Loading...

Sześciopak polskiego craftu 29

Jeden debiut, jeden nieplanowany powrót, jeden powrót w dobrym stylu, jedna transgraniczna kooperacja i dwóch stałych bywalców.

Andromeda IPA (alk. 5,7%) jest piwem którego nie kupiłbym gdybym się zorientował że jest z browaru Twigg. No ale etykieta tego na pierwszy rzut oka nie zdradzała (może taki był własnie zamysł?), więc zakupiłem piwo jako nowość. W sumie dobrze że tak się stało, bo jest to piwo smaczne, a co najważniejsze, nie ma ewidentnych wad, więc może faktycznie sprzęt został po wielkich bólach rozpracowany. Piwo oferuje cytrynkowo-limonkowe, ostro trawiaste klimaty, w których po wymienionej na ecie marakuji nie ma śladu, ale które w takiej formie dobrze wchodzą. Smaczne. Może warto się skusić i inne nowe wyroby Twigga w takim razie? (6,5/10)

Sporo nowych kontraktowców zalicza swoim pierwszym piwem wtopę. Przykre to jest, no ale ja nic na to nie poradzę. W ten schemat wpisuje się niestety również RevoltaAmerican Wheat (alk. 5%) to piwo, w którym cytrusowe nuty odchmielone są zdecydowanie zdominowane przez mokrą ścierkę oraz siarkę, której szczególnie dużo jest w smaku. Na domiar złego piwo jest niedogazowane i w takiej formie do mnie kompletnie nie przemawia. Szkoda, mam nadzieję, że następne warki będą bardziej dopracowane. (3/10)

APA Namaste (ekstr. 13%, alk. 5%) od świętochłowickiego Redenu jest piwem patronackim jakiegoś przeglądu filmowego oraz pewnej nielubianej przeze mnie knajpy. Tropikalne akcenty trzymają się w ryzach, znacznie silniejsze są nuty drożdżowe oraz moszczu gruszkowego i pieczonego jabłka. Skojarzenia ze swojskimi owocami sadowymi towarzyszyło mi do końca degustacji. Ciało trochę zbyt pełne jak na mój gust, intensywność smakowa średnia, kompozycja smakowa bez polotu. Pić można, ale nie jest to nic ciekawego. (5/10)

Ostatni raz kiedy mnie Pinta swoim nowym wyrobem zachwyciła, to było jakieś dwa lata temu. A dwa lata w historii polskiego craftu to jak pół wieczności. Wtem nadszedł Król Lata vel Roi de l’ete (ekstr. 11,5%, alk. 4%), piwo które mimo wyczuwalnego poziomu siarki (!) tak mi posmakowało, że niemalże wypiłem je duszkiem. Potężne uderzenie cytrusów wspomagane ziołowymi i pikantnymi nutami chmielu oddziałuje od razu na węch, a owsiana gładkość równoważąca grejpfrutowy, gorzki jak na witbiera finisz dopełnia rezty. Mimo płytkiego odfermentowania jest to bezbłędnie rześkie piwo. Gdyby nie siarka, to byłoby porównywalne do pierwszej warki Viva la Wita. Super! (8/10)

Podobnych wrażeń spodziewałem się po Some Like It Hot (ekstr. 13,1%, alk. 5%), american wheat z trawą cytrynową od kontraktowej Radugi. No i mam z tym piwem problem. Z jednej strony uwielbiam trawę cytrynową, z drugiej w pewnych okolicznościach przyrody może się kojarzyć z mydłem. Tak jak kolendra swoją drogą, choć jednak rzadziej. Mydliny są w tym piwie niestety wszechobecne, a wraz z landrynką spychają cytrusowe aspekty na dalszy plan. Drugim mankamentem jest z mojego punktu widzenia nieco zbyt solidne ciało, co skutkuje niedostateczną rześkością. Ogólne wrażenie jest mimo to całkiem w porządku. (6/10)

Efektem współpracy niemieckiego i polskiego piwowarstwa nowofalowego, czyli Camby i Artezana, jest strong lager o nazwie Vorsicht Hopfen (ekstr. 16,1%, alk. 7%). Piwo oferuje wyraziste nachmielenie typu multiwitamina, czyli mango, ananas, marakuja i brzoskwinia. Zastanawiałem się czy chmiel Hull Melon będzie wyczuwalny, ale melonowe nuty w finiszu są wręcz dominujące. Piwo jest miękkie, z mocną goryczką, bez estrów, z czystym, wytrawnym finiszem. Alkohol mi się we znaki nie dawał – był trochę wyczuwalny między innymi przez brak górnofermentacyjnych przeszkadzajek, ale poprawnie zdominowany przez chmiel. W takiej formie to nawet mi strong lager smakuje. (7/10)

Tradycyjnie dwa piwa do powtórzenia, z czego jedno nie zostało jednak uwarzone w Polsce. Szczególnie miło, że Pinta dała taki popis. No i że Twigg jednak coś tam potrafi.

recenzje 4521796501836483677

Prześlij komentarz

  1. Odpowiedzi
    1. Właściciel mi kiedyś dość obcesowo zwrócił uwagę jak rozmawiałem z kumplem przy barze. Trwała akurat jakaś prezentacja slajdów w pomieszczeniu obok i najwidoczniej uwaga wszystkich osób w knajpie musi w takich momentach być skupiona na projekcji. Zaznaczam, że rozmawialiśmy lekko przyciszonym głosem żeby nie przeszkadzać. Nie, to nie.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)