Birrificio Valscura, czyli Włosi potrafią uwarzyć świetne piwo
W północno-wschodnich Włoszech, przy drodze prowadzącej z Aviano do Cordignano, u podnóża Alp, w krainie Veneto, skąd rozciąga się widok...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/04/birrificio-valscura-czyli-wosi-potrafia.html
W północno-wschodnich Włoszech, przy drodze prowadzącej z
Aviano do Cordignano, u podnóża Alp, w krainie Veneto, skąd rozciąga się widok
na równinę sięgającą Adriatyku i gór Słowenii, leży sobie senna gmina Caneva.
Składa się z czterech miejscowości zamieszkanych przez łącznie około 6500
mieszkańców. Najbardziej na północ z nich jest wysunięta wioska Sarone, w
której mieści się kamieniołom. I właśnie u podnóża tego kamieniołomu, w
budynkach w pierwszej chwili wyglądających na jasnych kolorów fabrykę, mieści
się mikrobrowar Valscura, wraz z wyszynkiem połączonym ze sklepem. Ciężko jest
znaleźć informacje dotyczące browaru. Dogadać się z prowadzącą wyszynk/sklepik
kobietą można jedynie w języku Wergiliusza, zaś rezultatem wyszukiwania
informacji na Internecie jest jedynie cała lista piwnych konkursów, na których
produkty z Valscury powygrywały medale. Pewnych jest parę rzeczy. Mianowicie,
że piwa są warzone z wody pochodzącej z źródła wody mineralnej Gorgazzo. Że
browar ma dużą renomę i jest celem wycieczek koneserów piwa. Że jednocześnie
wyszynk jest miejscem spotkań dla miejscowych, za sprawą czego wieczorami robi
się tam wesoło i gwarno, jako że Włosi do cichych nacji nie należą.
menu browaru - do wyboru, do koloru.
I w tym momencie już można im pozazdrościć. Podczas gdy
gdzie indziej wieczorami z braku laku chodzi się do knajp na wodnistego
eurolagera, mieszkańcy Caneva, zwyczajni ludzie a nie piwni łowcy smaków,
popijają sobie wieczorkiem razem ze znajomymi jedno z czterech podpiętych pod
krany, rotacyjnie zmienianych piw rzemieślniczych. I to popijają z kielichu
typu ‘tulip’, przeznaczonego min. do IPA i będącego ostatnimi czasy moim
ulubionym naczyniem degustacyjnym. Wspomniałem o czterech lanych piwach, ogółem
jednak w Valscurze warzy się 9 piw całorocznych oraz 4 okazjonalne. W
znakomitej większości są to piwa górnofermentacyjne, poza pilsem min. amber
ale, bitter, english strong ale, mętna pszenica, belgian strong ale, piwo
kasztanowe czy tradycyjne piwo z mieszanką ziół zamiast chmielu. I w przypadku
Valscury ilość przekłada się na jakość, bowiem wszystkie piwa jakie miałem
okazję skosztować są świetne. Jako że wyszynk jest przy browarze, piwa są
oczywiście niepasteryzowane i niefiltrowane. Wersje butelkowe zaś są niefiltrowane
oraz refermentowane w butelce.
na półkach nie tylko piwo - również makarony, sosy, miód,...
Osobną sprawą jest logo browaru i jego etykiety, które
oscylują wokół dwóch motywów. Jednym jest zakorzenienie w lokalnej społeczności,
które nie jest czczą gadaniną, co widać po ilości ludzi którzy przesiadują wieczorami
w ciasnym wyszynku. Na banerze przed browarem, jak i na etykietach części piw
odwzorowana jest komiksowa impreza na świeżym powietrzu, na której
przedstawiciele różnych profesji raczą się piwem polewanym przez mnichów (i to
ostatnie jest jedynym przekłamaniem). Ponadto browar warzy okazyjnie english
strong ejla o nazwie Matrimoniale (ciekawa gra słów), z przeznaczeniem na
śluby. Gdyby to u nas zamiast wódki na weselach polewano Pintę, ech…
Druga strona wizerunku browaru jest osadzona w historii.
Logo, widniejące na kartonach z piwem oraz na nie komiksowych etykietach, to
potężny longobardzki wojownik z sumiastym wąsem, w zbroi i hełmie ze skrzydłami
mogącym się kojarzyć nieco z nakryciem głowy Asteriksa, trzymający w dłoni
uniesionej ku górze kufel piwa. Kraina Veneto była w przeszłości niezliczone
ilości razy najeżdżana przez różne armie. W końcu została Rzymowi wyrwana przez
germańskich Longobardów, którzy min. na jej terenie utworzyli swoje państwo,
przyjmując chrześcijaństwo i stopniowo wtapiając się w miejscową ludność. Do
tychże Longobardów, jak mniemam odwołuje się logo browaru. Z piw Valscury zaś do
historii najbardziej odwołuje się Canipa, sprzedawana niebezpodstawnie jako
piwo średniowieczne, z dodatkiem miejscowych ziół alpejskich zamiast chmielu.
drewniana beczka w browarze w dzisiejszych czasach niestety wygląda nieco egzotycznie
W wyszynku byliśmy dwa razy – za pierwszym razem żeby
sprawdzić co to za browar, za drugim razem żeby kupić zapasy do domu. Jako
kierowca musiałem się zadowolić dwoma kielichami po 0,25l, no i oczywiście
miałem problem które piwo z czterech podpiętych wziąć. Wybór padł w końcu na
pilsa (Liquentia) oraz bittera (Gerambrata), a podpięte były również Canipa
oraz PassionAle.
Valscura Liquentia, nalana do nietypowego dla pilsów, ale
odpowiedniego do degustacji tulipanowego kielicha, okazała się być świetnym
pilsem. Piwo ma mocną, słodową podstawę oraz silny, przyjemny ziołowy aromat
niemieckiego chmielu Hallertau, jak i nieco nut piwnicznych. Odczucie w ustach
jest niesamowicie miękkie, przy aksamitnym nasyceniu słodowość gładko
przechodzi w lekką do średniej, bardzo aromatyczną goryczkę. Byłbym
wniebowzięty, jednak jak na pilsa piwo ma jednak nieco za dużo drożdży, które w
posmaku odzywają się jednak kapkę zbyt intensywnie. Jak by to jeszcze wygładzić,
mielibyśmy do czynienia z pilsem wzorowym. (Ocena: 7/10)
Drugim piwem które degustowałem na miejscu było Valscura
Gerambrata, do którego nie miałem już żadnych zastrzeżeń. Jest to fantastyczny,
mocny bitter (6,5%), którego mocy jednak nie czuć – jest bowiem zarazem bardzo
aromatyczny, a jednak lekki i sesyjny. W aromacie fantastyczny kolaż dojrzałych
jabłek, lekkiego karmelu i wyraźnego sosnowo-żywicznego chmielu. Smak jest
wybitnie chmielowy, a sosnowość przechodzi w finiszu w ziołowość oraz średnio
intensywną, szlachetną goryczkę. Piwo o średnio wysokiej pełni pozostawia w
ustach posmak ziół, minerałów i ziemi. Również i tutaj dodatkowo pijalności
sprzyja aksamitne wysycenie. To jest piwo do picia wiadrami. (Ocena: 8/10)
Jeszcze spróbowałem od szwagra parę łyków niesamowicie
intrygującej Canipy, o której będzie więcej przy okazji wpisu o tradycyjnych,
bezchmielowych ejlach z gruitem. W następnym wpisie zaś będzie przegląd piw,
które z Valscury w butelkach dotarły do domu do Polski. Potwierdzają one
pierwsze wrażenie jakie wyniosłem z wizyty w browarze.
Do degustacji.
Do degustacji.