Sześciopak polskiego craftu 24
https://thebeervault.blogspot.com/2015/06/szesciopak-polskiego-craftu-24.html
Cóż my tutaj mamy. Podwójny debiut Dukli na blogu, podwójny Kraftwerk, a na dokładkę Jan Olbracht oraz Piwoteka.
Piękna Nieznajoma (ekstr. 12,5%, alk. 5,2%), pierwsze piwo podkarpackiej Dukli na blogu, wita zmysły brzoskwinią w zalewie, delikatną marakują, wtrętem miodowym i chuchnięciem drożdży. Przy średniej pełni piwo jest rześkie, finiszując średnio mocną, trawiastą goryczką. W posmaku ponownie pojawiają się drożdże. Piwo jest miękkie i pijalne, ale jest w nim sporo do dopracowania. Drożdże przeszkadzają, a bukiet nieco muli. Ale jest całkiem w porządku mimo to. (6/10)
Znacznie lepiej wypadł cream stout Mała Czarna. Mocno podkreślona, popiołowa paloność jest w nim sparowana ze świeżo zaparzoną kawą i akcentami wanilii oraz kory drzewnej. Piwo jest lekko słodkie oraz przyjemnie gładkie i kremowe, za sprawą czego kwasek od palonego ziarna jest w nim bardzo subtelny. Świetny wywar, tą drogą radziłbym iść. (7,5/10)
Piwoteka od jakiegoś czasu próbuje ugruntować swoje miejsce na rynku wrzucając do swoich piw mniej typowe składniki. Lili Fontelli (ekstr. 12%, alk. 4,5%) to hefeweizen z dodatkiem różnych kwiatków. Nie będe ściemniał że wiem jak poszczególne z nich pachną, a jedynego mi znanego (róży) nie wyczułem. Piwo dysponuje jednak nutą kwiatowego bukietu, wyraźną choć nie dominującą. Poza tym mamy tutaj ciasto drożdżowe, toffi, delikatne siano i subtelnego orzecha. Nut typowych dla weizena nie wychwyciłem, za to piwo jest podobne do litewskich wiejskich niefiltrów. Jego rustykalność sytuuje go również w pobliżu kormoranowego Rosanke, od którego odróżnia go jednak mniejsza treściwość i mniej spójna kompozycja. Może być, ale bez szału. (5,5/10)
Thompson (ekstr. 15%, alk. 6,2%) to pierwsze od jakiegoś czasu piwo Kraftwerku, w którym nie wylądował mający odróżniać piwo od konkurencji składnik. Typowa amerykańska receptura nowofalowa, stąd z początku czuć cytrusy, mango oraz żywicę. Byłoby na wskroś klasycznie, gdyby nie tak niemrawo. Nachmielenie na aromat i smak pozostawia pod tym względem wiele do życzenia, co zostaje wykorzystane przez panoszącą się odsłodową landrynkowość. W smaku słodkie a zarazem pikantne, z niezbyt mocną, a za to nieprzyjemnie suchą goryczką. Moim zdaniem piwu brakuje balansu. Za dużo słodyczy jak na umiarkowany ciężar, no i z dużo suchoty. Mało zintegrowane. (5/10)
Oberschlesien (ekstr. 13%, alk. 5,2%) to jedno z wielu już obecnych na rynku polskich piw reklamujących konkretny zespół. W tym wypadku powstało we współpracy ze śląską wersją Rammschweina. Jest to stout owsiany z dodatkiem laktozy, choć tę ostatnią dosypano bardzo oszczędnie, wskutek czego piwo w zasadzie nie jest słodkie, a i lekki kwasek od palonego ziarna jest w nim obecny. Poza tym można wyczuć zboże, karmel, wafelki czekoladowe oraz mineralne naleciałości. No i ogółem piwo jest lekko gładkie oraz bardzo łagodne. W moim odczuciu brakuje mu intensywności, ale jest całkiem całkiem. (6/10)
Piotrek z Bagien American IPA zbiera dotychczas wysokie noty. Seria z Piotrkiem jest okazją dla Jana Olbrachta dotarcia do rezerwuaru receptur udanych piw domowych i wykorzystania ich komercyjnie. Uwarzone razem z Josefikiem piwo ma wyczuwalnie karmelową bazę słodową, moment przejściowy tworzą słodko-tropikalne nuty z rejonów mango, a kontrapunktem jest silna, ostra iglakowość chmielowa. Piwo jest bardzo miękkie i gładkie, z balansem między wyraźną słodyczą (może jednak odrobinkę zbyt wyraźną) a wytrawną, grejpfrutową goryczką. Jest to obecnie jedna z najlepszych krajowych ajp na rynku. Naprawdę świetne piwo. Decyzja podjęcia współpracy z piwowarami domowymi to dla Olbrachta strzał w dziesiątkę. (7,5/10)
Dwa piwa z zestawu bym powtórzył, czyli nihil novi. Z drugiej strony, Mała Czarna oraz Piotrek z Bagien AIPA to jak na polski rynek dwa wyjątkowo udane piwa. Kraftwerk dostaje lekkiej zadyszki, zaś Piwoteka nadal mnie do siebie mimo oryginalnych pomysłów nie potrafi do końca przekonać.