Mandaryn w Bawarii
https://thebeervault.blogspot.com/2014/02/mandaryn-w-bawarii.html
Nie tak dawno w konserwatywnych piwnie Niemczech wyhodowano nową odmianę chmielu, która może stać się hitem w browarach nowofalowych. Mandarina Bavaria została nazwana tak nie bez kozery – aromatem ma konkurować z pachnącymi jak sok z owoców tropikalnych chmielami z USA, przy czym zadbano również o potencjał goryczkowy – chmiel jest obfity w alfakwasy. Kiedy Mandarina była jeszcze w fazie testów i nie była sprzedawana, jakimś cudem (pewnie w celach promocyjnych) dostęp do niego uzyskali Norwegowie z Nøgne Ø, którzy od razu przetestowali go na piwie gatunku IPA, chmieląc go tylko Mandariną. Oto efekt ich poczynań, czyli Mandarina IPA (alk. 7,5%, ekstr. 17,5%). Czy Mandarina jest rzeczywiście taka fajna i czy zdaje egzamin w najbardziej zogniskowanym wokół chmielu stylu piwnym?
A tak w ogóle, to czyżby mandarynki rosły na sosnach? Takie można odnieść wrażenie, kiedy w nozdrza uderza silny zapach mandarynek w żywicznej polewie. Co ciekawe, wyczuwam też białe winogrona oraz trawę, jak i specyficzną ziołowość. Nie jest to wzór złożoności, ale nad wyraz przyjemny aromat. W ustach jest mięciutkie i dosyć pełne. Słodowość staje się wyraźniejsza i tworzy z chmielem bardzo zgrany duet. Nie jest to IPA która uderza w twarz i rozpuszcza gardło goryczką – ta ostatnia jest tutaj wprawdzie wyraźna, ale jednak jak na styl mocno stonowana. Jednocześnie chmiel aktywuje się na dobre dopiero w tylnych partiach ust – z przodu rządzi bardzo przyjemna słodowość, a dopiero w posmaku ponownie do głosu dochodzą cytrusy. Rezultatem nachmielenia piwa nową niemiecką odmianą jest bardzo przyjemne, aksamitne piwo, ułożone i stonowane. Jakby je porównać do PLON-u z Kormorana, to jest mniej słodkie, ciut (tylko ciut) bardziej gorzkie i dużo lepiej zrobione. Jest niebezpiecznie pijalne, alkoholu nie czuć wcale. Czyli że faszyści znowu wygrali. (7,5/10)
A chmiel polecam. Pewnie jak w końcu zacznę warzyć nie raz zagości w moim garnku.
"Czyli że faszyści znowu wygrali". Zastanawiam się, czy po takim tekście dalej Cię czytać.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie TO utwierdza w przekonaniu, by czytać ten blog Anonimowy czytelniku;)
UsuńNie ma sprawy, choć zastanawiam się czy powodem rozsierdzenia jest nieścisłość sformułowania, przynależność do PLON Hools czy jeszcze coś innego.
UsuńPrześpij się z tym faszyzmem a jak już się wyśpisz, to przemyśl.
UsuńByłoby jednak wskazane żeby jak już ktoś się nie podpisuje (wystarczy nawet jedna litera), to żeby przynajmniej zaznaczał do kogo wypowiedź jest skierowana. Szalenie ułatwia to komunikację. Bo w efekcie nie wiem czy komentarz drugiego anonima jest skierowany do pierwszego anonima czy może też jest to druga wypowiedź pierwszego anonima.
UsuńTu inny anonim :)
UsuńElDesmadre, po twoim poniższym poście na temat nazistów/faszystów/socjalistów widzę, że jesteś trzeźwo myślącym człowiekiem i masz łeb na karku, nieskażony propagandą dla naiwnych/idiotów/lemingów (niepotrzebne skreślić).
Więc chyba nie ma co się przejmować anonimami, które mają o coś takiego pretensje, o czym chyba nie mają pojęcia...
Faszyzm - Włosi, nazizm (narodowy socjalizm) - Niemcy.
OdpowiedzUsuńTo że Niemców nazywamy faszystami, jest zasługą komunistycznej propagandy - "socjalizm nie może być zły".
Wiem wiem, skrót myślowy. Zresztą, trzecia droga to droga do socjalizmu, Mussolini przecież łączył kabotyński kult jednostki z korporacjonistycznym, de facto mocno socjalistycznym podejściem do gospodarki. Ale szerzej - jest możliwa interpretacja nazizmu jako pewnej wynaturzonej formy faszyzmu, bo też łączy w sobie elementy autorytaryzmu i socjalizmu. I dodaje do tego teorie supremacji rasowej, neopoganizm i podobne bzdety. Nota bene na kolejnych zjazdach włoscy faszyści pryncypialnie potępiali teorie rasowe naszych przyjaciół zza Odry, ale tak już jest z każdą herezją. Upierać się przy takiej wykładni jednak nie będę.
Usuń(tutaj Anonim zupełnie inny od poprzednich - powiedzmy Gal) Niemniej jednak generalnie utożsamiać faszyzm z Niemcami to to niezbyt dobra wizytówka dla autora. Bo w takim razie my Polacy to rasowi antysemici, a uprzedzenia do Żydów wyduldaliśmy z mlekiem matki. Włosi to oczywiście makaroniarze, którzy całymi dniami nic nie robią tylko gwiżdżą na panienki (no i są niechlujnymi brudasami ma się rozumieć), a Francuzi to przeklęte żabojady zbyt dumne by przyznać się do swojej karłowatości. Zapomniałbym o tchórzach Pepikach i zapijaczonych Ruskich. Nic tylko powinszować - tryumf stereotypów to chleb powszedni w kraju nad Wisłą.
Usuń@Gal Anonim: Współczuję smutnego życia.
UsuńNatomiast biadolenie nad stereotypizacją wyrażone w tym samym zdaniu w którym stereotypizuje się "kraj nad Wisłą" jako stereotypizujący to już naprawdę ciężka, żelazna logika.