Sześciopak niemieckiego craftu 10
https://thebeervault.blogspot.com/2016/06/szesciopak-niemieckiego-craftu-10.html
Powoli wyrabiam sobie ogląd niemieckiego craftu, wskutek czego mniej więcej wiem, które browary mogę kupować w ciemno (kilka sztuk), a których lepiej zupełnie unikać (większość). Co za tym idzie, coraz mniej się męczę.
Kuehn Kunz Rosen Mystique IPA (alk. 7%) jest chyba dlatego piwem mistycznym, bo zostało uwarzone z dodatkiem płatków kamutu, ‘zboża Faraonów’. Ech, ten marketing. Niech to nas jednak nie odwiedzie od faktycznie bardzo przyjemnego aromatu piwa, w którym nieco karmelowa podbudowa słodowa łączy się z bardzo słodkimi nutami kwiatowymi, które nieco ciążą w kierunku róży, trzymając się jednak od niej w bezpiecznej odległości. Ogólnie jednak jest to – używając kolorystycznej terminologii – brązowo-czerwone piwo, w którym można odnaleźć nuty dojrzałych czerwonych owoców, podniebienie cieszy się jego miękka fakturą, a umiarkowanie gorzki finisz punktowany jest subtelną nutą melona. Rewelacyjnie miękka, subtelna ajpa. Subtelna a zarazem zdecydowanie nie wodnista. No w końcu. (7,5/10)
Fryburski Braukollektiv pokazuje swoim Black Sheep IPA (ekstr. 16%, alk. 6,9%), że w okolicach Schwarzwaldu też potrafią umiejętnie przychmielić. Bukiet jest zdominowany przez świeże, białe grono, które razem z kuzynem w czasach dzieciństwa nocami szabrowaliśmy w ogródku jego sąsiada. Na drugim planie są cytrusy, a zupełnie w tle rozpoczął się proces utlenienia, jednakże na szczęście na tyle niedawno, że ulotna nutka miodowa w niczym nie przeszkadza. Bardzo fajne piwo o sporej słodyczy resztkowej i balansującej ją goryczce. Świeże jest zapewne jeszcze lepsze. (7/10)
Ale Mania Gose (ekstr. 12%, alk. 5,1%) jest piwem naszpikowanym kolendrą, aromat wtórnie kojarzy się również z białym gronem. Obok posmaku chleba pszennego jest to w zasadzie jedyny plus tego piwa. Jest wprawdzie słonawe i lekko kwaskowe, ale przy tym brakuje mu rześkości, delikatna siarka przybiera w nim formę cebuli, a w aromacie w tle prześwituje alkohol. Nieudane gose. (4/10)
Craftowy pils w kraju pilsów, robiony przez browar z tradycjami, który robi również pilsa ‘niecraftowego’. Może to brzmieć bez sensu, ale nie żałuję, że w końcu wysupłałem te 4 ojro za 0,66l Riegele Amaris 50 (alk. 5%). Jak ten pils pięknie pachnie. Bardzo subtelna słodowa podbudowa, przyparta do dna pokalu przez niesamowitą, pikantno-ziołowo-cytrynową, aromatyczną, rześką mieszankę niemieckich chmieli. Tak, dobrze przeczytaliście – tradycyjne, „nudne” chmiele, a moim zdaniem robią tutaj kapitalną robotę. Co ważne, nie przechmielono tutaj nic a nic, ziołowa goryczka trzyma się w ryzach, kontrując tylko subtelną słodycz resztkową, za sprawą czego piwo zniknęło ze szkła tak szybko, że nawet Houdini poczułby się zawstydzony. Wzorowy niemiecki pils z piękną pianą. W punkt. (8/10)
Oby tak dalej, oby tak dalej. A takich pilsów jak Amaris życzyłbym i naszym rzemieślnikom. Nawet po 8zł za butelkę kupowałbym bez dwóch zdań.


Gdzie w Polsce można dostać tego Amaris? Jest to wogóle realne?
OdpowiedzUsuńJakiś rok temu bodajże w Katowicach na Mariackiej widziałem piwa z tej serii. Od tego czasu ani raz. W Niemczech za to są dość często dostępne w getrenkemarktach. Jak na piwa "niszowe".
Usuń