Loading...

Sześciopak polskiego craftu 69

Tym razem trochę sztampowy wybór, czyli piwa, w których w centralnym punkcie – przynajmniej w założeniach – jest chmiel. Albo owoce. Albo chmielowe owoce. Jakoś tak.

Ruda Maruda (ekstr. 16%, alk. 6,2%) wyszła braciom Waszczuk chyba bardziej po słodowej stronie mocy niż założono. Miks karmelu i melanoidyn w połączeniu z nielichą słodyczą i sporą pełnią potrafi trochę nużyć i mimo dosadnej goryczki i kwiatowych wtrętów chmielowych wypada nieco muląco, landrynowato. Szkoda, ale to piwo akurat się niespecjalnie udało. (5/10)

Hot Hoppy Lips z Widawy (ekstr. 12,5%, alk. 5%) to dyskretny urok karmelu, uzupełnionego o chmielowość z okolic przejrzałych owoców tropikalnych, trochę melona, trawy, a nawet nuty kojarzące się z dżemem z czerwonych owoców (truskawka może). Piwo raczej lekkie, faktycznie sesyjne. Dobre. (6,5/10)

Baba Jaga jakiś czas temu wystartowała z nowym, ‘tatuażowym’ wzornictwem etykiet. Furytigerus (ekstr. 12,5%, alk. 6,5%) jest bodajże pierwszym piwem z tej serii. Dobry american weizen smakuje jak Love Beer z Camby, gorzej zrobiony jak moja wersja domowa. Furytigerusowi bliżej jest niestety do mojej wersji. Są goździki, są biszkopty, banan zupełnie na marginesie, natomiast nowofalowego nachmielenia brak. Są delikatne nutki trawiaste, a reszta jest przytłoczona siarką i nie przebija się wcale. Średnie. (5/10)

Drugim piwem tatuażowej serii Baby Jagi jest Fastogorilla (ekst. 15%, alk. 6,5%), ajpa ajpa. Z tym, że zamiast obiecanej dominacji owoców tropikalnych i cytrusów dominuje tania landrynka, karmel (mimo zasypu składającego się z dwóch słodów jasnych) przechodzący w chleb graham oraz delikatna ścierka. Nowofalowości trzeba się domyśleć, słodycz jest w tym wszystkim zbyt ewidentna i w obliczu braku mocniej podkreślonej goryczki męcząca. Zerowa przyjemność z picia tego piwa. A szkoda. (3,5/10)

Prowokacyjnie nazwane Piwo z Sokiem (ekstr. 14%, alk. 4,3%) w rzeczywistości wcale nie smakuje tak jak się nazywa. W piwie autorstwa Pracowni Piwa wylądowały mandarynki (są), kiwi (może śladowo) oraz kokos (dopiero w posmaku coś a la się przewija). Poza tym jest to bardzo fajna APA, wprawdzie śladowo siarkowa, ale za to soczysta, owocowa, z ciałem, raczej umiarkowaną goryczką, lekką słodyczą i nieco skórkowym finiszem. W skrócie, bardzo smaczne piwo. Z sokiem. (7/10)

Nieświadomy sytuacji, kumpel kupił mi jakiś czas temu piwo Brodacza, a konkretnie Columbus (ekstr. 14%, alk. 5,7%). Słusznie zresztą, do każdego piwa podchodzę bez uprzedzeń, oceniam wszak piwo, a nie ludzi którzy za nim stoją. No więc początkowy buch cytrusa zostaje prędko zepchnięty na bok przez karmelową landrynkę z nutką szmatki. To w aromacie, w smaku bowiem chmiel okazuje się jednak bardziej asertywny i poza mocną goryczką dostarcza również trochę wrażeń smakowych. Jednak cukrowa, utleniona strona przeważa. No niezbyt. (4,5/10)

No to Pracownia swoim pastiszem wyszła obronną ręką, Widawa też na dobrym poziomie, reszta gorzej. Waszczukowe tym razem nie potrafiło mnie przekonać, Baba Jaga więcej pomysłu okazała się mieć na etykiety niż na same piwa, a Brodacz to Brodacz.

recenzje 7519470201562219138

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)