Loading...

Sześciopak polskiego craftu 50

Okrągły sześciopak a jednocześnie ostatnie omówienie piw wypitych w minionym roku. Na końcu umieściłem małe podsumowanie cyklu, które chyba nie wypadło specjalnie zaskakująco.

Bazyliszek eksperymentuje ile wlezie. I wychodzi to różnie. Czarny Roman czyli ‘fruit oatmeal stout’ jest wodnisto-wytrawnym, kwaskowym piwem, w którym stoutowość w formie nut kakao, karmelu i delikatnej wanilii zupełnie się nie przegryzła z owocowymi, porzeczkowymi nutami, przypominającymi również susz owocowy. Nieudane połączenie. (4/10)

Okazuje się, że Birbant DR IPA (ekstr. 16,5%, alk. 6,5%) mimo 120 IBU nie jest piwem przegiętym. Fakt, finisz jest zarówno palony jak i gorzki (oraz lekko kawowy), ale nie rozpuszcza gardła natłokiem alfakwasów. Co ciekawe, chmielu jest w tym piwie więcej w goryczce niż w bukiecie. W tym drugim dominują odsłodowe nuty w rodzaju przypieczonego pieczywa uzupełnionego o nuty czekoladowe. Żywica i nutki białych owoców trzymają się za to nieco w tle. Zdziwiło mnie natomiast, że wbrew samookreśleniu stylistycznemu nie uświadczyłem w DR IPA żytniej oleistości. Niezbyt intensywne, ale smaczne piwo. (6,5/10)

Współczuję celiakom, jak i hipsterskim hipochondrykom upatrującym w glutenie wroga ludzkości. Wszystkie piwa bezglutenowe jakie dotychczas piłem były w zasadzie niepijalne. Gluten Tag Free (ekstr. 14%, alk. 5,7%) od Pinty miał ten stan rzeczy zmienić, a to za sprawą mocarnego nachmielenia. Tymczasem lekka multiwitamina przechodzi tutaj niestety w landrynę, a delikatny cytrus budzi skojarzenia z rutinoscorbinem. W tle utrzymuje się zaś nuta popiołu, której człowiek nie ma prawa się spodziewać w jasnym piwie. Gluten Tag dysponuje odpowiednim ciałem jak na styl, nieodpowiednią nutką masełka, zaś finisz jest bardziej cierpkawy niż gorzki, wytrawny, dopełniający w dosadny sposób skojarzenie z kwasem askorbinowym. Jest to wprawdzie najlepsze piwo bezglutenowe jakie piłem, ale nie znaczy to, że mi smakowało. (4,5/10)

The Alchemist (ekstr. 16%, alk. 6,4%) jest sprzedawany jako ‘east coast AIPA’, czyli w warunkach polskich przeważnie ajpa płytko odfermentowana. Piwo Brokreacji faktycznie zgodnie z zapowiedzią i parametrami jest jak na styl całkiem tęgie. Zbyt tęgie wręcz jak na mój gust. Próbuje temu zaradzić silne nachmielenie, zdominowane przez nuty grejpfrutowo-cytrusowe, uzupełnione o nuty granulatu, mango i wyraźnego kiwi. Koncepcja sama w sobie ma sens, jednak na poziomie wykonania ostry, daleki od typowo słodkich tropików (liczi czy marakuji) profil chmielowy to niestety za mało żeby zapewnić temu nieco zawiesistemu piwu balans. Ma bardzo fajny aromat, jest niezłe, ale The Butcher jest moim zdaniem jednak sporo lepszy. (6/10)

Nafciarz Dukielski (ekstr. 16%, alk. 6,3%) jest kooperacją nie tylko piwną, ale i etykietową – rysunek na froncie fajnie łączy w sobie charakterystykę wzornictwa browarów Dukla oraz Brokreacja. Żytni brown porter z dodatkiem słodu wędzonego na torfie jest jednoznacznie zdominowany przez nuty spalonej instalacji, ropy naftowej i szpitalnej jodyny. Dopiero w smaku wychodzą w tle czekoladowe smaczki brown portera, przy czym odczuwalnym ciałem to to piwo jednak nie grzeszy. Nie szkodzi jednak, bo w tym celu dodano żyta, którego oleistość tworzy dodatkowe napięcie między językiem a podniebieniem. Wbrew moim obawom piwo jednak nie jest jednostajnie jodynowe, a i przemawia do mnie koncepcja która za nim stoi. Bardzo ciekawa pozycja. (7/10)

Po paru kłopotach wizerunkowych białostocki Gloger rozpoczął nową ofensywę rynkową z nowym piwowarem i serią nowych piw odwołujących się na etykiecie do towarzysza Piłsudskiego. American IPA Bilet Do Frisco (ekstr. 15%, alk. 6%) stąpa po ogranych terenach, łącząc nuty cytrusowe i żywiczne z ziołową naturą granulatu. W aromacie przemyka nutka karmelu, w smaku na dalszym planie akcent mydlany, ale ogólnie jest nieźle i dosadnie gorzko, choć może i trochę łodygowo. Dobrze by piwu zrobiło ciut głębsze odfermentowanie i większa intensywność. (6/10)

Jubileuszowy wpis cyklu jest dobrą okazją na małe podsumowanie. Średnia ocena wszystkich piw przetestowanych w ramach serii wynosi w przybliżeniu 5,8/10. Przeliczając to na jednostki szczęścia w relacji do zainwestowanego kapitału, wychodzi lekka melancholia. Z drugiej strony, 91 piw, a więc niemalże jedną trzecią, uznałem za warte polecenia. Czyli nie jest znowu tak źle. Życzę sobie i wszystkim zainteresowanym, żebym mógł w ramach podsumowania następnej pięćdziesiątki odnotować znaczącą poprawę.

recenzje 3243103027621056329

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)