Loading...

Sześciopak polskiego craftu 62

Rozpoczynam przedfestiwalowy, sześciopakowy tryptyk. W pierwszej części same piwa ciemne. Co najmniej dwa z nich nie przywodzą jednak żadnych czarnych myśli.

Antykwariat (ekstr. 16,5%, alk. 6,4%) od łódzkiego Antybrowaru, pachnie wodą kolońską i ogniskową wędzonką. Niby logiczne względem opisu, który głosi że właśnie konsumuję „american smoked stout”, ale się to do siebie nie klei. Pochwalić muszę czekoladowo-palony, smakowity finisz oraz dość miękką fakturę, niemniej jednak bez przedrostka „american” i w związku z tym bez tej kwiatowo-żywicznej wody kolońskiej byłoby to prawdopodobnie fajne piwo. Byłoby, bo na chwilę obecną wady i zalety znoszą się w nim nawzajem. (5/10)

The Miner z Brokreacji (ekstr. 16%, alk. 6,7%) to kolejna polska black IPA po tej od Hajera, która miast walić po nozdrzach palonym ziarnem, czekoladą i żywicą jest zdecydowanie bardziej owocowa (wyraźny melon), a ciemne słody są na tyle wycofane, że pomijając ewidentny wpływ Carafy na czekoladowo-chmielowy, gorzki finisz, ich udział ogranicza się w zasadzie do dawania koloru i dyskretnego nadawania treści ciału. Przy całkiem wyraźnej słodyczy tego piwa bez wspomnianego finiszu mogłoby wyjść mdłe, a tak to jest ok. (6/10)

Brown porter jako owoc kooperacji Browaru Jana i Piwoteki – co mogło pójść nie tak? Obydwa browary najmilej wspominam właśnie za sprawą ich porterów. Aha, no już wiem co mogło pójść nie tak – Fraszka Jana (alk. 6%) została doprawiona ostrą papryczką o malowniczej nazwie California Reaper. Poziom ostrości tego wynalazku natury to prawie 1,6 miliona scovilli – dla porównania, poczciwe jalapeno ma ich do około 8000. Wszystko zależy rzecz jasna od dawki, a ta we Fraszce nie była chyba specjalnie dosadna, efektem czego piwo piecze punktowo w sam środek gardła, nie wychodząc poza ten rejon i pozwalając na delektowanie się resztą. Co prawda z tym delektowaniem się to jednak przesada, to słodkawe piwo niestety nie podchodzi pod Pafulon ani tym bardziej pod Kaprala Browna. Jest trochę czekoladowe, wyraźnie chlebowe, z paloną nutą wywołującą u mnie skojarzenia z popiołem po tytoniu. Gładkie co prawda, ale również wodniste, zbyt ugrzecznione. No i ta papryczka nie załatwia sprawy, robi na mnie wrażenie odklejonej od reszty. Takie sobie. (5/10)

Skoro stout i kawa to z zasady dobre połączenie, to wzbogacenie przez Pracownię Piwa swojego sztandarowego żytniego stouta 6 Joseph’s Street (alk. 6%) o kawę miało nikłe szanse na bycie eksperymentem nieudanym. Wersja Etiopia Djimah pachnie jak świeżo otwarta paczka kawy, tylko marginalnie fasolkowo, za to przyjemnie marcepanowo. Wyraziście czekoladowe piwo bazowe absolutnie pod tym nie zginęło, a jego lekko ciasteczkowe nuty wspaniale się z kawą komponują. Jeszcze lepiej komponuje się tu żytnia oleistość, trochę gorzej wypadają zaś nutki popiołu oraz nieco suchy, ściągający finisz. Ogółem jest dobrze. (6,5/10)

Wersja Peru Chanchamayo jest moim zdaniem dużo lepsza. Lepiej zintegrowana, wyzbyta drażniącej podniebienie suchości, o aromacie i smaku który bardziej niż ziarna przypomina świeżo zaparzone espresso, przez co jest w zasadzie zupełnie wyzbyta fasolkowości. Wprawdzie powtarza się motyw popiołu po cygarze, tutaj jednak nie drażni – ogółem piwo jest dużo bardziej przyjemne, nawet jeśli bardziej jednowymiarowe, z bardziej schowanym podstawowym Józkiem. Piłbym zamiast kawy. (7,5/10)

Browar Słodowy Dwór debiutuje na blogu wędzonym porterem Czarna Hańcza (ekstr. 16,5%, alk. 7%), opatrzonym ładną, nostalgiczną etykietą i dysponującym zaskakująco małą ilością nut wędzonych. Dominuje słodka czekolada oraz przede wszystkim śliwki, bardziej w wersji surowej niż wędzonej. To, co początkowo jest rozczarowujące, okazuje się jednak zaskakująco efektowne. Śliwkowa słodkość i lekki kwasek wprowadzają w dobry nastrój, a palony finisz, w którym i czekolada zmienia swoje oblicze na bardziej gorzkie, umiejętnie łamie piwo. Jeśli reszta piw ze Słodowego Dworu prezentuje taki poziom, to ja chcę więcej! (8/10)

Podsumowując – Pracownia umiejętnie używa kawy, Słodowy Dwór ma mocne wejście, współpracy Browaru Jana i Piwoteki brakuje efektu synergii, Brokreacja robi jasną w smaku, ale nie do końca przekonującą blek ajpę, a Antybrowar tym razem średnio na jeża.

recenzje 4502909727743511463

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)