapach jest mocno cytrusowy, kwaskowo-drożdżowy, co ponownie nasuwa skojarzenia z belgijskimi sour ejlami. Czego tutaj nie ma – chlebowy słód, pomarańcza, guma
owocowa, świeże figi, dojrzałe jabłka oraz śliwki. Piwo wbrew nazwie nie
atakuje jednostronnie figowym aromatem – jest owocowe, ale złożone, a przy tym
piwne.
Smak jest lekko kwaskowy, pełny i
delikatny, o dojrzałej owocowości, nienarzucającej się nadmiernie, aksamitnym
nasyceniu i kremowym odczuciu w ustach, jak i rozgrzewającym, choć nie
etanolowym, śliwkowo-figowym finiszu. A wszystko podszyte miękką, chlebową
słodowością, która przechodzi w śladową goryczkę. Piwo do wolniejszego picia.
Tak się robi piwa owocowe – w obrębie tego rodzaju piwa nie da się chyba
niczego dużo lepszego uwarzyć. (Ocena: 7,5/10)
Jak widać, browar Valscura nie
dość że ofertę ma bardzo różnorodną, to w dodatku cechuje ją nieprzerwanie
wysoki poziom. Coś, czego nie uświadczyłem jeszcze w przypadku żadnego innego
browaru, biorąc pod uwagę ilość zdegustowanych piw. Jest to kolejna rzecz,
którą można Włochom pozazdrościć. Salute!