Loading...

A może by tak koźlak pszeniczny?

Właśnie. Na pytanie o mój ulubiony niemiecki styl odpowiedziałbym chyba że na równi altbier oraz weizenbock. Styl wdzięczny, łączący owocowość hefeweizena z solidną słodowością koźlaka, katapultujący weizena na wyższą płaszczyznę. Nie jest to styl który byłby popularny w Niemczech. Do niedawna kupienie go np. w Nadrenii nie było wcale prostym zadaniem, a jego dostępność nieco się paradoksalnie poprawiła dopiero wraz z rozwojem segmentu piw nowofalowych w Niemczech.

Tak jak weizenbocki często łączą słodowe klimaty ciemnych koźlaków z ‘ekskrementami’ drożdży fermentujących piwa pszeniczne, tak Vitus (alk. 7,7%) z legendarnego Weihenstephanera to właściwie mocno podkręcony, jasny hefeweizen. I z doświadczenia wiem, że wolę właśnie weizenbocki jasne od ciemnych. Goździk, cytrus, banan, wanilia i betonowa piana tworzą wrażenie pierwsze, natomiast wbrew pikantnemu aromatowi smak jest bezbłędnie miękki i aksamitny, z odpowiednią bazą słodową, która nie muli a zarazem jest lekko mięsista. No i tak jak porządnie zrobiony hefeweizen, jest to piwo raczej wyzbyte słodyczy, czego bez zamknięcia górnych dróg oddechowych jednak ciężko jest wyczuć – piwo robi bowiem dzięki swojemu bukietowi słodkie wrażenie. Super! (8/10)

Weizenbock (alk. 8,5%) z browaru Rittmayer Hallerndorf to przede wszystkim banan na sterydach. Jest trochę karmelu, ciasta drożdżowego, chleba czy zupełnie śladowo goździka, ale to banan jednoznacznie dominuje. I tak jak w konwencjonalnym weizenie tylko zapach przez tego banana jest słodki, tak w przypadku tego koźlaka pszenicznego za słodkim zapachem idzie również słodki i treściwy smak. Oraz intensywny. Świetne piwo. (7,5/10)

Gutmann Weizenbock (alk. 7,2%) jest silnie, wręcz soczyście estrowy. Mocno dojrzały banan ma tutaj towarzysza w postaci gruszki, a strona przyprawowa jest reprezentowana bardziej przez gałkę muszkatołową, za którą schował się dyskretny goździk. Pszeniczna podbudowa jest bardzo konkretna, przy czym piwo jest mniej słodkie od weizenbocka z Rittmeyera. I to mi chyba w tym piwie jeszcze bardziej odpowiada. Tak jak w przypadku Vitusa jest to hefeweizen na sterydach, tyle że nieco słodszy. Browar Gutmann specjalizuje się w piwach pszenicznych, a ten pszeniczny koźlak jest ukoronowaniem jego twórczości. Polecam mocno. (8/10)

Trochę to trwało nim w końcu dorwałem Erdinger Pikantusa (alk. 7,2%). Wbrew nazwie nie jest to wcale specjalnie pikantne piwo. Powiem więcej – fenoli jest tutaj tyle co kot napłakał. Bananów zresztą też. Zamiast tego rządzą nuty jabłka uzupełnione o miąższ śliwek, na słodkiej podbudowie słodowej nieodległej od ciemnego pszeniczniaka od Paulanera. Czyli karmel uzupełniony o delikatną nutę czekolady – tyle że w odpowiednio bardziej intensywnej wersji. Jak na styl nie jest Pikantus piwem przesadnie tęgim, fajnie jednak że w samym finiszu delikatnie pikantna (w końcu) nuta nie pozwala żeby poprzedzająca ją słodycz miała efekt zamulający. Smakowało mi to bardzo. (7/10)

Mam wrażenie, że niemieckie weizenbocki często prezentują wysoki poziom ponieważ mało który browar je robi. Dla mainstreamowych browarów jest to styl zbyt wymagający i mało popularny, dla craftowców zbyt konserwatywny. Skutkiem tego tym stylem parają się zazwyczaj browary które mają doświadczenie w tej materii. Wąskie grono, stawiające na jakość. Jeśli chodzi o mnie, to tak właśnie może pozostać.

recenzje 4114567319610634672

Prześlij komentarz

  1. Browar Kormoran i Jan Olbracht , Olimp uwarzyły wezienbocki. Ostatnio browar Baba Jaga uwarzył Weizenboka . Jest materiał porównawczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy jak dotychczas weizenbock jaki piłem to kolaboracja Jana Olbrachta i Piwoteki - płynny banan. Poza PL kupił mnie świeży TAP5 Schneider & Sohne (świeży). Pinta jedną z pierwszych warek (jeszcze stara szata graficzna) też uwarzyła w tym stylu i zastanawia mnie czy ma ktoś jeszcze zachomikowaną butelkę tego PszeKoźlaka? Faktycznie może pójść tym tropem i zrobić powtórkę z rodzimymi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to zły pomysł. Właśnie piję Potężnego Pinkusa i co najmniej dorównuje Erdingerowi. Nie wiem tylko czy w miarę szybko zdobędę pozostałę wymienione przez Piotrka. Z zastrzeżeniem że piłem już Kormorana (bdb) oraz Olbrachta (dobry).

      Co do Psze Koźlaka, to był świetny, ale tak na rok po zabutelkowaniu był niezły gushing. Panowie zaraz po uwarzeniu stwierdzili że nigdy więcej (filtracja...), więc póki co na powtórkę są marne szanse.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)