Kuguar o niezbyt przyjemnej powierzchowności
https://thebeervault.blogspot.com/2013/04/kuguar-o-niezbyt-przyjemnej.html
Kuguar vel puma to drapieżny kot bliżej spokrewniony z małymi i średnimi kotami niż tymi wielkimi (typu panthera). Pod względem siły przebicia jest jednak słusznie uważany za równemu panterowatym. No a poza tym zamieszkuje Amerykę. Myślę, że nie muszę więcej tłumaczyć, skąd zapewne wziął się pomysł nazwania nowego amerykańskiego IPA autorstwa Kopyra, a wyprodukowanego w Widawie, po tym właśnie zwierzu. Po rozczarowującym Sępie jest to drugie piwo tego gatunku które Kopyr uwarzył w Widawie. Było się więc za co zrehabilitować.
Kuguar (ekstr. 16%, alk. 6,2%) jest chmielony szczodrze dwoma szczepami, mianowicie Zeus oraz Mosaic. Zapach jest w odróżnieniu od Sępa wyzbyty diacetylu, za to jest amerykański w klasycznym sensie – czyli mocno żywiczny i mocno cytrusowy, z pojawiającym się tu i ówdzie mango. Jest tutaj również obecna czarna porzeczka, podobnie jak w widawskim piwie parowym, która jest bardzo wyraźna, ale nie przeszkadza tak bardzo, a nawet w jakiś sposób pasuje do profilu.
W smaku piwo jest pełne, chmielowo-porzeczkowe i gorzkie, bardzo gorzkie. W odróżnieniu od Kruka jest to piwo bardzo kopyrowskie, przynajmniej jeśli chodzi o założenia. Dowalono tutaj duże ilości goryczkowego chmielu Zeus i niestety rezultat sprawia wrażenie, jakby nie troszczono się w ogóle o to co z tego wyjdzie, byle szarpało gardło bardzo mocną, długo zalegającą goryczą. Wprawdzie szczątkowa słodycz jest również odczuwalna, ale jest to piwo wyzbyte równowagi, niczym kilof z plastikowym trzonkiem. Odbija się to naturalnie na pijalności, która nie jest zadowalająca. Niestety, piwo jest wyzbyte harmonii, zbyt jednostajnie gorzkie, i mnie po prostu dość szybko męczy. Nazwa jest za to trafiona. (Ocena: 5,5/10)
Uuuu, pewnie się nie znasz bo nie masz certyfikatu ;)
OdpowiedzUsuńSię wie. No chyba żebym wyraził odmienną opinię, wówczas zostałbym czasowo zaakceptowany w gronie okolczykowanych i oczipowanych ekspertów jako adept rokujący nadzieje ;)
UsuńO kurczę, to Kopyr deprecjonował czyjąś opinię, bo nie była wygłoszona przez certyfikowanego sedzięgo?
UsuńRzeczywiście piwa kopyra są takie słabe, czy niskie oceny wynikają z niechęci do autora?
OdpowiedzUsuńNo i jak tu wszystkim dogodzić? Jak dobra ocena to się człowiek podlizuje, jak zła to Kopyra na pewno po prostu nie lubi. Pozostaje tylko bojkot. Naprawdę nie wszyscy są tak rozemocjonowani, żeby nie umieć na sucho podejść do piwa, nie zważając na to kto je zrobił. A także żeby wpaść w pułapkę totalizmu - 'Kopyr to wudz i guru, więc wszystkie jego piwa to ambrozja której żeśmy pić niegodni' vs. 'Kopyr to napuszony bufon, więc wszystkie jego piwa do kanału paszoł won'. Takie zabawy może są dobre dla licealistów. U mnie piwa jego autorstwa mają jak dotychczas oceny od 4 do 7,5. To duży rozrzut.
UsuńZ ostatnich, więc Shark'a, Kruka i Kuguara, najbardziej smakował ten ostatni. Zapach Citroseptu, nienachalna (jak w Shark'u) goryczka, ciekawa mięsista baza. Niemniej jednak, w wielki zachwyt nie ma co popadać. Ostatni plus (bo to ostatnio ważne)-etykietka ładnie zeszła do kolekcji, a flaszka do napełnienia :)
OdpowiedzUsuńZ goryczką miałem na myśli, że nie tak nachalna jak w Shark'u. Taki lapsus.
OdpowiedzUsuń