Loading...

Trzy portery ze słowiańskiej chaty kraja

Przywykliśmy do uważania naszego kraju za centrum porterowe w Europie wschodniej. Z pewnością jest w tym sporo racji, ale u naszych bliskich oraz dalszych sąsiadów, niekoniecznie tych z dostępem do morza, też się portery ceni i warzy. Poniżej trzy przykłady, jeden ze Słowacji, drugi z Białorusi, a trzeci z Chorwacji.

Mało kto u nas wie, że należący do Heinekena słowacki browar w Hurbanovie, poza regularnymi, kiepskimi Złotymi Bażantami corocznie na rynek wypuszcza limitowane edycje piw w gatunkach mało obecnych w Słowacji. Jest to raczej stylistyczna klasyka, ale kto powiedział, że klasyczne style są złe? Jakiś czas temu udało mi się kupić czteropak piwa uwarzonego na Boże Narodzenie 2013 roku. Medovy Porter może swoją nazwą narzucać mało wesołe skojarzenia z porterem miodowym z Krajana, ale najpóźniej po odkapslowaniu człowiek się wyzbywa przesądów. Połączenie silnej gorzkiej czekolady, śliwek i nut palonych narzuca skojarzenia z polskimi porterami bałtyckimi. Tymi lepszymi, rzecz jasna. Miodu w aromacie ani w smaku nie wyczułem wcale, pewnikiem jest obecny tylko w podkreślonej słodyczy, która jednak jest pewnie również wynikiem płytkiego odfermentowania (ekstr. 19%, alk. 6,7%). Nie jest to jednak zalepiający trunek, wytrawność gorzkiej czekolady wraz z umiarkowaną chmielową goryczką znakomicie je balansuje i sprawia, że ten przecież raczej tęgi wywar znika z szklanki w oka mgnieniu. Przy cenie 4 euro za czteropak polecam bez dwóch zdań. Być może uda się je komuś gdzieś jeszcze dorwać, choć szanse na to są bliskie zeru. (7,5/10)

Alivariya Porter (alk. 6,5%) to jedno z najbardziej cenionych piw z Białorusi, skąd piwa raczej specjalnie cenione nie są. Dzięki uprzejmości Tomka z Piwnych Podróży dostałem butelkę w hologramem na kapslu, którą poddałem półtorarocznemu leżakowaniu. I cóż ja tu czuję? Karmel, miodowe utlenienie, metal i colę. Mógłbym z uprzejmości udawać, że ten miód to tak troszkę zahacza o rodzynki, a ten karmel i wyrób czekoladopodobny, ale mimo że czuję do Białorusinów sympatię, nie będę zanadto fantazjował. Piwo jest wyraźnie słodkawe, ale niestety ma niewiele ciała, a na dodatek jak na portera jest trochę za bardzo nagazowane. Może się kiedyś doczekamy czasów kiedy Białorusini nauczą się warzyć piwo tak, jak nauczyli się tworzyć gry komputerowe. Ten czas jeszcze z pewnością nie nadszedł. (4/10)

Zmajska Pivovara to pierwszy craftowy browar w Chorwacji. Craftowy w stylu nowofalowym, zachodnim. No i browar, a nie inicjatywa kontraktowa. Kierunek rozwoju został obrany, browar stąpa od września 2014 roku ostrożnie, a za to przemyślanie po nowym dla tego rynku terenie, zbierając za to dobre recenzje za swoje dwa różne, ponoć dopracowane piwa. Zmajska Porter (alk. 6,5%) wbrew etykiecie nie jest wprawdzie do końca ‘robust’, ale za to wyszedł świetnie. Gorzka czekolada, nutka wanilii, ciemne leśne owoce, delikatny chmiel i subtelna paloność stanowią o jego bukiecie. W smaku jest lekko słodkawe, jedwabiście gładkie, czekoladowe, z paloną, delikatnie drewnianą nutką w lekko gorzkim finiszu. Wydźwięk lekko mineralny, wrażenie – świetne. (7,5/10)

Jaka jest tego konkluzja? Przecież to oczywiste.

Komes Porter i tak jest najlepszy. A przynajmniej bywa.

recenzje 2048402280722616213

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)