Loading...

Holandia importowana

Po tym jak omówiłem w poprzednim wpisie, jak sobie z rodzimymi stylami radzą przypadkowo dobrane browary holenderskie, wypadałoby sprawdzić jak sobie tak samo przypadkowe browary 'craftowe' z krainy tulipanów radzą ze stylami które nie są dla Holandii endemiczne. Wybór padł na niemiecki rauchweizen, amerykańską IPA, angielski foreign stout oraz 'rosyjski', a tak naprawdę angielski imperial stout.

Bronckhorster Nightporter mimo swojej nazwy, a ze względu na swoje parametry (alk. 8%, ekstr. 20,5%), barwę (mocno beżowa piana) oraz profil aromatyczny jest na RateBeer klasyfikowany jako foreign stout, co wydaje się być słusznym posunięciem.  Natężenie alfakwasów to 40 IBU, a odpowiedzialne za to są chmiele Bramling Cross, Perle oraz Cascade. Eklektycznie, ale to nie chmiele są tutaj punktem głównym dania, tylko ziarno. Piwo z początku ma głęboki aromat likieru czekoladowego, z wtrętami kawowymi oraz skórzanymi, a można również mieć słabe skojarzenia z mleczkiem kokosowym oraz wanilią. Można się tym zapachem spokojnie narkotyzować. W ustach jest pełne i dość puszyste dzięki niemałemu, ale drobnoperlistemu nasyceniu, słodko-kwaskowe i nieco owocowe. Silna czekoladowość w początku kończy się logicznie mocarną goryczką czekolady deserowej, czemu towarzyszą akcenty kawowe i mocno palone. Głębokie, złożone piwo degustacyjne. Super! (8/10)

Spoglądając życzliwym okiem na piwa wędzone, nie mogę się przekonać do podgrupy rauchweizenów, której reprezentantem jest Klein Duimpje Rauchweizen. Piwo wędzone o smaku bananów jest dla mnie zbyt gryzącym się połączeniem, żeby mi mogło zasmakować. Przy czym Holendrzy podeszli do tematu po holendersku – 7,5% alkoholu to bardziej rauchweizenbock niż rauchweizen. Na tym jednak nie koniec. Otóż piwo nie dość że jest podejrzanie jasne, to w dodatku ledwo uchwytne nutki dymne są zagłuszane charakterystyczną pikantnością belgijskich drożdży, winną kwaskowością, a nawet bardziej od dymu wyczuwalnym jasnym słodem. Smak jest w zasadzie pusty, czuję lekko naznaczoną słodem, za to wyraźnie alkoholową wodę, a dopiero w finiszu pojawiają się ostre nutki ‘belgijskie’ oraz nieco dymu, po czym ostatnie słowo należy do przeholowanej alkoholowej cierpkości. Doprawdy nie wiem czym to piwo miało być. Na mnie robi wrażenie tripla którego piwowar chciał uczynić bardziej niezwykłym. A uczynił go jedynie bardziej niedobrym. (3,5/10)

Z mikrobrowaru De Schans na południe od Amsterdamu przyjechało do mnie ich najwyżej notowane piwo – Schans Imperial (alk. 8,8%) to imperial stout który jednak głębią nie dorównuje omówionemu wyżej Nightporterowi. Wprawdzie w aromacie i tutaj rządzi przyjemna gorzka czekolada, jest wyraźna, nieco popiołowa paloność, akcenty ziemiste, zakurzone drewno i trochę górnofermentacyjnych ‘przeszkadzajek’, ale to zupełnie inny poziom głębi, złożoności i intensywności. Inny, czytaj niższy. W smaku kwaskowo-słodkie, palone i czekoladowe, a również estrowo-rozpuszczalnikowe, czym wywołuje skojarzenia z Dedem Morozem od Artezanów. Alkohol jest tutaj wyczuwalny jako element grzewczy w mocno popiołowym, ciut cierpkim finiszu, natomiast ciała słodowego jest tutaj jak na piwo całkiem sporo, ale jak na imperial stouta całkiem mało. Przy czym oczywiście kwasek i cierpki finisz czynią całość jeszcze bardziej wytrawną. Może być, ale to trochę mało jak na ten gatunek. (6/10)

Jako ostatnie Hop Met De Gijt Editie Speciale (alk. 6,5%) z browaru kontraktowego De Natte Gijt. Edycja specjalna została uwarzona w trakcie niedoborów chmielu Amarillo ponad rok temu, zamiast którego użyto do niej odmiany Tomahawk. Przy 60 IBU natężeniu alfakwasów spodziewam się wyważonej American IPA. Piwo pieni się jak szalone i pachnie sokiem pomarańczowym, delikatną żywicą, słabymi nutami białych winogron oraz różą. Intensywnością nie powala, ale nie jest też najświeższe. W smaku lekka kwaskowość sprawia, że to piwo o wytrawnym ciele i dość mocnej, grejpfrutowej goryczce robie jeszcze bardziej wytrawne wrażenie. Jest mocno cytrusowe, ale jednak czas nadgryzł jego pierwotną formę. Z drugiej strony jest tym samym lżejsze w odbiorze od typowej amerykańskiej IPA. Dobre piwo. (6,5/10)

Mimo że piwa sumarycznie nie powaliły, to jednak Night Porter podbił moje podniebienie. I z tego browaru chętnie bym się napił jeszcze jakichś ciemniaków.

recenzje 4429498462850752382

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)