Rothaus Tannenzäpfle Pils – Rothaus – Niemcy
Rothaus to browar położony 1000 metrów nad poziomem morza w zalesionej i górzystej Badenii Wirtembergii, w samym środku Schwarzwaldu. Coś, c...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/09/rothaus-tannenzapfle-pils-browar.html
Rothaus to browar położony 1000 metrów nad poziomem morza w zalesionej i górzystej Badenii Wirtembergii, w samym środku Schwarzwaldu. Coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na mały lokalny browar, w rzeczywistości jest drugim pod względem wielkości browarem w tym landzie, w 2006 roku produkował prawie milion hektolitrów piwa rocznie oraz miał obroty w wysokości niemalże 90 milionów dojcze ojro. Co ciekawe, browar został założony w 1791 roku przez zakon Benedyktynów, ponoć w celu oduczenia mieszkańców Schwarzwaldu picia bimbru. Czy się udało, tego nie wiem i sądząc po samym piwie to wcale nie jestem tego pewien, ale do tego zaraz wrócę. W każdym razie po sekularyzacji klasztoru benedyktyńskiego w 1806 roku browar stał się własnością księstwa Badenii i do dnia dzisiejszego jest browarem państwowym, a raczej „landowym” – Badenia Wirtembergia posiada całościowy pakiet akcji browaru.
Teraz przechodzimy do produktu flagowego tego browaru, czyli Tannenzäpfle, sprzedawanym w smukłych buteleczkach o pojemności 0,33l. Etykieta z szyszkami (nazwa piwa znaczy „szyszeczka sosny”) oraz południowoniemiecką dziewoją w tradycyjnym stroju mimowolnie trochę nasuwa mi skojarzenia z czeską kreskówką o Kreciku chociaż kreska jest jednak trochę inna. W każdym razie etykieta jest mniej więcej w połowie między stylowością a tandetą, ze wskazaniem jednak na to pierwsze. Jeśli chodzi o smak, to piłem rzeczone piwo dwa razy żeby się upewnić w osądzie i mam z nim pewien problem. Otóż Tannenzäpfle ma bardzo dobrze wyważone proporcje między słodem a chmielem, tak że smak przy wlewaniu piwa do ust jest słodowo-chmielowy, łagodny ale jednocześnie aromatyczny, natomiast posmak dość gorzki i trwały. Czyli piwo smakuje tak, jak pils powinien smakować – jest jednak pewien mankament który zakłóca niczym nieskrępowaną radość picia – dwutlenek węgla! Już pisałem, że nadmiar CO2 jest jednym z głównych powodów dla których określam polskie koncerniaki mianem siuśków piwopodobnych, ale Tannenzäpfle pozostawia pod tym względem w tyle nawet niektóre polskie koncerniaki. Szczególnie mocno schłodzone piwo wypala swoim gazem całe gardło niczym ostra papryczka. No dobra, może przesadzam, ale piwowarzy też tutaj ostro przesadzili. Co z tego że sam smak piwa jest dobry, skoro człowiek się podczas picia czuje jakby smakował mocno nasyconej wody mineralnej o aromacie piwnym? W związku z tym końcowa ocena jest jednak negatywna, szczególnie że na niemieckim rynku piwnym jest pełno piw o podobnym poziomie smakowym, za to bez tego nadmiaru gazu. Na etykiecie widnieje informacja, że woda używana do produkcji tego piwa pochodzi z siedmiu ujęć żródlanych. Może ktoś powinien piwowarom z Rothausu powiedzieć żeby tej wody przed warzeniem nie gazowali?
Ocena: 4
Ocena: 4