Loading...

Konserwowanie polskiego craftu 22


Mętne jasne ipki stanowiły farsz jedynie czterech z ośmiu przetestowanych polskich puszek. Może to znak czasów, jeśli bez problemu w poszukiwaniu polskiej konserwy niewypełnionej neipką można znaleźć coś, co nie jest Paprykarzem Szczecińskim, czy pasztetem z MOM-u. Niby dobrze, gorzej jak człowiek dochodzi do wniosku, że jakościowo te piwa potrafią jednak dorównać wspomnianemu Paprykarzowi.


Fantastycznie orzeźwiającym piwem zagaił Browar Stu Mostów, udowadniając zarazem, że mętna soczysta ipka nie musi być od razu kowadłem 7,5%+, żeby robić wrażenie. Salamander Session IPA (alk. 5,5%) to właśnie mętna, soczysta ipka, ale o przyjaznych, sesyjnych parametrach. Nie oznacza to jednak kompromisów w zakresie intensywności – piwo bucha mieszanką zestów cytrusowych, od cytryny przez pomarańczę, po grejpfruta. Znalazło się też miejsce dla odrobiny żywicy, przy całej swojej lekkości piwo jest pełne smaku, no i całkiem gorzkie. Piłbym w dużych ilościach latem w ogródku knajpy, w innym wymiarze. Takim bardziej normalnym, w którym knajpy mogą działać. A zaraz, od dzisiaj przecież na jakiś czas znowu mogą. Tak więc... (7,5/10)


Kolejnym po dark lagerze mało popularnym, a lubianym przeze mnie (pod)stylem w wykonaniu Stu Mostów jest Red IPA. Choć mało popularny to nieścisłość – wszak Atak Chmielu to w zasadzie red IPA, no ale wśród birgiczków jest to styl mało popularny, bo birgiczki cierpią z reguły na alergię na słody karmelowe (w odróżnieniu od laktozy, sztucznych aromatów i przerostu formy nad treścią). Stu Mostów Red IPA (alk. 6,5%) oferuje właśnie karmel, ale i trochę chleba, z posmaczkami słodowymi wpadającymi w altbierową orzechowość. Do tego zaś cytrusy i żywicę, czyli klasykę chmielową, no i podkreśloną goryczkę wraz z wytrawnym finiszem. Bardzo fajne piwo, chmielowe, a zarazem z umiejętnie skomponowanym zasypem słodowym. (7/10)


Wespół z Funky Fluid Browar Stu Mostów wypichcił jedną z gorszych mętnych dabl ipek, jaka kalała moje szkło. Art+42 New England Double IPA (alk. 8%) to trochę tropików (mangokuja czy też maramango), trochę grejpfruta, ciut sosny, a także pieprzność papai, która w finiszu przechodzi częściowo w nuty pokrewne gorczycy. Piwo pachnie słodko, jednak w smaku okazuje się, że słodyczy ma niewiele. Ba, nie tylko słodyczy, bo wbrew oczekiwaniom odnośnie wpływu kooperanta na całokształt, nie jest to specjalnie gorzkie piwo. Co więcej, mam wrażenie (szczególnie w finiszu), że piwo bez zagęszczenia płatkami owsianymi byłoby wręcz „chudziutkie” – ciałka nie ma wiele, za sprawą czego negatywny występ daje alkohol, którego cierpkość rujnuje końcowe wrażenie z degustacji. Tego było lepiej nie kupować. (3,5/10)


Cięższe stouty w ramach serii Darkness My Friend z browaru Maryensztadt nie dały rady, za to Oat Stout (ekstr. 15%, alk. 6%)... no w sumie też nie dostarczył. Mam wrażenie, że owies dał mu nie tyle gładkość, co lekką kisielowatość – jest to piwo zbyt chropowate, by sprostać oczekiwaniom, i to bardziej od chmielu niźli od palonego ziarna. Treść główną stanowi czekolada z orzechami z przebłyskami odstanej kawy i zawiesistego chorzowskiego smogu A.D. 1996 – tak go mam w pamięci z wizyt u mojego śp. pradziadka przy hucie chorzowskiej, nota bene powstańca śląskiego, który był bardziej kłótliwy od wszystkich kobiet, z którymi kiedykolwiek byłem, i to razem wziętych. To piwo może i kłótliwe nie jest, wskutek nieoczekiwanego hop burnu na języku jednak nie daje błogiego spokoju w trakcie picia. Zbyt chropowate, żeby sprostało zadaniu bycia tym, do czego pretenduje. Ogółem średnio przyjemne. (5,5/10)


AleBrowar
w końcu również zaczął puszkować, jakkolwiek w moich, południowych rejonach, nie przyuważyłem metalowych Rowing Jacków na półkach sklepowych, no i generalnie piwa od tych pionierów polskiego craftu pojawiają się w sumie coraz rzadziej, co jest zastanawiające. No ale zakupiłem w końcu New England DDH DIPA Sultana Lemondrop (ekstr. 20%, alk. 7,5%), chociażby po to, żeby się przekonać, jak się to piwo ma do pierwszych, fantastycznych edycji New England DDH DIPA, które AB wypuścił na rynek bodajże dwa i pół roku temu. No i tak generalnie to ma się do nich średnio. Tytułowa mieszanka chmieli dała mu nieco perfumowy aromat cytrynowy znany z ciast zmieszany z delikatną mandarynką, wchodzący w ostrzejsze rejony kwiatowe, gdzie geranium porasta różę, a wiatr przywiewa pojedyncze płatki jaśminu, ehhhhh... W tle pałętają się ostrzejsze nutki lotne, których estrowy charakter z kolei płynnie przechodzi w cierpkawy finisz. Bo to piwo wydaje się być z początku nawet gorzkie, co robi dziwne wrażenie, jako że ta gorycz wydaje się mimo wszystko nie równoważyć jego słodyczy. Po kilku chwilach jednak nadchodzi olśnienie – to piwo nie jest gorzkie, tylko cierpkie. Plus ma hop burn. Oraz jest za słodkie. I tylko te płatki jaśminu, ehhhhh... (5/10)


Poprzednie piwo urodzinowe Piwnego Klubu, to był stałcik Nepomucena, o którym dopiero po zakupie przeczytałem, że jest pejstri. Bolesne doświadczenie. W tym roku chłopaki postawili na Funky Fluid, którego Funky Club Birthday NEIPA (ekstr. 16%, alk. 6,5%) niestety nie jest piwem wyraźnie lepszym od ubiegłorocznego. Plus jest taki, że delikatny dodatek chmielu Sabro tym razem wyszedł faktycznie kokosowo, a nie koprowo. Piwo zresztą pachnie trochę jak kokosowa owsianka z dodatkiem grejpfruta i przecieru z moreli oraz papai i zupełnie peryferyjną żywicą sprószoną ziemią po kwiatkach. Minus jest taki, że ‘płatkowość’ jest w zasadzie skojarzeniem dominującym. A płatki owsiane jako takie są raczej mdłe, tak więc piwo zachowuje się adekwatnie w przednich partiach ust, przez które przepływa beznamiętnie, wręcz usypiająco. W finiszu robi się po funkowemu gorzko, ale raz, że nieprzesadnie, dwa że w sposób odklejony od reszty. Goryczka ani nie wynika z trzonu piwa, ani nie stanowi dlań dosadnej kontry. Trochę podrapie w gardle, po czym piwo znika w żołądku, zaś człowiek ma wrażenie, że ma do czynienia z produktem powstałym od niechcenia, wynikiem zamaszystego machnięcia ręką. A, i odnośnie Sabro, to jednak po ogrzaniu tworzy się w finiszu taki koprowy ogór. Oh well. (4/10)


Gdzież lepiej spożyć leśne piwa od Nepomucena, jak nie w lesie? Jak tylko pogoda zrobiła się odrobinę bardziej łaskawa (czyli przestało padać), wziąłem Crazy Lines #05 DDH Forest Imperial Black IPA (ekstr. 18%, alk. 7,9%) w krótką wędrówkę nieopodal, gdzie poza świergotem ptaków i dudnieniem własnych myśli nic ciszy nie mąci, i jąłem się nią raczyć. A jest to potężne i gorzkie piwo. Beer & place pairing wyszedł w sam raz, piwo bucha świerkiem aż miło, finiszując lekko cierpką, lukrecjową goryczką. Nutki prażone przewijają się w tle, ale nie jest to klasyczna czekolada, jaką lubię w ciemnych ipkach. Są też cytrusy, ale intensywność smakowa, pomijając wspomniany świerk, jest umiarkowana, w przeciwieństwie do imponującego ciała. Dobre, ale jednak na samym ciele i świerku nie da się zbudować w pełni przekonującego produktu. (6,5/10)


Crazy Lines #06 DDH Forest Imperial Black IPA with Raspberries and Blueberries
(uffffff… ekstr. 18%, alk. 7,9%) kupiłem trochę bez przekonania. Z jednej strony maliny w piwie mi zwykle nie grają, z drugiej strony borówki w ciemniaku owszem, ale uzyskane metodą tradycyjną, w postaci estrów, ze strony trzeciej są to z kolei dodatki owocowe, za którymi generalnie nie przepadam. Rezultat? Leśność jest bardziej wycofana niż w podstawce, owocowe dodatki są pod względem intensywności na poziomie dodatku w tle, przy czym niestety malina jest wyraźniejsza od borówki. Prażoność jest tak samo mało intensywna jak w piwie bazowym, ale piwo jest z jednej strony wyraźnie mniej goryczkowe, z drugiej odczuwalnie bardziej kwaśne. No i ten owocowy kwasek się gryzie ze szczątkową goryczką. Nawet czekolady nie ma, żeby całość trochę wygładzić. Trochę bałagan. (5/10)

Jakość w wydaniu Stu Mostów, sromota w wykonaniu reszty. Poza Forest blek ipką od Nepomucena, no ale nie za tę cenę. W przypadku piw kosztujących kilkanaście polskich fiacików za sztukę taki wynik selekcji pozostawia pewien niesmak.

recenzje 3782171216344065210

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)