Polska bitwa na lagery
https://thebeervault.blogspot.com/2014/08/polska-bitwa-na-lagery.html
Jasne lagery to, jak wiadomo, nudne i złe piwa, którymi prawdziwy bojownik kraftu ust sobie kalać nie powinien, no chyba że dla beki. Wśród piwoszy istnieją jednak, oprócz bojowników kraftu, również ludzie którzy lagery lubią. Ja na przykład. I oto trzy polskie małe browary wypuściły na lato lagiery właśnie. Porównałem je ze sobą i musze stwierdzić, że poza jednym wyjątkiem jednak podziękuję i zakupię jakiegoś czeskiego pilsa jak mi następnym razem przyjdzie ochota na lagera.
Wpierw browar Wąsosz, nad którym udaną nekromancję przeprowadziły m.in. osoby związane z chyba najbardziej kiepskim dotychczas polskim browarem kontraktowym (nie licząc Antidotum), czyli Olimpem. No i wobec tego byłem pełen obaw. Najpierw piwo gorsze. Pomorzanin (ekstr. 12%, alk. 5,2%) to typowy polski regionalniak. Typowe jasne pełne z średniej wielkości browaru. Nie, nie jest to komplement. Silne akcenty zbożowe od słodu, ciut chmielu, trochę alkoholu w finiszu i ogólnie zamulające uczucie w ustach. Rześkie? Nie, wcale. Jakby mi ktoś podstawił to piwo pod nos i powiedział, że jest to jakiś Krajan, to uwierzyłbym bez problemu i po paru łykach odstawił w kąt, poświęcając swój czas bardziej ekscytującym rzeczom, np. obserwacji walki dwóch srok o miejsce na gałęzi. Wspomniałem o Krajanie, choć silne akcenty zbożowe wywołują jednak skojarzenia z najnudniejszymi piwami w portfolio Kormorana. Nie mam nerwów na takie piwa. (3,5/10)
Polka Pils jest też z Wąsosza. Niskie parametry (ekstr. 9%, alk. 4,1%) oraz ponoć szczodre nachmielenie miały stworzyć prawdziwego polskiego pilsa za czy zeta z hakiem. Taniego, rześkiego i klasowego. No i co ja mogę powiedzieć na takie dictum? Faktycznie jest to pils, chmielowo wytrawny i gorzki. Co nie znaczy że smaczny. Ok, piwo jest zdecydowanie chmielowe, ma tę specyficzną nutę świeżego granulatu, która faktycznie dominuje również obecną chlebową słodowość, ma też całkiem mocną goryczkę. No ale co z tego? Bo poza tym Polka jest mocno wodnista, zarówno pod względem pełni jak i smaku. Ja wiem że to ‘dziewiątka’, ale z tą lekkością przy takim profilu aromatycznym jednak przesadzono. Piłem już 'dziesiątki' które przy Polce były jak ‘czternastka’ przy ‘dwunastce’. Takie które miały więcej mięcha, a mimo to były nadal lekkie i rześkie. Ja tutaj opisywanej u innych pełni smaku nie doświadczyłem. Pitu pitu. (5,5/10)
Zarzecze docelowo ma być browarem na wynajem, z czego korzystają już m.in. Birbanci, ale zdecydowano się zaprezentować światu również własną, autorską produkcją. Pierwszym piwem jest Zarzecze Pils (ekstr. 12%, alk. 4,7%), taki prawdziwy, z metalu. Aromat kojarzy się znowuż z polskimi regionaniakami, czyli silna słodowość o wyraźnej proweniencji zbożowej, słoma i trochę chmielu, no i ciut mydła. W smaku jest już jednak zdecydowanie chmielowo, głównie za sprawą silnej goryczki, w takim natężeniu będącej cechą charakterystyczną wytrawnych pilsów z północnych Niemiec. Mało skomplikowane piwo, ale robi swoje. Z początku świetnie wchodzi i orzeźwia, goryczka wydaje się być przysolona ale w sam raz. W połowie szklanki naszło mnie jednak uczucie przechmielenia. Goryczka stała się w odbiorze zbyt cierpka i zalegająca, a piwo tym samym męczące. Mimo odczuwalnej słodyczy resztkowej piwu brakuje balansu. Jest niezłe, ale mogło być lepsze. (6/10)
I już myślałem że to jakaś lekka kpina, te nowe polskie lagiery, ale Warmińskie Rewolucje mnie wybiły z tego małego doła. Kormoran zmienił chmielenie swojego piwa Olsztyńskiego, dając Sybillę na goryczkę, a Marynkę na aromat, no i chmieląc piwo dodatkowo na zimno. I faktycznie jest to mocno chmielowy lager, w którym nuty jasnych słodów i nieco świerkowego, świeżego i rześkiego chmielu zespojone są przez nutę landrynkową, która wydaje się być efektem współdziałania cukrów resztkowych oraz specyficznej polskiej chmielowości. Goryczka jest średnia, a podniebienie traktowane jest przez piwo miękko. Jedynym, małym mankamentem jest tutaj nieco zbyt podbita słodycz. Jakby z tym co zrobić, to byłoby cacy. A i tak jest bardzo dobrze. (7/10)
Niezbyt okazale to wypadło, i to mimo że nie cierpię na organiczną niechęć do jasnych lagerów. Przynajmniej Kormoran nie rozczarował.
Piłem tylko Rewolucje, z na tyle dużą satysfakcją, że za pozostałymi łez nie będę wylewał.
OdpowiedzUsuń