Dobra strona mocy z La Trappe
Piwa z holenderskiego browaru De Koningshoeven to klasztorniaki z renomą. Wprawdzie nie do końca wiadomo w jakim dokładnie wymiarze p...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/05/dobra-strona-mocy-z-la-trappe.html
Piwa z holenderskiego browaru De Koningshoeven to
klasztorniaki z renomą. Wprawdzie nie do końca wiadomo w jakim dokładnie
wymiarze przy produkcji piwa La Trappe uczestniczą braciszkowie, poza mglistym
określeniem „bardziej znacznym” niż paręnaście lat temu, kiedy to po zleceniu
warzenia piwa pracownikom z zewnątrz La Trappe tymczasowo utraciło prawo do
znaku firmowego „authentic Trappist product”. Hmm, ale na pewno poniżej pewnego
poziomu nie schodzą jeśli chodzi o piwa które firmują swoją nazwą. Z
klasztornej czwórki (Blond, Dubbel, Tripel i Quadrupel), Tripel okazał się
najsłabszy, choć i tak pyszny, natomiast Quadrupel – najlepszy.
La Trappe Tripel warzony jest, jak to często triple, z
dodatkiem kolendry i odfermentowywany do poziomu 8% alkoholu.
Ciemnopomarańczowe piwo tworzy średnio obfitą, nie do końca trwałą pianę, która
jednak w postaci kożuszka obecna jest w kielichu aż do końca. W zapachu czuć
banana, lekką gumę owocową, biszkoptowy słód, moszcz jabłkowy, drożdże, mocną
pomarańczę i delikatnego goździka. Przyprawowość, tak jak w Blondzie i Dubbelu,
delikatna, nie gryząca. Kolendry jako takiej nie wyczułem, pewnikiem rozkłada
się ona na akcenty cytrusowo-przyprawowe.
Smakowo jest naprawdę bardzo dobrze. Częstokroć triple
okazują się dla mnie zbyt natarczywe, agresywne i chropowate w odbiorze, jednak
La Trappe Tripel wpisuje się swoją aksamitną gładkością i zbalansowaniem w inne
piwa z browaru klasztornego. Jest więc tak jak ma być, wszak piwo klasztorne powinno być (przynajmniej
w moim odczuciu) kontemplacyjne i głębokie, a nie agresywne smakowo. Lekka
słodycz przechodzi w lekko gorzki finisz, w którym czuć nieco pomarańczy oraz
grzewczego efektu działania poza tym dobrze ukrytego alkoholu. La Trappe chyba
nie potrafi rozczarować. Wysublimowane piwo z aksamitnym nasyceniem (Ocena:
7,5/10).
La Trappe Quadrupel to taka kropka nad „i”, piwo wzorowe.
Swoją nazwą zapoczątkowało styl (quadrupel), do którego zalicza się
najmocniejsze piwa klasztorne – toteż quad z La Trappe ma 10% alkoholu. Renoma
La Trappe Quadrupel jest dodatkowo wzmacniana poprzez wypuszczanie na rynek począwszy
od 2010 roku warek leżakowanych przez 12 miesięcy w drewnie. I to nie byle
jakim – z warki na warkę kupaż jest inny. Początkowo używano beczek po porto,
później białym winie, żeby w końcu przejść na beczki po czerwonym winie oraz
whisky, a wszystko to obok „świeżych” beczek w których się leżakuje część
warki, po czym wszystko jest mieszane w różnych proporcjach. W ten oto sposób z
jednego fantastycznego piwa można stworzyć inne, które, sądząc po ocenach,
jakościowo mu nie ustępują.
Te jednak są póki co dla mnie nie osiągalne, musiałem się
więc zadowolić podstawową wersją Quadrupla, co mi przyszło o tyle łatwiej o ile
okazał się on pysznym piwem. Czerwono brązowy quad tworzy kremową i bardzo
trwałą pianę – wygląd z klasą. Aromat jest bardzo intensywny. Fenolowość jest
tutaj silna, aczkolwiek nie ostra. Legion goździków łączy się z silną
owocowością (jabłka, czereśnie, banany, gruszki oraz śliwki), a do tego
dochodzi nuta winna oraz drewniana. Fantastyczny, silny i złożony aromat, który
dopiero sprawia że człowiek marzy o tym samym piwie przeleżakowanym w drewnie.
Smak jest wyraźnie słodki z akuratnie odmierzoną,
balansującą słodycz, ostrą, wręcz pieprzną przyprawowością. Jest silniejsza niż
w innych klasztorniakach z La Trappe, ale przy większej słodyczy zapewnia piwu
balans. Chlebowo-owocowy finisz pozostawia w gardle mocno grzejący, ale tylko
subtelnie cierpko-gorzki wydźwięk, niczym po łyknięciu dobrego porto. Nasycenie
jest średnie, pełnia zaś bardzo wysoka. Tak się robi piwo, w którym wysoki
woltaż jest odczuwalny, a zarazem bezbłędnie wpasowany w całość. Kończąc
degustację z posmakiem jabłek i goździków w gardle nie sposób nie stwierdzić,
że jest to najlepsze piwo z La Trappe (Ocena: 8,5/10).
Próbowałem La Trappe dubbel i tripel. Tripel bardziej mi smakował, choć oba były pyszne. Quadruppel wciąż leżakuje (już prawie rok), więc pewnie za jakiś czas też go spróbuję. I muszę przyznać, że po tym wpisie mam na to coraz większą ochotę.
OdpowiedzUsuńU mnie również Quadruppel w kamionce czeka na swoją kolej. Jestem ciekawy jak długo wytrzymam. Tripel rzeczywiście bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/