Złoto Mołdawii
https://thebeervault.blogspot.com/2013/07/zoto-modawii.html
Z czym się może kojarzyć Mołdawia? Pierwsze myśli jakie mnie nachodzą, to najbiedniejszy kraj w Europie, według raportu Światowego Forum Ekonomicznego z najgorzej rozwiniętą infrastrukturą na świecie, za to obfitujący w piękne kobiety i ładne krajobrazy. Kraj który powinien wchodzić w skład Rumunii (mieszkańcy sami by tego chcieli, zresztą mówią po rumuńsku, a na nowożytny naród rumuński składają się mieszkający w obecnej Rumunii Wołosi oraz właśnie Mołdawianie), a zamiast tego jest wewnętrznie rozdarty na Mołdawię właściwą i ciągnącą ku Moskwie, zamieszkaną przez Słowian samozwańczą republikę Naddniestrze. Kraj o doniosłej historii – Hospodarstwo Mołdawskie miało zbrojne zatargi między innymi z Rzeczpospolitą; o czym się jednak zapomina, to że było przedmurzem chrześcijaństwa, czego udowodniło za czasów króla Stefana III Wielkiego (XV wiek), który armią liczącą 40 000 zbrojnych rozgromił trzykrotnie liczniejsze wojsko tureckiego sułtana, zabijając co najmniej 40 tysięcy przeciwników. Według wpływowej nałożnicy sułtana Mary Branković, była to wówczas najbardziej dotkliwa klęska, jaką Ottomani kiedykolwiek doświadczyli, a Stefan otrzymał od papieża Sykstusa IV tytuł Athleta Christi. Z lżejszych tematów, Mołdawia kojarzy mi się również z muzyką, a konkretnie z ciekawym groove grindowym Abnormyndeffect oraz świetnym folk rockowym Zdob Si Zdub. Ale z piwem?
Pamiętam serię wpisów o browarach mołdawskich odwiedzonych przez Marcina Bieńkowskiego, stąd też nie spodziewałem się po mołdawskim piwowarstwie zbyt wiele. Według RateBeer, w Mołdawii działa 11 browarów, a mi się trafiło piwo z Efes Vitanta Moldova, należącego do tureckiego giganta Efes. Co za ironia, biorąc pod uwagę historię tych ziem.
Chisinau Aurie, czyli ‘Złoto Kiszyniowa’, to typowy bałkański jasny lager. Mimo niezbyt głębokiego odfermentowania (5% alk. przy 12% ekstraktu bazowego) ma wytrawne ciało, co jest zapewne zasługą użytego do warzenia ryżu. Aromatycznie z początku jest nieźle, bowiem brzeczkowo-chlebowy zapach jasnego słodu może się podobać. Po chwili wszak harmonię mącą nutki jabłkowe oraz delikatnie kukurydziane. Podczas gdy zapach jest w porządku, smak już niestety nie. Mocno wodnisty, lekko słodowy z akcentami jabłkowymi w finiszu. Lekko słodkie piwo nie dysponuje niestety praktycznie żadną goryczką. Wyrazistości nie ma tutaj co szukać, ale nawet w kategorii wodniaków piwo nie wypada najlepiej. Jest męczące. (Ocena: 3/10)