Konserwowanie polskiego craftu 30
https://thebeervault.blogspot.com/2021/11/konserwowanie-polskiego-craftu-30.html
Wracamy do gonitwy za craftem, która miała się zakończyć wraz z październikiem, ale maraton wydłużył się na listopad. Wszystkie browary w tym przeglądzie są uznawane za polską czołówkę, co, jak zobaczycie, nie zawsze chroni przed błędną alokacją zasobów rzadkich a.k.a. finansową wtopą kupującego.
Tak więc kolejny przegląd konserw otwiera Brokreacja, której Oceanic (ekstr. 12%, alk. 4,7%) to piwo stworzone na lato, które, jak wiadomo, skończyło się wraz z lipcem. Czyli już jakiś czas temu. Wybaczam nieco natrętne, koprowe nuty Sorachi Ace (w sumie mi nawet nie przeszkadzają), tym bardziej że pozostałe chmiele dały piwu aromatyczny konglomerat białych cytrusów, bazylii (czo ta Strata?) i subtelnego anyżu. Piwo jest bardzo rześkie, szczupłe i dość goryczkowe, więc ostatnia nuta ładnie wybrzmiewa. Jestem bardzo ukontentowany. (7/10)
Jedną z cech dystynktywnych brokreacyjnej serii Call To Create jest stosowanie w ipkach chmieli, o których jeszcze nie słyszałem, bądź słyszałem mało. W przypadku Majesty (ekstr. 15%, alk. 6%) są to chmiele Altus oraz Contessa, a efekt ma zapach kwiatów, żywicy, mandarynki oraz ziół, różni się więc od rynkowej, tropikalnej urawniłówki. Poza tym ta ipka jest też całkiem gorzka, a słodyczy nie ma zbyt wiele. Wielbicielom mega soczystych post-ipek może nie podejść, mi smakowała. (6,5/10)
Piwa z kawą często śmierdzą fasolą, kaparami bądź papryką. Z drugiej strony ipka z kawą potrafi wchodzić nader dobrze, więc zaryzykowałem i zakupiłem takową. Funky Fluid Damn Good Coffee Colombia El Obraje Coffee Double NEIPA (w tym zdaniu brakuje orzeczenia; ekstr. 19%, alk. 8%). Kawa zdominowała aromat piwa, przy czym jest to aromat bardzo apetyczny, kojarzący się z różowym pieprzem oraz pestkami papai. W ustach narzuca się znowu kawa, specyficzna śliska tłustość piwa wydaje się być jej kolejnym efektem, zaś ipkowość jest obecna w postaci fluidowej vel całkiem wyraźnej goryczki oraz niemrawego, mangoidalnego finiszu. Czyli mało ipki w tej kawie. Konstrukcja piwa jest maksymalnie uproszczona, na jedno kopyto i bez finezji. Jak grindcore. Ale ja lubię grindcore. (7/10)
Nachmielony nowością na rynku pintowy Postcard From Talus (ekstr. 10,5%, alk. 4,1%) został całkiem zgrabnie opisany na kontrze puszki, co nie jest tak znowu oczywiste. Sok z różowego grejpfruta jest sparowany z różą, do czego w smaku dochodzą nutki kwiatowe oraz ziołowe. Piwo jest bardzo rześkie, soczyste, ale nie soczkowe – bo wytrawne. Lekkie, ale treściwe w smaku piwo to świetna sprawa, nad czym ubolewam, widząc na sklepowych półkach kolejną przeskalowaną triple ipkę. Ta Pocztówka, będąca w zakresie siły na przekór trendom, wchodzi w mgnieniu oka. Tak trzymać! (7,5/10)
Jakiś czas przymierzałem się do skosztowania mojego pierwszego piwa od Magic Road, kontraktowca stworzonego przez ludzi stojących za sklepem specjalistycznym White Whale. Wybór padł na Give Me More (ekstr. 11%, alk. 4,3%), albowiem to piwo z pierwszych bodajże dwóch rzutów ma najskromniejsze parametry. No i wybór okazał się średnio udany, co daje nam niezbyt pozytywne rokowania na przyszłość. W zestawieniu z innym „micro IPA” w tym recenzenckim ośmiopaku (czyli z pintowym Talusem), Give Me More jest bardziej mętne i gęste, a i smakowo dodatek owsa daje o sobie znać. Bukiet jest głównie cytrusowy z nutami gruszki oraz antonówki, natomiast przeszkadza przegazowanie oraz zbyt mało wyrazista goryczka. Meh. (5,5/10)
Seria Chmielokrata Piwnego Podziemia jest dotychczas udana, tak więc Chmielokrata Strata (ekstr. 15%, alk. 5,9%) to swego rodzaju wypadek w pracy. Truskawka chmielu Strata natrafia na jabłkowo-gruszkowe klimaty. Grejpfruta jest mało, gandzi ciut ciut, jak to gawarują Rosjanie. Sadowe klimaty plus podkręcona płatkami owsianymi gęstość – w takiej sytuacji tylko mocarna goryczka mogłaby uratować piwo, ale goryczki nie ma tutaj niestety prawie wcale. W takiej sytuacji piwo w odbiorze jest mdłe. Swoją drogą mdłe piwo określane jako „hop heavy” – quo vadis, krafciku? (4,5/10)
Rzadko sięgam po Maltgardena, bo twórczość oscylująca wokół słodkich ipek i przesłodzonych RIS-ów prosto z laboratorium po prostu nie jest dla mnie. Tym razem zaryzykowałem, jako że piwo nie wpisuje się w żaden z tych nurtów. Coffee To Go Brazil Fazenda Bareinas (alk. 5,9%) ma potencjał, kawa smakuje bowiem jak świeżo zmielona, bez przeszkadzajek fasolowych. Są nuty ciemnych owoców w czekoladzie, które według etykiety są wyznacznikiem aromatycznym tego rodzaju kawy i robią tutaj bałtycko-porterowy klimat, jest trochę suchej popiołowej paloności, ciut kwasku i ciut słodyczy. Mimo ciekawych komponentów całość sprawia wrażenie mało zintegrowane, jakby owe komponenty grały obok siebie, niezależnie od siebie, nie tworząc harmonijnej całości. Niezłe, ale mało „przegryzione”. (6/10)
Na koniec piwo marketowe, czyli Eagle Owl od Nepomucena (ekstr. 20%, alk. 7,7%). Rzadko mnie przekonują ipki na polskich chmielach, ale mimo wszystko też rzadko pachną tak nędznie, jak ta. Landrynki z żółtych owoców, trochę gruszki i nutki odstanej herbaty? Jeśli chcieli zrobić antyreklamę dla polskich chmieli, to im się udało. Mdłe i bez wyrazu, jeśli nie liczyć hopburnu, który tym samym owszem, jest wyrazem, ale niekulturalnym. Szczególnie że nie jest to typowa soczysta neipka, w której pieczenie odchmielowe jeszcze od biedy dałoby się jakoś uzasadnić. Słabe to jest. (4/10)
Postcard od Pinty, brokreacyjny Oceanic oraz kawowa neipka od Funky Fluid ratują honor zestawu.
Co do Eagle Owl to pierwsza warka była moim zdaniem udana. Natomiast warka z Lidla różniła się wszystkim!barwą,aromatem i smakiem.
OdpowiedzUsuńSporo głosów do mnie dotarło, że to było kiedyś świetne piwo.
UsuńDamn good coffee.
OdpowiedzUsuńOkrutnie przejechalem sie na tym.
Maslano karmelowa kawa. Goryczka ujemna. Jedna z wiekszych wpadek u mnie w tym roku :/