Sześciopak polskiego craftu 97
https://thebeervault.blogspot.com/2018/03/szesciopak-polskiego-craftu-97.html
W tym odcinku pochylę się nad piwami asertywnie chmielonymi. Czyli wbrew pozorom temu nurtowi, który w polskim crafcie dość często nie wydaje specjalnie smacznych owoców.
Wunderbar 13 (ekstr. 13%, alk. 5,4%) jest reklamowany jako „german hoppy pils”, nastawiłem się więc na konkretne uderzenie Hersbruckerem czy innym Tettnangerem, tymczasem Maryensztadt postawił w tym piwie na Mosaic. Szejm szejm, starego pilsoluba robić w konia w ten sposób. Piwo jest nachmielone do imentu – pikantne choć i trochę tępo suche w finiszu. Ziołowe, granulatowe i cytrusowe w aromacie, dodatkowo trochę multiwitaminowe w smaku. Poza tym, że nie jest to żaden niemiecki pils i że ma pewne niedociągnięcia (granulatowość, goryczka, delikatnie ale jednak odczuwalne drożdże), jest to w sumie przyjemne piwo. (6,5/10)
Po uruchomieniu fizycznego browaru wielkopolski Gzub zadebiutował świetnym saisonem. White APA (ekstr. 12%, alk. 5,1%) wypadła niestety dużo gorzej. Zioła, przyprawy, galaretka morelowa, trochę pomarańczawej cytrusowości – to brzmi nieźle. Gorzej, że wszystkiemu towarzyszą słodkie nuty zbożowe, a eszcze gorzej, że mimo lekkości i rześkości również smak rozczarowuje – od połowy ust piwo smakuje w zasadzie jak gorzka woda. Mocno gorzka woda, z grejpfrutowo-pestkowym, trochę ściągającym finiszem. Niezbyt dobrze to wyszło. Trzymam kciuki za następną warkę. (4,5/10)
W szkole nie byłem wprawdzie mistrzem w pingla, ale ktoś inny był i ten ktoś ma teraz swoje piwo, W Szkole Byłem Mistrzem Pingla, by Artezan (alk. 7%). Kandyzowane owoce cytrusowe trafiają w nim na karambolę, lekką żywicę i zieloną cebulkę, choć w smaku intensywność chmieli topnieje. Piwo nie ma też gładkości, której oczekiwałbym po „oat IPA”, zaś profil wydaje się być na tyle jałowy, że przy stosunkowo niewielkiej intensywności smakowej chmieli, w trakcie picia coraz bardziej doskwiera pustka, a podkreślona goryczka wydaje się być pozbawiona smakowego związku zresztą. Złe nie jest, ale Artezan potrafi lepiej. (5,5/10)
Fajnie, że browar Eureka nie pasteryzuje swoich piw, wskutek czego odpada u nich śmierć, tzn. karmelizacja przez przepasteryzowanie. Colt (ekstr. 12%, alk. 5%) to w zasadzie całkiem zgrabna APA. Lekko żywiczna, cytrusowa, owocowa (brzoskwinie), bez zbędnego karmelu. W smaku wytrawna i całkiem rześka, choć na tym odcinku trochę rozczarowuje pustawy finisz, bardziej swoją drogą pikantny od chmielu niż prawidłowo gorzki. Był z tym piwem jednak większy problem – w momencie gdy je piłem, było świeże, ale zdradzało oznaki zalążki infekcji chlorofenolowej. Na tym etapie bardzo subtelnej, ale jednak pewien swego jestem. Nie wiem, czy była to kwestia jednej konkretnej partii, więc nie spisuję marki na straty, oceniając formę piwa w momencie konsumpcji. (4,5/10)
Eurece udało się stworzyć American India Pale Ale (ekstr. 14%, alk. 5%), w którym mimo obecności chmielu Summit, cebula jest obecna szczątkowo. Generalnie jednak chmielowość jest na poziomie lekkim do średniego, za to silnie odczuwalne – szczególnie w smaku – jest zboże, czy to zwykłe suche, czy też lekko stostowane. W pierwszym momencie odebrałem to jako wadę a nie zaletę, muszę jednak przyznać, że w połączeniu z miękkim odczuciem w ustach i dosadną goryczką, a także jednak odczuwalnymi owocowymi nutkami chmielowymi, daje to mimo wszystko nienajgorszy efekt. Do naprawdę klasowej ajpy temu piwu jednak sporo brakuje. (5,5/10)
Hybrydowe piwa w stylu belgian IPA rzadko kiedy mnie przekonują. Zwykle chmiele i owocowe oraz przyprawowe nuty belgijskich drożdży funkcjonują w tych piwach obok siebie, nie sa zintegrowane ze sobą. W Trapperze od Łańcuta (ekstr. 13,8%, alk. 5,2%) jest inaczej – tutaj te elementy się przenikają. Grejpfrut, brzoskwinia, galaretka pomarańczowo-morelowa, pieprzny fenol oraz żywica na przełamanie – wszystko gra jak w orkiestrze. Nie ma tutaj przeciwstawienia światów piwowarstwa belgijskiego i amerykańskiego, tylko jest ich zespolenie. Co nawiasem pisząc powinno być założeniem tego typu piwa, ale mało komu się to założenie udaje wcielić w życie. Piwo rześkie, zbalansowane, z podkreśloną ale nie przesterowaną goryczką. Kolejna świetna pozycja z tego browaru. (7,5/10)
Honoru piw mocno chmielonych obronił browar Łańcut, w dodatku w stylu trudnym do okiełznania. Nie najgorzej wypadł również Maryensztadt. Reszta omówionych browarów powinna popracować nad swoimi wyrobami.