Jubileuszowe piwo na jubileuszowy wpis
https://thebeervault.blogspot.com/2013/08/jubileuszowe-piwo-na-jubileuszowy-wpis.html
To, co zacząłem tworzyć w sierpniu 2010 roku jako internetowy pamiętnik wypitych piw, pomagający mi zapamiętać które piwa warto zapomnieć (sic!) a które bez obaw można powtórzyć, w ciągu niemalże 3 lat znacznie się rozrosło. Przybywa zrecenzowanych piw, a także relacji z piwnych podróży i artykułów związanych z piwem bądź branżą piwną. Trochę czasu to wszystko zabiera, ale sprawia mi niekłamaną przyjemność, co jest ewenementem biorąc pod uwagę mój zwyczajowo słomiany zapał do różnych rzeczy.
Jako że nadszedł czas na tysięczne piwo, czyli jest to piwo w pewnym sensie jubileuszowe, zdecydowałem się na jubileuszowe piwo pewnego browaru. Pozostając w systemie dziesiętnym, będzie to piwo które było setną warką uwarzoną w norweskim browarze Nøgne Ø. Nøgne Ø #100 to wino jęczmienne, a więc barley wine, uważony okazjonalnie, odzew od strony klientów był jednak na tyle pozytywny że zdecydowano się na przyjęcie piwa do stałej oferty browaru. Według macherów jest to w istocie imperial IPA, sprzedawana wskutek błędu w USA jako wino jęczmienne. A smakuje moim zdaniem jak barley wine czyli... jak old ale. Trochę zawiłe to wszystko, ale ma swój sens. Mój egzemplarz przeleżakował u mnie ponad rok, co sprawiło że część chmielowości aromatycznej się ulotniła, za sprawą czego tym bardziej ciężko mi się przychylić do stwierdzenia że jest to imperial IPA. Natomiast co do kwestii old ale a barley wine – Martyn Cornell, czyli znany badacz piwnych dziejów, utrzymuje że rozróżnienie na old ale oraz barley wine jest sztuczne i ze względów hisorycznych oraz sensorycznych wyzbyte sensu. I faktycznie, Nøgne Ø #100 ma sporo cech wspólnych z old ale’ami które piłem, szczególnie z Old Suffolk Vintage Ale z browaru Greene King.
Najpierw parametry – 10% alkoholu, 22,2% ekstraktu, 80 IBU goryczki chmielowej. Słody Maris Otter, czekoladowy i pszeniczny. Chmiele Chinook, Columbus oraz Centennial, wszystkie z USA. Angielskie drożdże, no i norweska woda. Piwo prezentuje się bardzo atrakcyjnie – niemalże czarne, jednak z rubinowymi refleksami oraz dużą pianą. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, aromat jest niezwykle złożony. Gęsty i likierowy. Słód, kwiaty i morele. Syrop malinowy. Pełno fig... daktyle... orzechy... dużo orzechów... ciemne słody, choć bardziej czekoladowe niźli palone... W ustach piwo mocno grzeje gardło, smak alkoholu pozostaje jednak w ukryciu. Obrazowo czuć grubą powłokę ciemnych słodów pokrytą owocami. Głównie suszonymi, jak figi. Jest sporo skóry oraz daktyli, chmiel natomiast jest wprawdzie odczuwalny ale jednak mniej ewidentnie niż przez nos. Kulminacja następuje w nieco czekoladowym, daktylowo-figowym finiszu o wydźwięku lekko cierpkiej, mocno gorzkiej czekolady deserowej. Słodko-gorzka, pełna smaku całość jest unoszona gęstym, kremowym nasyceniem. Dla ludzi którzy jeszcze nie są zaznajomieni ze stylem old ale czy barley wine, opisałbym to piwo jako bardzo złożoną, górnofermentacyjną wariację na temat koźlaka dubeltowego. (Ocena: 8/10)