Loading...

Browar Wisła


Bywają takie dni, kiedy nawet taki okrutny recenzent jak ja ma chwile słabości. Taki dzień wydarzył mi się plus minus rok temu. Byliśmy świeżo po wizycie w świeżo otwartym Browarze Wisła i byłem absolutnie zdegustowany. Forma piw, która według pierwszych recenzentów ponoć była bardzo solidna, okazała się być hańbą dla lokalu, dla Wisły, a nawet (a niech tam) dla całego regionu. Dla Podbeskidzia! Pić się tego nie dało, a tanie nie było. Zanim jednak usiadłem do pisania diatryby na ten temat, nasze władze zdusiły aktywność gastronomiczną w kraju p.o.t.ę.ż.n.ą lockdownową knagą, no i stwierdziłem, że nie będę kopał leżącego. Zamiast tego poczekam na poluzowania i udam się tam jeszcze raz w nadziei, że piwowar zrobił jakieś postępy. Wszak daleko nie mam.


Wycieczka do Wisły może i jest atrakcyjna dla osoby spoza gór, kiedy jednak mieszka się w pobliżu, to Wisła roztacza mniej więcej taki urok, jak Zakopane w przypadku mieszkańców Spiszu. No dobra, może i jest trochę mniej kiczowata od Zakopca, ale żeby tam specjalnie po coś jechać? Szczególnie obecnie, kiedy droga przez Wisłę jest rozkopana i na większości jej długości obowiązuje ruch wahadłowy o irytująco długich interwałach? A wiadomo, że rozkopana droga w Polsce bywa stanem niemalże permanentnym i czasami trzeba liczyć nawet dwa lata na zmianę sytuacji.


Złośliwości na bok – tereny na południe Wisły są naprawdę ładne. Szczególnie polecam wypad dziesięć minut dalej na dużą tamę i zbiornik wodny, nad którym góruje były zamek Prezydenta RP.



Jeszcze fajniej jest jednak bliżej Wisły, gdzie mieści się tak zwana Mała Tama – stara, kamienna konstrukcja, wokół której można spacerować, uważając, żeby nie rozdeptać zbyt wiele z setek małych, centymetrowych, świeżo przekijankowanych żabek. Można też usiąść w knajpce zaraz obok i ciągnąć Urquella na leżaku. Na pewno jest to fajniejsze od spaceru po wiślańskim deptaku. Próbowałem i tego, i tamtego, więc wiem, co mówię.


Browar Wisła
mieści się w północnej części miejscowości, w zasadzie u jej wlotu, aczkolwiek niestety już w sferze rozkopanej, więc żeby się tam dostać, trzeba na światłach czasami czekać nawet pół godziny, będąc o trzy rzuty kotem od celu. Pomysł budowy browaru w budynku dworca jest nietuzinkowy i wyszło to naprawdę nieźle. Pomijając wąski taras przy frontowej części browaru, ogródek właściwy mieści się za browarem, na peronie.



Sam browar robi wrażenie mocno doinwestowanego – jest przyjemnie urządzony w nowoczesnym stylu, ma miejsce na sporą liczbę gości, a lśniąca stal warzelni jest widoczna przez przednie witryny. Z uwagi na to, że jest to lokal cenowo wykraczający nieco ponad mój próg tolerancji, nie zjedliśmy specjalnie dużo, ale sałatka cezar była bardzo dobra, a żurek wręcz pyszny. Można więc powiedzieć, że smakowo dostaje się stosowny ekwiwalent za odpowiednią porcję dukatów.



Obsługa była tak bardzo miła, jak bardzo nieprzeszkolona odnośnie tego, co podaje. Przy czym ja akurat należę do ludzi, którzy nie mają prawie żadnych wymagań w tym zakresie, no ale jak na pytanie o dostępne piwa na kranach dostaję odpowiedź, że jednego nie ma na karcie, więc drążę temat, pytając, jaki gatunek piwa ta nowość reprezentuje i dostaję odpowiedź: „Eee, yyy, to są takie tam, tam są amerykańskie chmiele,” no to ktoś tutaj nie odrobił lekcji. I nie chodzi mi o kelnerkę, tylko o osobę zarządzającą lokalem, która nie zadbała o podstawowe przeszkolenie obsługi w zakresie piwnym. Ja się w duchu uśmiechnąłem, ale ktoś bardziej czepialski mógłby się zbiesić. Aha, tym nowym piwem okazał się... witbier. Może więc jednak chodziło o ten słynne belgijskie chmiele?


Poświęćmy chwilę piwom, które można zamówić w postaci deski degustacyjnej, przy czym cena 25zł za 4x200ml jest dość... nazwijmy to, dopasowana do ceny potraw.

Wisła Cieńków
– faktycznie „cieńkie” piwo (to jest ekstraktowo ósemka) z nutami chlebowymi i kukurydzianymi, wodniste, praktycznie bez goryczki. Może być, dzięki rześkości. Ale może to być szukanie na siłę pozytywów. (5/10)

Biała Wisła – pszeniczne napakowane goździkiem do granic możliwości. Pierwszy raz pijąc pszeniczne, czułem się, jakbym dosłownie ssał ususzonego goździka. Lekko gęstawe, ale i przyjemnie cytrusowo kwaskowe. W normalnym przypadku narzekałbym na brak podkreślonej owocowości, ale to jest tak puszyste, a zarazem charakterne, że ciężko mi jest się doczepić. (7/10)

Wisła APA – bardzo oldskulowe piwo, co mi odpowiada. Cytrusowe, żywiczne, z lekkim wtrętem geraniolowym. Lekko słodowe, rześkie, dobrze wchodzi. (6,5/10)

Biały Krzyż – to ten witek z yyy eee ameeerykańskimi chmielami, wie pan. Jest z nim problem – siarkowość, która w innym przypadku manifestowałaby się w postaci świeżej piwniczności, tutaj jednak trochę łypie w kierunku kiblowym. Poza tym piwo jest silnie kolendrowe (częściowo na mydlaną modłę) oraz cytrusowe w sposób przypominający limonkę kaffir. Jest też ciut bardziej gorzkie od średniej stylowej. Rozumiem, jeśli ktoś nie dopije, bo siarka. Mnie jednak z uwagi na całą resztę bardzo podeszło. To each his own. (7/10)


W obecnej sytuacji Browar Wisła stanowi jakościowy wyłom w krajobrazie polskich browarów restauracyjnych w rejonie Beskidów. W zasadzie żaden inny pod względem piwnym nie może się z nim równać, choć trzeba mieć na uwadze, że wycieczka do tego browaru jest wymagająca zarówno pod względem logistycznym (rozkopy), jak i finansowym. Odnośnie jakości mogę go jednak jak najbardziej polecić.

polskie minibrowary 6021827846062767284

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)