Loading...

Piwo z dodatkiem pizzy i pieniędzy

Piwa, w których składzie znajdują się zupełnie odjechane składniki, takie jak złoto, kawałek meteorytu czy drożdże zebrane spomiędzy nóg jakiejś kob… feministki, mają zwykle na celu szokować pomysłem, windując jednocześnie cenę ku wyższym rejonom, podczas gdy jakość piwa spada na drugi bądź nawet trzeci plan. Można znaleźć wyjątki od reguły, tylko czy protagonista tego wpisu do nich należy?

Nie żeby Big Ass Money Stout, owoc kooperacji nowojorskiego Evil Twin i norweskiego browaru Lervig, był mocno sensorycznie naznaczony tymi nietuzinkowymi dodatkami. Nie, pizza wylądowała w piwie zapewne tylko dla celów marketingowych, tak samo jak zmielone banknoty. Czy więc większą wagę zwrócono na jakość końcowego produktu?

Mrożoną pizzę z szynką i papryką marki Grandiosa dodano w trakcie gotowania, natomiast po fermentacji dodano do tanka norweskie korony o wartości kilkuset dolarów. Dodano na 6000 litra piwa, i to piwa bardzo ciemnego, gęstego i mocnego – wszak 17,5% alko to nie byle co – tak więc ani pizza ani „pieniężenie na zimno” nie powinny wywrzeć żadnego odczuwalnego wpływu na końcowy wynik.

Mówię „sprawdzam”. Przede wszystkim piwo się mocno utleniło, ale w bardzo przyjemny sposób, przywołujący na myśl sos sojowy (ja akurat gustuję), przede wszystkim jednak sherry. Po drugie, ten rodzaj utlenienia świetnie się komponuje z niespodziewanie mocną estrowością Big Ass Money Stouta – nuty wiśni i jeżyn pasują do tego jak ulał. W takiej sytuacji stanowiąca często esencję RIS-a gęsta, ciemna czekoladowość przewija się tutaj z kolei w tle. W smaku całość dostaje dodatkowego, ale potężnego lukrecjowego kopa, finiszując jak na tak gęste (ekstrakt początkowy 36%) i słodkie piwo niespodziewanie wytrawnie, popiołowo, wręcz sucho. Alkoholu do końca ukryć się nie udało, co przy takim woltażu nie powinno dziwić, ale występuje on tutaj w zasadzie jako szlachetne podkreślenie wagi tego piwa.

Jaki jest ostateczny werdykt? Ostatecznie w moim szkle wylądował naprawdę niezły RIS. Potężny pod każdym względem, przyjemnie estrowy, choć bardziej w aromacie niż w smaku, a ostatecznie jednak jak na gatunek nie do końca zwracający uwagę. Nie powiedziałbym, że jest to piwo-gadżet. Po prostu, zapominając na chwilkę o nietypowych dodatkach, po RIS-ie mającym tak uznanych autorów spodziewałem się czegoś więcej. (6/10)
recenzje 6666119205103281310

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)