Loading...

Sześciopak polskiego craftu 44

Dzisiaj nietypowo, bowiem połowa sześciopaku to piwa z jednego browaru. No i kontrowersyjnie, bo jedno z piw we wpisie, mocno chwalone, o...

Dzisiaj nietypowo, bowiem połowa sześciopaku to piwa z jednego browaru. No i kontrowersyjnie, bo jedno z piw we wpisie, mocno chwalone, okazało się z mojego punktu widzenia klapą.

Piwa jubileuszowe są okazją dla piwowara do pokazania swojego kunsztu, i 400! (ekstr. 18%, alk. 8,2%) z Pracowni Piwa nie stanowi tutaj żadnego wyjątku. Jest to bowiem maksymalnie dopieszczona imperialna IPA. Przede wszystkim, dawno już nie doświadczyłem w piwie tak mocarnego kopa cytrusowego. To jest wręcz ekstrakt z cytrusów, tak tutaj chmiele zagrały. Dalszym skojarzeniem jest sosna i delikatna agrestowo-dieslowa nutka, ale wpisuje się to i tak w cytrusową narrację. I tak jak aromat jest świeżo-szorstki, tak już odczucie w ustach jest miękkie, mimo podkreślonej goryczki balansującej może nie tyle słodycz, co pokaźne ciało piwa. No i tak jak mówiłem – cytrus, cytrus i cytrus, w tle bardziej zielone klimaty, w finiszu dodatkowo trochę ziół i trawy. W przypadku imperialnej ajpy łatwo jest przymulić, ale Pracownia temu zaradziła poprzez cytrusowy, zielony, rześki i ostry profil chmielowy. Świetne. (7,5/10)

Wprawdzie nie podzielam opinii według której dobre black IPA ma mieć w aromacie absolutnie schowane słody, a ma być czuć tylko chmiel – nie piłem bowiem nigdy takiego ciemnego piwa, a i sam sens tej koncepcji mi umyka – niemniej jednak chłopakom z Hajera udało się stworzyć coś zbliżonego do tego mitu. Bajzel (ekstr. 15%, alk. 6%) jest bowiem piwem w zupełności cytrusowo-żywicznym, niesamowicie rześkim szczególnie jak na ten stopień odfermentowania, lekko kwaskowym i nieprzesadnie gorzkim jak na styl. Nutka ciemnego ziarna gdzieś na styku czekolady i paloności jest zaś faktycznie zepchnięta w tło, dając o sobie znać nieco bardziej dosadnie dopiero – jak to bywa – w finiszu. I bardzo, ale to bardzo mi to piwo w takiej postaci odpowiada. (7,5/10)

Kontrapunktem dla hajerowej black ajpy jest Piotrek z Bagien Black IPA (ekstr. 15%, alk. 6%), uwarzona również w Janie Olbrachcie, o tożsamych parametrach ekstraktu i zawartości alkoholu, piwo które rynek ujrzało niemalże w tym samym czasie, a jednak dużo gorsze. Różnice w zasypie i kompozycji chmieli zdradzają niedowiarkom, że nie jest to żaden klon. Po paru pierwszych łykach chciałoby się rzec – niestety. Piwo jest bardziej cytrusowe niż sosnowe, a baza chyli się ku paloności bardziej niż ku czekoladzie. Odklejona od reszty nuta kawy w finiszu nie pomaga, a względna pustka smakowa połączona z bardzo mocną goryczką potęguje odczucie rozklekotania. Piło mi się to niestety bez przyjemności. Mimo względnie płytkiego odfermentowania piwo robi raczej wytrawne wrażenie, co w tym wypadku oznacza brak balansu. (4/10)

Trzeba się było w końcu zająć Browarem Spółdzielczym, jednym z trzech na świecie który zatrudnia osoby niepełnosprawne. Szanuję ideę. Dwa Półsztyki (alk. 4,4%) jest piwem zrobionym chyba asekurancko w przewrotny sposób. Żeby mianowicie uniknąć oskarżeń o ‘nudę’, jaką ponoć to charakteryzują angielskie ejle, dosypano ich tutaj od groma i trochę. No i przeholowano, a ziemiste angielskie lupuliny też do najprzyjemniejszych nie należą. Z jednej strony to one dominują, z drugiej kombinacja wyraźnej, chlebowej bazy i jabłkowych estrów wypadła fajnie. Ogółem więc nie jest źle. (6/10)

Hefeweizen o nazwie Refowe (ekstr. 12%, alk. 5%) rozpoczyna się bardzo przyjemnie, mianowicie gruszką w budyniu waniliowym, bananem i oszczędnym goździkiem. Minusem jest nadmiar drożdży, które harcują na języku i sprawiają, że piwo jest jednak zbyt cierpkie. Ale podstawa na bardzo dobrego przedstawiciela gatunku jest. (6/10)

APA Szotowe (alk. 5,2%) to nie do końca intensywne połączenie cytrusa, odrobiny sosny i wyraźnej kwiatowości, z której wyłania się róża. I nawet ta różaność tutaj pasuje, goryczka wyszła bowiem bardzo ziemista. Łyk przydomowego ogródka. Nie jest to nic wielkiego, ale piwo jest w porządku. (6/10)

Wracamy więc do schematu dwa piwa do powtórzenia vs. cztery na nie. Za to zarówno jubileuszowe piwo Pracowni jak i black IPA od Hajera to naprawdę świetne sztuki. Nie podzielam entuzjazmu wobec black IPA z Jana Olbrchta, natomiast Browar Spółdzielczy wprawdzie nie uwarzył jeszcze niczego złego, ale do piwnej ekstraklasy póki co jeszcze ma daleko.

recenzje 7741354698950622873

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)