Piwa z browaru Zirndorf
https://thebeervault.blogspot.com/2012/09/piwa-z-browaru-zirndorf.html
To mi się podoba – cała oferta browaru przed mną na
półce. Wprawdzie bawarski Zirndorf warzy tylko trzy różne piwa, ale nie
musi przecież wcale więcej. Zirndorfer Landbier, Zirndorfer Kellerbier oraz
Zirndorfer Landweizen wystarczają, szczególnie że dwa z nich to bardzo porządne
trunki. Mimo wszystko ich liczba może wydawać się podejrzanie mała, jak na
browar, który ponoć został ufundowany przez szlachcica Johanna Friedricha von Ansbacha w 1674 roku. Nic to, przechodzimy od razu do samych piw, bo suszy.
Spodziewałem się po Zirndorfer Landbier (ekstr. 11,5°, alk.
5%) nieco mdłego piwa typu helles, wszak na kontrze jest mowa o subtelnej nucie
słodowej oraz bursztynowym błysku, zaś nic o chmielu. I się doczekałem.
Faktycznie bursztynowe piwo, w dodatku o mizernej pianie i zapachu zdominowanym
przez czystą, zbożowo-biszkoptową słodowość z nutkami miodowymi. Jest też śladowy karmel, jeszcze bardziej śladowy chmiel oraz śladowe jabłka. W ogóle
śladowy ten aromat. Prosty i nieprzekonujący.
Po prawdzie, to najlepsze co można o tym piwie napisać, to
że przez swój dość ukryty aromat nie odrzuca. Jest wyraźnie wodniste, trochę
słodowe, słodkawe, zakończone lekką goryczką i śladową kwaskowością. Nie jest
zbytnio orzeźwiające, ale i nie męczy. Jest po prostu mocno przeciętne (Ocena:
5/10).
Zirndorfer Landweizen
(ekstr. 11,7°, alk. 5,3%) ma ładny, nostalgiczny motyw na etykiecie,
nawet jeżeli wykonanie mogłoby być bardziej kunsztowne. Jest chłop z kosą w
trakcie żniw, a w oddali na końcu polnej drogi widać wioskę z kościołem. Aż się
chce opuścić miasto i XXI wiek. Tymczasem trzeba się jednak zadowolić mętną i
ciemną jak na gatunek, jasną pszenicą o rozczarowującej pianie, ponoć
uwarzoną według ‘starofrankońskiej receptury’.
Zapach jest przyjemny – jest to jeden z tych hefeweizenów,
które mocno uderzają w nutę cytrusową. Guma owocowa, goździki, biszkopty i
zdecydowana gruszka zamiast banana, którego tutaj niemalże nie ma. Klasyka od
innej strony. Bardzo dobry aromat.
Smak jest słodowo-owocowo-drożdżowy, lekko kwaskowy,
zakończony minimalną goryczką. Piwo jest pijalne, w miarę treściwe, wysoko
nasycone. Gdyby w końcówce nie było tak bardzo kwaskowo-wytrawne, zasłużyłoby
sobie na jeszcze więcej. Dobre (Ocena: 6,5/10).
Początkowo myślałem, że Zirndorfer Kellerbier (ekstr. 11,6°,
alk. 5%) jest po prostu niefiltrowaną wersją ich Landbiera, ale już parametry
się minimalnie różnią, a aromat jest dużo bardziej przystępny. Mętne,
ciemnozłote piwo o obfitej ale niezbyt trwałej pianie ma w zapachu bowiem to,
czego Landbierowi brak – mianowicie chmiel. W dalszym ciągu niezbyt dużo, ale
jednak różnicę czuć. Do tego nieco przecieru jabłkowego, delikatna miodowość, łączące się w nuty niewypieczonego ciasta słód i drożdże oraz kwaskowość. Dużo przyjemniejszy zapach od Landbiera.
Smak jest wyraźnie kwaskowy, oszczędnie i aksamitnie
nasycony, z delikatną goryczką. Lekkie i orzeźwiające piwo o słodowo-drożdżowym (zbożowo-ciastowym) posmaku zmieszanym z delikatną chmielowością. Brak mu
złożoności i głębi, aromatyczność intensywnością nie grzeszy, a jednak – piwo
spełnia swoją funkcję, pije się je bardzo przyjemnie i ma nietuzinkowy wiejski
charakter. Kombinacja lekkości, kwaskowości i aksamitnego nasycenia robi swoje
– bez dwóch zdań najlepsze piwo z Zirndorfu (Ocena: 7/10).
Wlasnie pije Landweizena. Pyszny jest. Wczoraj byl Wihenstephaner. Jutro kolejny bawarski przysmak :)
OdpowiedzUsuń