Loading...

RIS challenge: Haust vs. Olimp

Kto by pomyślał, że w tak krótkim czasie od przełomowego wydarzenia jakim było wypuszczenie na polską gawiedź Ataku Chmielu będzie można robić testy porównawcze między polskimi imperial stoutami? A że można, to i ja nie omieszkałem zrobić takiego zestawienia. W szrankach stanęły Piwonauta z zielonogórskiego Hausta oraz Hades z Olimpu.

Jakoś tak nazwa RISa z zielonogórskiego Hausta mimo etykiety bardziej niż z kosmonautą kojarzy mi się z wyprawą Argonautów. Ale czy faktycznie można nazwać Piwonautę (alk. 10,5%) czarnym złotem? Pod względem rzadkości występowania zapewne tak, wszak nie dość że browar malutki, to jeszcze ten gatunek nadal jest na polskim rynku dużą rzadkością. Gdybym nie wiedział lepiej, to po paru niuchach stwierdziłbym, że mam przed sobą portera bałtyckiego. Aromat narzuca silne skojarzenia z ciemnymi owocami, szczególnie suszonymi śliwkami, jest też wyraźnie winny. Zza pleców tych pierwszoplanowych aktorów wychyla się nieco czekolady i orzechów włoskich, a już całkiem w tle czuć nieco mocniejszą paloność, która dopiero zdradza, z czym w istocie mamy tutaj do czynienia. W ustach ton nadaje wpierw słodycz, potem jednak uaktywnia się niestety wyraźny rozpuszczalnik, który towarzyszy łykowi aż po posmak. Szkoda, bowiem tło tworzy zgrabny kolaż paloności, czekolady, orzechów włoskich i lukrecji, wspomniane ciemne owoce się gdzieś zapodziały i na smak przełożenia zbytnio nie mają. Ciało średnio pełne z tendencją zwyżkową spełnia oczekiwania, natomiast w przyjemnym finiszu czuć lekką goryczkę, nutkę kawy oraz dość intensywne grzanie. Ja wiem że 10,5% to nie są żadne przelewki, ale można je było lepiej ukryć. Poza tym jest fajnie. No ale mogło być lepiej, wszak od imperial stouta człowiek oczekuje zaorania. (6,5/10)

Postarano się, żeby Hades już na starcie robił wrażenie. Etykieta mniej pastelowa od pozostałych piw Olimpu, no i ten lakier na kapslu, który wygląda jak biała czekolada, ale niestety śmierdzi. Ba, ponoć jest to obecnie najmocniejsze polskie piwo, 11,1% alkoholu to serious business, 25,2% ekstraktu również. Mankamentem w moich oczach jest dodanie do tego RISa ostrych papryczek. Przypomina mi się od razu niepijalny Grand Imperial Porter Chilli. Nie wiem po co to. Tak samo nie wiem po co było robić zestaw aż 6 gatunków chilli – żeby o tym móc napisać na etykiecie? No ale ja smakoszem chilli nie jestem. Takich marketingowych sztuczek jest więcej – 66,6 IBU? Ja rozumiem że miało być fajnie i mhrhocznie, ale gdzie chrześcijańska numerologia a gdzie mitologia helleńska? No ale skoro postmoderna, to postmoderna. Jeszcze wypada dodać że w piwie wylądowało również mleko w proszku i ziarna kakaowca. No i 6 chmieli, w większości z juesendej. Nakombinowali się panowie co niemiara. Warto było? Pewnie tak, Hades jest bardzo wysoko notowany na RateBeer. Można wręcz powiedziec że uratował markę Olimp po letnio przyjętych poprzednich piwach.

Pierwsze co w Hadesie rzuciło mi się w nos to delikatna, specyficzna nutka wędzona, zgaduję że od papryczek chipotle, która mi się skojarzyła z kadzidłem. Serio, piwo Hades, 66,6 IBU a mi kadzidło w głowie. Może to jakaś reakcja obronna. Po drugie, piwo jest silnie słodko estrowe. Czerwone owoce majaczą mi przed oczami i dość skutecznie tłumią szczątkową czekoladowość. Po trzecie, w aromacie jest trochę alkoholu. Nie za dużo, no ale jednak. Po czwarte, jak na tak potężny ekstrakt piwo ma dziwnie mało ciała. Po piąte, jak na ilość składników i kombinacji, ma mało głębi, wręcz nie ma jej w ogóle. Jest lekko słodkawe, lekko gorzkie i niestety w finiszu trochę alkoholowe. Za to nie przeholowano z chilli i ich umiarkowany efekt grzewczy ładnie się zgrywa z tym od alkoholu. Szkoda tylko że ostatni daje Hadesowi nieco cierpkości. No i to by było na tyle. Męczące, płaskie, rozczarowujące piwo. (4,5/10)

Nie wypadło to porównanie tak okazale jak się spodziewałem. Uwarzyć RIS-a żadna sztuka, cieżej sprawić żeby jeszcze smakował. Choć Piwonauta ma zadatki ku temu, dodatkowe leżakowanie mogłoby mu pomóc, choć również mogłoby go zepsuć - data ważności była blisko. Dobra, to który browar następny?

recenzje 6640786033795954468

Prześlij komentarz

  1. Datę przydatności w przypadku tak "dużych" piw należy traktować z przymrużeniem oka. Czas powinien zredukować alkoholowe odczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W normalnym wypadku tak, ale to jest piwo niepasteryzowane i nierefermentowane, a słyszałem o przypadkach psucia się takich 'dużych' piw tego typu nawet przed terminem. Więc zawsze to jakieś ryzyko.

      Usuń
  2. Jest jeszcze Samiec Alfa od Artezana i Mr Hard Rocks z Pracowni Piwa. Znając renomę i doświadczenie piwowarów tych z browarów powinno być bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle że obydwa tylko w wersji lanej. Jak w mojej okolicy podepną gdzieś beczki to postaram się spróbować.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)