Loading...

Haust za Haustem (2) – Belg i Anglik

Drugie podejście do zielonogórskiego Hausta. Pierwsze było niemożebnie rozczarowujące, biorąc pod uwagę moje oczekiwania. Niepijalny lager, słabo pijalny American Lager i całkiem przyjemny koźlak – to za mało jak na browar cieszący się dużą renomą. Nie udało mi się jeszcze upolować słynnego Red IPA, ale za to zdobyłem Klasztorne (belgian ale) oraz nowiutkiego Robust Portera. Pierwsze piwo ma wyjątkowo tandetną etykietę, śladowo tylko słabiej gwałcącą oczy niż ta od American Lagera. Jak ktoś zresztą słusznie napomknął, „mnich” na froncie przypomina bardziej asasyna z pewnej znanej gry komputerowej niż mnicha. Za to Robust Porter ma moim zdaniem jedną z najładniejszych etykiet na polskim rynku – klimat połączony z minimalizmem w bardzo atrakcyjnym wydaniu. Na jednym poziomie z najlepszymi etykietami widawskiego ‘zwierzyńca’, Krakowiaka warzonego uprzednio w Browarze Południe oraz paru piw z Kormorana. Mam nadzieję, że zawartość nie czyni jej ujmy.

Haust Klasztorne (ekstr. 16%, alk. 6,5%), czyli piwo w stylu belgian ale. W zapachu zrazu wyraźna guma balonowa oraz banan, natomiast po przelaniu delikatny ziołowy chmiel, a przede wszystkim herbata z czerwonych owoców (pewnie estry w połączeniu z chmielem) oraz coś w rodzaju galaretki truskawkowej, za co zapewne jest odpowiedzialny miks słodowo-estrowy. Pachnie przyjemnie, są ‘belgijskie’ owocki, z drugiej strony jednak ciężko tutaj wyczuć obecność nut przyprawowych. Owocowość jest więc łamana nie przyprawowością, lecz dyskretną obecnością chmielu.

W smaku dość pełne, lekko słodkawe, nie nachalne. Nasycenie raczej płaskie, owocowość nadal nadaje tutaj ton, przy czym końcówka jest już całkiem chmielowa, średnio gorzka. Na całej powierzchni język się trochę jeży, co wskazywałoby na podwyższoną obecność alkoholu, który jednak w aromacie jest dobrze ukryty. Piwo jest dość gęste, a mimo to wchodzi raczej lekko – wydaje mi się że brak wyraźnie odczuwalnych fenoli w tym wypadku sprzyja jego pijalności. Fajne piwo. (Ocena: 6,5/10)

Robust Porter z Hausta za to nie jest piwem, które określiłbym mianem fajnego. Jest bowiem świetne! Trunek o słusznych parametrach (ekstr. 16%, alk. 6,2%) został szczodrze nachmielony szczepami Fuggles, East Kent Goldings oraz Challenger. Wskutek tego aromat jest mocno sosnowo-żywiczny, a z drugiej strony chmielowość wchodzi również delikatnie w rejony tropikalne. Mimo zastosowania szczepów angielskich jest więc mocno amerykańsko, jednak porterowość piwa jest bezbłędna. Paloność, sporo tytoniu, delikatna kawa oraz echa lukrecji – kompozycja jest domknięta i wywołuje błogi uśmiech u konsumenta. 

W smaku ciut bardziej wytrawne niż parametry by na to wskazywały, mniej chmielone niż w zapachu, dość mocno palone. Słodyczy nie ma, jest za to pochodząca od palonego ziarna kwaskowość, zwieńczona średnio intensywną goryczką, wybrzmiewającą przy akompaniamencie nut tytoniowych, palonych, kawowych oraz żywicznych. Mimo woltażu, nie czuć mocy tego piwa. Wchodzi niebywale lekko, mógłbym sobie wyobrazić spędzenie całego wieczoru przy kuflach tego Robust Portera. Haust w końcu podbił moje podniebienie! (Ocena: 7,5/10)

recenzje 6219085574317430801

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)