Holenderska sowa
https://thebeervault.blogspot.com/2016/05/holenderska-sowa.html
Het Uiltje, młody craftowiec z Haarlemu, uważany jest za jedną z gwiazd nowego rzutu nowej fali w Holandii. Do niedawna kontraktowiec warzący w Jopenie, w ostatnich tygodniach zakończył budowę własnego browaru, do którego od razu została przetransportowana cała masa drewnianych beczek. Inaczej mówiąc, decydenci idą od razu na całość, a rosnąca skokowo renoma wydaje się potwierdzać słuszność takiego nastawienia. Ponieważ wyroby browaru są dość drogie, warto przemyśleć co wybierzemy. No i mój wybór okazał się w trzech czwartych wyjątkowo udany.
Caution, Kiwi Crossing (ekstr. 23%, alk. 9,1%) daje mocno tym, czym dają ostatnimi czasy chmiele z Nowej Zelandii. Czyli agrestem, kiwi, limonką i naftą. Pod tym względem jest to wręcz piwo pokazowe, jeśli ktoś chce się dowiedzieć o istocie lupulin z NZ. W smaku pierwszy akord jest słodkawy, finisz zaś wytrawny, choć goryczka mocą nie grzeszy. Wraz z ogrzaniem robi się fajnie, ale delikatne przebłyski karmelu nie unieważniają konstatacji, że to piwo nie ma tyle ciała ile powinno mieć. Wbrew jego parametrom uważam, że trochę więcej pełni by się przydało. (6,5/10)
Konkretnym zawodnikiem jest RIS o nazwie Ransuil (ekstr. 23%, alk. 10,5%), w wersji leżakowanej w beczce. W zasypie wylądował również słód wędzony na torfie, którego nuty znajdują się w piwie na peryferiach bukietu, dodając mu jednak whiskaczowego sznytu. Piwo jest gęste, wyklejająco pełne, zdominowane przez nuty gorzkiej czekolady, uzupełnione o wtręty kawowe. Drewno jest wyczuwalne wyraźnie ale nie dominuje. Świetna rzecz. (7,5/10)
Schreeuwuil (alk. 9%) to klasyczna imperialna ajpa na bardzo wysokim poziomie. Konkretna podbudowa słodowa z przebłyskami orzechowymi wzorowo równoważy bardzo mocną goryczkę, a nachmielenie jest bardzo intensywne, z przewodnią rolą ananasa uzupełnionego o nuty grejpfruta i melona. Nie ma się co rozwodzić – tak własnie powinno smakować piwo w tym stylu. (7,5/10)
Milk stout z dodatkiem pomarańczy? Czemu nie? Spray Tan Gone Wrong (ekstr. 15%, alk. 6,5%) oferuje zaskakujące połączenie sporej ilości tego owocu i nut palonych. Po paru łykach zaczął mi się kojarzyć z kawowo-czekoladowymi pralinkami z kawałkami pomarańczy. Ponadto wyczułem w nim trochę tytoniu, a w posmaku zrobiło się orzechowo. Co najważniejsze w przypadku milk stoutów – laktoza dała temu piwu śliską fakturę, a jednocześnie nie przeładowała go słodyczą. Niezwykłe piwo. (8/10)
Za piwa z tej stajni trzeba wysupłać trochę więcej baksów, ale niektóre są tego warte. Przede wszystkim nieco zwariowany, ale bez wątpienia udany Spray Tan Gone Wrong.
Jaki to mniej więcej zakres cenowy? Dużo droższe niż np De Moleny?
OdpowiedzUsuńWyższy, tak 20-25 PLN za 0,33.
UsuńZależy za jakie. Ja widziałem ceny od 10+
UsuńZa De Moleny barrel aged też sobie tyle liczą, także nie jest aż tak drogo jak myślałem.
Usuń