BRJ blues
https://thebeervault.blogspot.com/2014/05/brj-blues.html
Coraz więcej polskich browarów regionalnych rozpoznaje znaki czasu i wychodzi poza schemat jasnolagerowo-koźlakowo-pszeniczny, starając się nieco eksperymentować stylistycznie. Pierwszy był Kormoran (a w zasadzie to Browar na Jurze), później dołączyły m.in. Witnica, Gościszewo, a również reaktywowane Bojanowo Marka Jakubiaka za swoim Black IPA. Egzotyczne chmiele na dobre udomowiły się w jakubiakowym biznesplanie, czego efektem dwa piwa strażackie z Bojanowa, czyli Toporek (strong lager z Cascade) i Strażackie (jasny lager z Amarillo), a koniec końców Lwówek Jankes z browaru w Lwówku Śląskim. No a skoro te egzotyczne chmiele często mają tropikalny aromat, to i droga do kokosowego piwa nie jest tak odległa, n’est pas? Machina którą uruchomił Jakubiak jest swoją drogą imponująca. Można powiedzieć że ten człowiek postawił na nogi ukatrupione przez koncerny browarnictwo ‘regionalne’ w Polsce, reszta ciągnie na jego fali. Nie znaczy to że piwa ze stajni Jakubiaka są najlepsze wśród małych browarów, ale to on zbudował konsorcjum piwne, reaktywując upadłe browary i zapoczątkował swoista modę (w sumie wraz z browarem Amber) na piwa z małych browarów. Efektem tego jest ich obecna różnorodność. No a poza tym jest to konsekwentny chłop który się nie wstydzi swoich nie mieszczących się w mainstreamie poglądów i wspomaga zacny portal kresy.pl. Za to też ma u mnie wielkiego plusa. Do ad remu jednak, czyli zobaczmy cóż takiego wypluły na rynek ostatnimi czasy browary Jakubiaka.
Wpierw jednak, jeszcze w zeszłym roku, w odrestaurowanym browarze w Bojanowie uwarzono mocnego lagera (alk. 6%, ekstr. 14%) chmielonego Marynką i Lubelskim z jednej strony i amerykańskim Cascade z drugiej. Toporek jest dedykowany polskim strażakom, którzy zresztą ponoć według badań socjologicznych są bodaj jedyną jednoznacznie pozytywnie ocenianą grupą zawodową. Ale kto by tam wierzył w badania socjologiczne. Poza absolwentami socjologii. Wracając do Toporka, to faktycznie, można w piwie wyczuć zarówno cytrusowy Cascade, bardziej trawiaste polskie chmiele oraz solidną, zbożową podstawę, jak i dodającą aromatowi nieco treści nutę kremowo-maślaną. Smakowo jest średnio treściwe, nieco przyciężkawe, słodowe i wyraziście gorzkie, wpadające w lekką cierpkość. Miało wyjść ciekawe piwo, a rezultat to po prostu polski przyciężkawy lager dla fanów polskich przyciężkawych lagerów. Tyle że z nutką cytrusową, no i bardziej gorzki i ściągający od innych polskich przyciężkawych lagerów. A ściągająca goryczka od polskich chmieli czyni to piwo w zasadzie jeszcze ciężej pijalnym. Nie trafiło w mój gust, zbyt - nomen omen - toporne. (4/10)
Jakże innym piwem jest Strażackie (alk. 5%) To piwo w rzeczy samej jest dla mnie tym, czym dla innych jest niezbyt udane Lagerowe z Ciechana. Czyli w końcu porządnym polskim pilsem z browaru regionalnego. Poza Jasnym Niefiltrowanym z Kormorana. Otóż w przeciwieństwie do przyciężkawego Toporka, Strażackie jest piwem jednoznacznie rześkim, wchodzącym jak masło w sieć glutenową chleba pszennego. Jest chlebowość, jest ‘czeska’ pełnia, jest wszak również dosadna goryczka i bezproblemowo wyczuwalny chmiel, z dodatkiem delikatnej, ale bynajmniej nie kompletnie stłamszonej nuty cytrusowej od użytego chmielu z importu. Spodziewałem się kolejnego byle jakiego polskiego lagera do jednorazowego wypicia, a tymczasem Strażackie jest bardzo fajną propozycją na orzeźwienie tego lata, biorąc dodatkowo pod uwagę całkiem cywilizowaną cenę. Miła niespodzianka! (7/10)
Bojan Kokosowe (alk. 5%) zaskoczyło. Zaskoczyło o tyle, o ile piwo które smakuje wpierw słodko jak Malibu ze słodem, by finiszować goryczkowo jak Malibu z chmielem może smakować. A nawet smakuje. Nie wiem nawet czemu, ale to połączenie wyraźnej słodyczy z wyraźną goryczką, czemu od początku do końca towarzyszy aromat mleczka kokosowego, a w finiszu pojawia się akcent przypominający gumę Turbo całkiem nieźle się pije. Nie żeby była to jakaś rewelacja, ale jestem mile zaskoczony. (6/10)
Lwówek Jankes za to nie zaskoczył. Spodziewałem się bardzo smacznego piwa i mnie nie rozczarował. Mango, mango, żywica, brzoskwinia, mango, liczi, herbata, tropiki, tropiki. Jest moc. Jak przystało na piwo płytko odfermentowane (ekstr. 12,5%, alk. 4,2%), ma całkiem solidne ciało słodowe jak na styl, choć nie sposób nazwać Jankesa piwem ciężkim czy choćby przyciężkawym. Nie przywalono tutaj również chmielu bez opamiętania, toteż zarówno goryczka jest stonowana, jak i smak nie równa się koncentratowi z kauflandzkiej puszki z koktajlem tropikalnym. Jankes to po prostu naprawdę fajne, sesyjne piwo ze świetnym aromatem. (7/10)
Machina Jakubiaka prze do przodu i chwała jej za to. Mankamentem jest oczywiście przysłowiowy brak powtarzalności warek, wskutek którego po zrażeniu się do ongiś świetnego Lwówka Belga bojkotuję to piwo. Mam dużą nadzieję że ulegnie to poprawie, bo takie piwa jak Jankes, Strażackie czy wspomniany Grand Prix AIPA po prostu na to załugują.
Raz kupiłem Toporka, ale musiałem trafić na jakiś wybrakowany egzemplarz, bo smakował jak... wątróbka. Całe szczęście, że koledze to nie przeszkadzało, bo inaczej musiałby wylądować w zlewie.
OdpowiedzUsuńHmm, z piwem o smaku wątróbki nie miałem jeszcze przyjemności, aż żałuję że mi się ta partia nie trafiła ;)
UsuńJakoś się grupa Jakubiaka solidnie przygotowała do letniego sezonu! Chyba szykuje się najlepsze lato "piworewolucyjne" w historii (bo jeszcze Browar na Jurze wyskoczył z fajnym zachwaszczonym American Lagerem). W zeszłym roku oprócz Kormorana na upał był (a w zasadzie najczęściej go nie było) tylko Artezan z PPA
OdpowiedzUsuńArtazen? A co to takiego? W mojej okolicy o czymś takim raczej nie słyszano :P
UsuńCoś jak mysz, ale z kolcami. W godce nie wiem jak to będzie ;)
Usuńnie "Artazen" tylko ArtEzAn - http://artezan.pl/ - ElDesmadre, piwożlopJacek poprawnie to napisał
UsuńWiem, to ja zrobiłem babola, nie chodziło mi jednak o pisownię, a o ograniczoną dostępność ich piw.
Usuńno ja tej ciężkości Toporka nie czułem. Skoro strażackie ma 7/10 to wg mnie Jankes powinien mieć z 9. No ale to już kwestia gustu. W każdym razie wg mnie Jankes nie jest jakoś szczególnie sesyjny - powinien być bardziej odfermentowany lub bardziej gorzki bo słodycz trochę męczy.
OdpowiedzUsuńW przypadku tych piw niestety jest loteria, z warki na warkę mogą występować drastyczne różnice.
UsuńPomny pochwał zakupiłem Strażackie, no i w aromacie niestety głównie skunks, jakiego nie czułem dawno. No cóż, nie siadło ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, wstrzymam się od kupna większych ilości na lato. Wprawdzie skunks to wada wynikająca z przechowania, może długo stało w mocno naświetlonym miejscu? W odniesieniu do loterii z tymi piwami zastanawiam się jednak jak długo BRJ może jeszcze ciągnąć na takim olewaniu powtarzalności. Może zamiast inwestować w kolejne browary należałoby opłacić ludzi od kontroli jakości i zbesztać piwowarów?
UsuńNie no, ja bynajmniej nie chciałem odradzać (tylko, bo ja wiem, zameldować?) i nie podnosiłem tego jako zarzut przeciwko piwu, bo rozumiem, że wina jak najbardziej może stać po stronie sklepu czy hurtowni. Zresztą piłem Black IPA i Wielkopolskie, kupione swoją drogą w innym mieście, i w żadnym nie było tego tego dziadostwa czuć. Tylko że kurczę rozumiem taki na przykład Namysłów, ale żeby wyhodować takiego skunksa w piwie w brązowej butelce, to chyba trzeba się naprawdę postarać ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj dorwałem Bojana Toporka - zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem spróbuję Strażackiego:)