Loading...

Konserwowanie polskiego craftu 11


Poczatkowe założenie bycia na bieżąco z puszkami zderzyło się z rzeczywistością. Opakowanie to zyskuje skokowo na popularności w polskim crafcie i pociąg mi coraz bardziej odjeżdża. Mnie oraz mojej wątrobie, a czas i portfel też nie są z gumy. Tym razem całkiem udany przekrój z jedną zupełną wtopą.


Polemizowałbym, czy maltgardenowy More Than Splash (alk. 7,2%) jest faktycznie więcej niż tylko pluskiem. Podbite ciało oraz lekki hop burn potrzebują dla uzasadnienia swojego bytu odpowiedniej intensywności aromatyczno-smakowej, której to piwo nie posiada. Nie jest nawet specjalnie puszyste, a to ten czynnik przesądzał o klasie wielu ipek od Maltgardena. Limonka, grejpfrut, trochę brzoskwini, odległe tchnienie anyżu oraz delikatny miks mango z żywicą – kompozycja fajna, ale jej zwiewny charakter czyni to piwo w zasadzie nijakim. (5,5/10)


Lepiej wypadł wypuszczony na rynek w tym samym czasie The Journey Begins (alk. 7,3%). W jego wypadku nasycenie aromatem i smakiem jest na zadowalającym poziomie, zaś puszystość faktury przechodzi w podkreśloną jak na standardy Maltgardena, grejpfrutowo-pestkową goryczkę. Profil aromatyczno-smakowy wypadł trochę bardziej cytrusowo niż tropikalnie, z nutami pomarańczy, grejpfruta i limonki w uprzywilejowanej pozycji względem mango oraz innych żółtych tropików. Do skorygowania jest lekki hop burn, poza tym jest to smaczne piwo. (6,5/10)


Pierwsze spotkanie z hopzoilową serią browaru Dwóch Braci było nieudane. Tyle że był to Azzacca Hopzoil z butelki. Dałem więc szansę Amarillo Hopzoil z puszki (ekstr. 14%, alk. 4,9%). Był to błąd. Cóż tu się odbergogliowało – piwo pachnie jak infuzowane waniliowym aromatem ciasto biszkoptowe. Nie do końca jak sernik, ale właśnie potężnie waniliowy biszkopt. Tutaj wanilii w składzie nie ma. Czy ktoś coś pomylił? Jak do tego doszło, nie wiem, jak śpiewał to George ‘Corpsegrinder’ Fisher, czy jakoś tak. Kolejne skojarzenie to karmelki – twarde dropsy waniliowo-toffikowe. No i dopiero potem, na samym końcu, pojawia się jakieś zupełnie ulotne skojarzenie chmielowe, wszak to jest ponoć ipka. No ale skoro goryczki w zasadzie nie ma (ciała i słodyczy zresztą też), aromatu i smaku chmielu tyle, co kot napłakał, zaś całość wali jakimś waniliowo-toffikowym konglomeratem, to znaczy, że wyjątkowo źle zainwestowałem ponad dychę. Było kupić kilo schabu w promocji. (2/10)


Ładnie upaćkana puszka Funky Fluid (tak, należę do ludzi, którym te paćki się serio bardzo podobają) z napisem „Usual” (ekstr. 13,5%, alk. 5,2%) kryje w sobie bardzo solidną mętną session ipkę. Uwydatnione również w aromacie płatki owsiane mają tutaj lekko ryżowy sznyt, poza tym jednak rządzą grejpfrutowo-pomelowe cytrusy uzupełnione o akcent ananasowy. Jest jedno piwo, które po wypiciu połowy Usual mi się przypomniało – ostatnia, sesyjna odsłona pintowego Simply The Best. Podczas gdy jednak dzieło Pinty było praktycznie wyzbyte goryczki, a i nieco wodniste, tak Fluidzi podkreślili lekko goryczkę i uczynili całą sprawę intensywniejszą, a zarazem bardziej gładką. Bardzo dobra sztuka. (7/10)


Czasami mniej intensywne, oszczędne na odcinku goryczki piwo potrafi jednak dostarczyć frajdy. Exemplum Tropicalia od Piwnego Podziemia (ekstr. 13%, alk. 4,4%). Mocno skórkowe nuty grejpfruta dominują, za uzupełnienie funguje delikatna limonka i ananas, zaś mimo stosunkowo stonowanej ekspresji piwo jest jednak soczyste i gładziutkie. Mimo że goryczka nie powala siłą, to jednak wystarczy jej dla zapewnienia balansu, szczególnie że nie jest to piwo słodko-soczkowate. Wzorowy orzeźwiacz, a jak sobie jeszcze człowiek wyobrazi, że wychyla go w scenerii odwzorowanej na etykiecie, to... aż westchnąłem. Świetna sztuka. (7,5/10)


W trwającym zalewie w większości udanych, ale i podobnych do siebie ipek, Funky Fluid zaciekawił mnie swoim Tridentem (ekstr. 18%, alk. 7,2%), został on bowiem nachmielony mieszanką chmieli o tytułowej nazwie. Ciekawość nie została zaspokojona, jest to bowiem kolejna mało wyróżniająca się, solidna ipka. Gładkość i pełnia głównej części kończy się zaskakująco silną nawet jak na FF, grejpfrutowo-pestkową goryczką, której cierpkość jednak trochę mąci doznania. Profil aromatyczno-smakowy kręci się wokół pomarańczy, moreli, brzoskwini, delikatnej żywicy i silnie obecnego świeżego, soczystego grejpfruta. Dobre piwo, acz ciut zbyt cierpkie. (6,5/10)


Cierpkości nie ma za to ze wszech miar udane Goofy (ekstr. 18%, alk. 7,2%). Wprawdzie zapowiedzianych na kontrze nut chmielu HBC 692 w zasadzie nie wyczułem, poza kokosem (innym niż w Sabro; pozostałe nuty, które miały tutaj być, to drewno i kwiaty, ale u mnie ich nie było), ale pomarańczowo-mandarynkowy trzon, soczystość oraz typowa dla Funky Fluid goryczka zrobiły swoje. Jest to generalnie dużo mniej ciekawe piwo niż chciałoby być, ale jest to również piwo bardzo smaczne. (7/10)


Ipki od Szpunta są o tyle przewidywalne, że celują w gusta, które się krzywią na myśl o gorzkim piwie. Tym niemniej The Temple Of Juiciness (ekstr. 18%, alk. 7,4%) to smaczne piwo. Wbrew nazwie nie jest to jednak soczysty wywar. Co więcej, na zmysły przede wszystkim rzucały mi się bardziej iglakowe, żywiczne, wręcz nieco świerkowe nuty, a dopiero potem morela, guawa i inne dojrzałe owoce tropikalne. Jako rzekłem, goryczki tutaj jest mało, nie jest to też nadmiernie intensywne piwo, ale dobrze wchodzi i jest po prostu smaczne. (6,5/10)


Quiet Storm 2
(ekstr. 18%, alk. 6,5%) to raczej cisza po burzy, bo nie jest piwem na poziomie pierwszej odsłony serii, niemniej jednak jest to bardzo dobre owocowe gose. Efekt współdziałania Nepomucena i Funky Fluid pachnie w głównej mierze jak malina z nutami mineralnymi – pozostałe owoce, czyli truskawka oraz czarna porzeczka, tworzą pulpowe tło. Jest to bardziej mineralne niż słone piwo, w smaku sól się bowiem trzyma głęboko w tle, za to podbita kwaśność dobrze balansuje ciało piwa, dając mu odpowiednią rześkość. Bardzo dobra sztuka. (7/10)


Mimo kilku widowiskowych wtop (Art26 czy Art27) chętnie sięgam po ipki z Browaru Stu Mostów – trzymają jakość. Art38 DDH DIPA Strata Galaxy Citra (alk. 7,5%) oferuje miks soczystych białych cytrusów, nafty, odrobiny cebulowego duriana i melona oraz białego grona. Zgodnie z modą uzyskano gładką fakturę, zaś wbrew modzie solidnie nachmielono piwo na goryczkę. Ta może i jest lekko cierpka, ale w połączeniu z soczystością i gładkością piwa gra bardzo dobrze. W tle pałęta się z kolei nutka gdzieś na linii przecięcia wanilii z mlekiem, która mi nie odpowiada, więc można to było zrobić jeszcze lepiej. Ale i tak jest to bardzo smaczne piwo. (7/10)

Przegląd wygrało Piwne Podziemie, przegrało Dwóch Braci, zaś generalnie jestem zadowolony z selekcji. Od następnego przeglądu zaczynam narzekanie na całego. Obiecuję.

recenzje 3781805671827790547

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)