Trochę Ameryki
https://thebeervault.blogspot.com/2015/10/troche-ameryki.html
Ameryka, miejsce narodzin całej tej tak zwanej rewolucji piwnej, nie gościła na tych łamach zbyt często. Myślę, że czas najwyższy nad tym popracować. Problem z piwami amerykańskimi jest zazwyczaj spory rozrzut czasowy pomiędzy ich rozlaniem do puszek/butelek/KEGów i dotarciem, zwykle chyba via Rotterdam, do Polski. Szczególnie mocno chmielone piwa mogą na tym ucierpieć, stąd też po zakupie nie należy zbyt długo czekać na ich skonsumowanie. Toteż i krótko po nabyciu spałaszowałem cztery piwa z browaru Rogue, dwa od Widmer Brothers i jedno od Samuela Adamsa. Jak te piwa mają się do craftu europejskiego?
Samuel Adams Cream Stout (alk. 4,9%) to piwo bardzo łagodne, co jednak w tym wypadku nie oznacza wodnistości, a po prostu zgodnie z nazwą brak ostrych kantów. Wszystko jest tutaj bardzo gładkie. Czekoladowe, karmelowe, śmietankowe, delikatnie kawowe. Echa paloności pojawiają się dopiero w finiszu, i to jako wtórna sugestia po kawie. Piwo jest delikatnie słodkie, z minimalną goryczką, bardzo zbalansowane. Świetnie się to pije. (7,5/10)
Rogue Juniper Ale (ekstr. 13%, alk. 5,2%) faktycznie pełen jest słodkich, kwiatowych nut iglakowych, kojarzącymi się z owocami jałowca użytymi do jego uwarzenia. Pełnia jest umiarkowana, a dzięki musującemu nasyceniu piwo jest całkiem rześkie. W finiszu robi się nieco wytrawnie, ale w granicach. Smaczne. (6,5/10)
Hazelnut Brown Nectar (alk. 6%) daje tam radę, gdzie w moim odczuciu nie dawał rady pity dawno temu polski O Rzesz Ku... Bo ja po prostu wolę dużo bardziej orzechy laskowe od włoskich. A tych pierwszych w roguowym Hazelnucie jest od groma i trochę. Bardziej obrazowo – bukiet tego piwa to krem z orzechów laskowych w waflu, okraszony szczyptą czerwonych, owocowych estrów. Finisz jest tylko delikatnie garbnikowy, dopasowany do charakteru orzecha w nazwie. No i poza tym że piwo charakteryzuje się wysoką intensywnością aromatyczno-smakową, to przy okazji jest całkiem lekkie i rześkie. Świetna rzecz. (7,5/10)
Nieco palony posmak Mocha Portera (alk. 5,1%) faktycznie może wywołać skojarzenia z mokką, czyli ‘czekoladową kawą’. Co więcej, połączenie karmelu, czekolady i nut estrowych, które rządzi w części głównej czyni to piwo niespodziewanie rześkim. A poza tym jest też lekko kremowe i stonowane na tyle żeby się nie narzucać, a intensywne akurat na tyle żeby nie nudzić. Dodatkowy punkt za balans. Świetne piwo. (7,5/10)
Dead Guy Ale (alk. 6,6%) stanowi ponoć 40% produkcji browaru, co jest o tyle dziwne, że jest to teoretycznie jasny koźlak. No dobrze, tyle że nie jest to typowy, niemiecki jasny koźlak, czyli zwodniczo nazwany strong lager. Dopiero po degustacji przeczytałem, że drożdże o nazwie Pacman którymi jest fermentowany, sa górniakami, ale już w trakcie picia stwierdziłem, że taka ilość estrowych, owocowych nut w lagerze w przypadku browaru takiego formatu raczej nie będzie dziełem przypadku. No i te estry, co ciekawe, pasują do karmelowej, delikatnie chlebowej słodowej pełni, okraszonej subtelną, pikantną nutką chmielu. Piwo jest słodkie, wręcz gęstawe, a dla równowagi finisz jest wytrawny, nieco cierpki od alkoholu, ale w rozsądnych granicach. Stylu nie lubię, ale to akurat jest smaczne piwo. (6,5/10)
Piwa browaru Widmer Brothers nie są chyba jeszcze dostępne w Polsce. Jeśli chodzi o Columbia Common (alk. 4,6%), piwo w stylu california common, to moim zdaniem niech już tak pozostanie. Jest to kwiatowo opiekany, tostowo karmelowy wywar z nutą miodu oraz orzechów włoskich. Szkoda że jest utlenione, dobrze natomiast że w smaku się te różne nuty lepiej do siebie kleją, a piwo przy swoim stonowaniu jest pijalne. Nic jednak ponad to. (5/10)
Z miłą chęcią natomiast ujrzałbym na półkach polskich sklepów specjalistycznych z piwem Upheaval IPA (alk. 7%). W taki bowiem sposób powinno się moim zdaniem urzeczywistniać ten styl. Soczysta, żywiczna, kwiatowa, pomarańczowa chmielowość z subtelną nutką tropikalną, miękkość i rześkość smaku, tylko delikatna słodycz, za to akuratnie odmierzona, silna ale nie przeholowana goryczka. Ekstra. (8/10)
No, całkiem fajnie wypadł ten przegląd. Nieźle warzą te Jankesy.